2024/2025 „ Wspólnota zjednoczona na modlitwie ”
Wrzesień
Temat I
Modlitwa Pańska „Ojcze nasz”
„Modlitwa Jezusa tak bardzo poruszała serca uczniów, że prosili, aby ich jej nauczył. Jezus powiedział: «Wy zatem tak się módlcie» (Mt 6, 8; Łk 11, 2), po czym odmówił modlitwę rozpoczynającą się od słów: „Ojcze nasz”, przyjętą i znaną jako Modlitwa Pańska. Po wezwaniu skierowanym do Boga („Ojcze nasz, któryś jest w niebie”), zawiera ona siedem próśb: 1. „święć się imię Twoje”; 2. „przyjdź królestwo Twoje”; 3. „bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”; 4. „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”; 5. „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”; 6. „i nie wódź nas na pokuszenie”; 7. „ale nas zbaw od złego”. Siedem próśb ma znaczenie symboliczne: oznacza doskonałość modlitwy, w której wyraża się to, co najważniejsze: uwielbienie Boga, pragnienie zaprowadzania Jego ładu w świecie, wola współpracy z Bogiem w doczesności, wołanie o dar przebaczenia i głośna prośba o wybawienie od tego, co złe i nam szkodzi” (ks. Waldemar Chrostowski, Drogowskazy biblijne, s. 91–92). Modlitwa „Ojcze nasz” według Ewangelii św. Mateusza 6, 7–15 zaczyna się od słów: Ojcze nasz, który jesteś w niebie: niech się święci Twoje imię! Zatem Jezus każdemu z nas zezwala nazywać Boga naszym Ojcem, a jednocześnie przypomina, że Bóg, Jego Ojciec, jest też naszym Ojcem. Do Niego więc każdego dnia możemy i powinniśmy zwracać się jak do Ojca; Ojca, który jest w niebie, którego imię ma się święcić. Te słowa modlitwy, przypominają nam też, że każdy nasz brat w Chrystusie, każda siostra w Nim, ma – tak samo jak my – wielką godność dziecka Bożego, więc należy się im szacunek i braterska, siostrzana miłość, nawet, jeśli zbłądzili, nawet jeśli ich życie teraz jest grzeszne. Można sobie wyobrazić, że w tych sprawach dziecięctwa Bożego jest podobnie jak z dziećmi. Czy np. jakiś ojciec lub matka opuszcza lub przestaje kochać dziecko, które zrobi kupę i nieładnie pachnie? Czy po prostu je umyje, przebierze i znów jest dziecko czyste i pachnące? Lub też czy w przypadku starszego dziecka, jeśli np. ono popełni jakiś błąd lub obleje rok w szkole, czyż nadal nie przestaje być kochanym dzieckiem? – wymaga tylko jeszcze więcej troski, jeszcze więcej cierpliwości. My, ludzie, mamy różne metody wychowania, które stosują się do różnych dzieci, ale spośród tych wszystkich metod najważniejsza jest ta, która wychowanie opiera na czystej, pięknej, pełnej poświęcenia miłości. Dzieci też różnie reagują. Jednym wystarczy delikatnie zwrócić uwagę lub nawet znacząco spojrzeć, a już dziecko samo się reflektuje. Innym trzeba długo i cierpliwie tłumaczyć, innym opowiadać o podobnych sytuacjach nawet w formie bajki, a do niektórych przemawia tylko nagroda lub kara. Zatem my czasem szukamy metod wychowania właściwych dla naszych dzieci metodą prób i błędów. Bóg zaś zna serce każdego człowieka i sam uczy indywidualnie najlepszymi metodami. Wystarczy Mu zaufać i robić to, co jest zalecane przez Niego samego – miłować miłością ofiarną i modlić się za tych, którzy najbardziej potrzebują Bożego miłosierdzia. Potem słowa: Niech przyjdzie Twoje królestwo. Wyrażają zarówno wielkie zaufanie do Boga, że Jego królestwo jest dobre, sprawiedliwe i nie ma lepszego na tym świecie, jak i pragnienie tego królestwa już teraz na tej ziemi. Dalej w naszej modlitwie mamy słowa: niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Właśnie w tych słowach wyrażamy swoje bezgraniczne uznanie dla Boga jako Króla i zaufanie dla Jego woli, jak również szacunek i gotowość jej wypełniania. Można też powiedzieć, że pragnąc wypełniania się woli Bożej, uznajemy, że Bóg najlepiej wie, co jest dla nas najlepsze i Jego Boży plan jest najdoskonalszy z możliwych, mimo że czasem zupełne nie rozumiemy, dlaczego w danej sytuacji dzieje się właśnie tak, a nie inaczej, i to nie tylko w życiu indywidualnych osób, ale nawet społeczeństw, i dlaczego zezwala na różne przejawy zła w świecie. Może jest tak właśnie dlatego, że Bóg ze swej perspektywy widzi lepiej i więcej niż człowiek ograniczony swymi ziemskimi doświadczeniami i ograniczeniami. Oprócz tego wielu z nas jest tak bardzo przywiązanych do tego świata i tak niecierpliwych, że nie potrafi wyjść poza ziemską