Week­en­do­we rekolekcje/skupienie w Domu Świę­te­go Kaspra w Czę­sto­cho­wie odby­ło się 14–16 paź­dzier­ni­ka 2022 roku, było to pierw­sze sku­pie­nie w roku for­ma­cyj­nym 2022/2023.
Głów­ny temat roku for­ma­cyj­ne­go „ABY BYLI JEDNO” (J 17,22) Na obec­nym sku­pie­niu prze­ra­bia­li­śmy:
Temat IModli­twa o jed­ność — Testa­ment Jezu­sa 
Temat II: Jed­ność z Jezu­sem Ukrzy­żo­wa­nym i Opusz­czo­nym

Towa­rzy­szy­ło nam Sło­wo Życia: „ABY BYLI JEDNO” 

Spo­tka­nie na auli: imie­ni­ny Tere­sek, wspól­ny śpiew, kon­fe­ren­cja, godzi­na pytań. 

Spo­tka­nie w gru­pach na roz­wa­ża­niu Sło­wa Bożego

Spo­tka­nie Ani­ma­to­rów Die­ce­zjal­nych z Radą Podregionu 

Na nie­dziel­nej Mszy Św.: wstą­pie­nia do Wspól­no­ty Krwi Chry­stu­sa i odno­wie­nie wstą­pie­nia oraz mia­no­wa­nie Ani­ma­to­ra Para­fial­ne­go we Wrocławiu

wię­cej zdjęć od Basi KLIKNIJ TU ; zdję­cia i fil­mi­ki od Kasi KLIKNIJ TU

Reflek­sje z reko­lek­cji weekendowych/skupienia:

Pan Jezus na dużym krzy­żu, któ­ry nie­ja­ko ocze­ki­wał mnie w kapli­cy
Dzię­ku­ję Bogu i pani Bar­ba­rze z Zie­lo­nej Góry, za to iż zachę­ci­ła mnie do wyjaz­du do Czę­sto­cho­wy na Dni Sku­pie­nia Wspól­no­ty Krwi Chry­stu­sa paź­dzier­ni­ku 2022 r.
Dozna­łem tam wie­lu Bożych łask i rado­ści w ser­cu w trak­cie poby­tu w Domu Misyj­nym św. Kaspra del Bufa­lo, a kon­fe­ren­cje o jed­no­ści uzmy­sło­wi­ły mi jak wie­le nie rozu­mia­łem. Szcze­gól­nie moc­no prze­ży­łem noc­ną ado­ra­cję z sobo­ty na nie­dzie­lę w wylo­so­wa­nej godzi­nie o 1‑ej w nocy.
         Pan Jezus na dużym krzy­żu, któ­ry nie­ja­ko ocze­ki­wał mnie w kapli­cy Świę­te­go Kaspra obda­rzył  mnie poko­jem ser­ca i rado­ścią ducha. Poją­łem, też, że mam jesz­cze do wyba­cze­nia  ból i ura­zy wyrzą­dzo­ne mi w rodzi­nie.
Ze swo­jej stro­ny jako mąż i ojciec ja też mam do koń­ca cał­ko­wi­cie wyba­czyć i napra­wić zło, któ­re sam wyrzą­dzi­łem żonie i dzie­ciom.
Czas ado­ra­cji minął szyb­ko i owoc­nie. Natchnie­nia Ducha Świę­te­go uświa­do­mi­ły mi potrze­bę zmia­ny moje­go spoj­rze­nia i oce­ny sytu­acji w mojej rodzi­nie.
Na tej ado­ra­cji zro­zu­mia­łem jasno, iż to ja byłem powo­dem bólu i krzyw­dy, któ­re mam usu­nąć i wyna­gro­dzić im to wyrzą­dzo­ne zło.
        Mam napra­wić i wyna­gro­dzić to zmia­ną spoj­rze­nia, a nie oce­niać. Mam zawsze wyba­czać i odno­sić się do nich tyl­ko z miło­ścią — jak to czy­nił sam Jezus Chry­stus.
Bo moje mil­cze­nie i brak wyja­śnie­nia im mego złe­go zacho­wa­nia było ego­istycz­ne i nie nawią­zy­wa­ło rela­cji mię­dzy nami i w rodzi­nie. Wprost prze­ciw­nie, czy­ni­ło tę sytu­ację złą…
       Jezu­so­wi obec­ne­mu w Prze­naj­święt­szym Sakra­men­cie bar­dzo gorą­co dzię­ku­ję za jasne zro­zu­mie­nie swo­je­go oce­nia­nia i błęd­ne­go postę­po­wa­nia.
To rado­sne przy­ję­cie, pokój w ser­cu i natchnie­nia Ducha Świę­te­go w cza­sie ado­ra­cji uzmy­sło­wi­ły mi też, że wszyst­ko mam zanu­rzyć w Two­jej Prze­naj­droż­szej Krwi, Jezu Chry­ste.
Pro­szę bar­dzo, aby Two­ja Krew Jezu, prze­ni­ka­ła wszyst­kie oso­by i spra­wy w mojej rodzi­nie ku pożyt­ko­wi Kościo­ła Świę­te­go i jako zadość­uczy­nie­nie za me grze­chy, odda­jąc to wszyst­ko Bogu Ojcu przez wsta­wien­nic­two Kró­lo­wej Świa­ta Maryi


Jerzy

Moc bowiem w sła­bo­ści się dosko­na­li” (2 list do Koryn­tian) .
Moje reflek­sje z dni Sku­pie­nia w Czę­sto­cho­wie zaczę­łam od słów św. Paw­ła, któ­re mię­dzy inny­mi były  wypo­wie­dzia­ne pod­czas kon­fe­ren­cji. Są one cią­gle na cza­sie i od razu je sobie wzię­łam do ser­ca. Temat naszych kon­fe­ren­cji był „Aby byli jed­no”. Z tą jed­no­ścią  jest bar­dzo róż­nie, ale teraz mam jaśniej­szy obraz OD CZEGO ZACZĄĆ? Oczy­wi­ście naj­pierw od sie­bie. Mamy być JEDNO  z Bogiem, a uzy­sku­je­my tą jed­ność przez Krew Chry­stu­sa, przez któ­rą jeste­śmy chro­nie­ni Bożą miło­ścią. Na Jezu­sie mam opie­rać swo­ją wia­rę, a nigdy na swo­ich siłach. A czę­sto o tym zapo­mi­nam. I do cze­go docho­dzi. Gubię się, bo zapo­mi­nam, kogo mam popro­sić o pomoc. Dla­te­go sło­wa św. Paw­ła, któ­re przy­to­czy­łam na począt­ku są dla mnie takie waż­ne, bo przy­po­mi­na­ją mi, że nie mam bać się swo­ich błę­dów, bo kto ukry­wa swo­je błę­dy jest czło­wie­kiem nie­szczę­śli­wym. Mam być jed­no z Bogiem i jemu mam wyzna­wać szcze­rą praw­dę, bo lepiej jest się od razu przy­znać nie kom­bi­no­wać, nie uda­wać. Wol­no mi być sła­bym, ale nie wol­no mi zapo­mi­nać, że z tymi sła­bo­ścia­mi nie mogę wal­czyć sama i wte­dy wszyst­ko wytrzy­mam i nasta­nie pokój w moim ser­cu, któ­ry jest łaską z góry, a uzy­skam wszyst­ko poprzez modli­twę i jed­ność z Bogiem. Np. jeśli przyj­dę na Eucha­ry­stię nie­przy­go­to­wa­na i nic nie mam do ofia­ro­wa­nia Bogu, z zaufa­niem dziec­ka Boże­go wyzna­ję, że tak jest i jemu tą moją sła­bość ofia­ru­ję. Pan Bóg mnie dobrze zna i nie ma co wymy­ślać, tyl­ko szcze­rze z poko­rą budo­wać jed­ność z nim. Wie­le  jesz­cze innych rad, któ­re usły­sza­łam na Sku­pie­niu, mogłam prze­my­śleć na sam koniec  pod­czas noc­nej ado­ra­cji. Tu już nie ogra­ni­cza mnie czas, bo mam na to nawet całą noc, gdy­bym wytrzy­ma­ła.
Bogu niech będą dzię­ki za ten pobyt w Czę­sto­cho­wie, bo za każ­dym razem zysku­ję bar­dzo dużo i wra­cam umocniona.

Kata­rzyna