rzeczywistość. Nie potrafi czekać na przejście z tego świata, do wiecznej, boskiej rzeczywistości w niebie. „W najbardziej decydujących chwilach Jezus zanosił modlitwę do Ojca, prosząc o moc do wypełnienia Jego woli. Tak było w Ogrójcu, gdy «pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił» (Łk 22, 44). Tak było również na krzyżu, gdy umierając, modlił się słowami Psalmu 22: „«Eli, Eli, lema sabachthani», to znaczy «Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił» (Mt 27, 46), a także Psalmu 31: «Ojcze, w ręce Twoje powierzam ducha mojego» (Łk 23, 46). Znamienne, że pierwsze słowa Psalmu zapowiadającego mękę i śmierć Mesjasza, zostały przez Jezusa wypowiedziane w języku aramejskim. Ponieważ gdy człowiek cierpi i umiera, posługuje się językiem swej matki, możemy powiedzieć, że modlitwa na krzyżu słowami Psalmu 22 zwieńczyła życie modlitwy zapoczątkowane w Nazarecie u boku Maryi” (ks. Waldemar Chrostowski, Drogowskazy biblijne, s. 91–92). Dalej w modlitwie mamy mówić: Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili… Jako chleb powszedni możemy też rozumieć wszystko, co jest nam niezbędne do życia – jak powszedni chleb. Takie rozumienie słów może nasuwać też inny fragment Ewangelii, gdzie Jezus mówi: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6, 25.32). Potem wyjaśnia, jak to ptaki powietrzne nie sieją ani żną, a Ojciec je karmi. Podobnie lilie polne są piękne bez pracy. Może ktoś zapyta, skoro tak, to po co jeszcze prosić? Właśnie, ani lilie, ani ptaki nie są obdarzone takim bogactwem zmysłów jak człowiek. Nie są też obdarzone wolną wolą, jak my rodzaju ludzkiego. Zatem choć Bóg wie, czego nam trzeba i jest w stanie zaradzić naszym potrzebom, to jednak ze względu na naszą wolę powinniśmy prosić o potrzebne rzeczy, jak również o pomoc w rozwiązywaniu naszych ludzkich problemów, np. z innymi ludźmi. Warto zauważyć, że wraz z prośbą o potrzebne rzeczy, w modlitwie mamy od razu prośbę o przebaczenie win. I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili. Zatem przebaczenie w naszym życiu jest niemalże konieczne na równi z chlebem powszednim. Ono niejako wyróżnia chrześcijaństwo spośród innych religii. Sam Jezus Chrystus w procesie przeciw Niemu, na drodze krzyżowej, a w końcu na krzyżu, dał przykład bezgranicznej, przebaczającej miłości – dla zbawienia innych, a także nas. Zatem czy warto trwać w uporze nieprzebaczenia, podziału, izolacji? Przecież taka zatwardziałość serca zamyka na otrzymanie przebaczenia od Boga. To też jasne, że nie jest problemem uważać, że jest się człowiekiem gotowym na wybaczanie, jeśli nie doznało się od kogoś przykrości. Próbę przechodzi się dopiero wtedy, gdy naprawdę jest co wybaczyć, gdy zadana rana serca, niesprawiedliwość lub inna krzywda jest wielka. Myślę, że nie popełnię większego błędu, gdy powiem, że każdy człowiek ma jakąś granicę, poza którą już bardzo trudno jest wybaczyć, mimo chęci wybaczenia. Jeśli jednak głębiej się zastanowić, to można powiedzieć, że w perspektywie zbawienia dobrze jest spotkać się z ludźmi, którzy nas ranią, bo wówczas przebaczając, możemy oczekiwać, że i nam Bóg wybaczy wszystko. „W tradycji żydowskiej znana była ta zależność – związek pomiędzy przebaczeniem otrzymanym od Boga a przebaczeniem udzielanym drugiemu. Syrach wzywa: «Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy» (Syr 28, 2). Przypomina się przypowieść o niemiłosiernym dłużniku (Mt 18, 23–35), w której Jezus zobrazował ową zależność: ktoś, kto nie odpuścił mniejszych przewinień drugiemu, nie może liczyć, że jemu zostaną odpuszczone większe” (Marcin Majewski, O co chodzi w „Ojcze nasz”, Tygodnik Powszechny 11/2024, s. 42–44). Trzeba też prosić o ochronę, abyśmy nie ulegli pokusie, ale by Bóg nas zachował od złego. Dalsze słowa modlitwy: i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego, wskazują na realność walki duchowej w życiu każdego z nas. Nie powinno to nas dziwić, gdyż jak wiemy z Ewangelii, sam Jezus był kuszony przez diabła podczas swego czterdziestodniowego postu na pustyni. On zwyciężył i nie uległ pokusie. Z Księgi Rodzaju wiemy też, że Ewa była kuszona przez szatana i niestety, ona uległa pokusie i stąd grzeszność naszej natury – mówiąc w ogromnym skrócie. Zatem trzeba pomocy Boga w przezwyciężaniu pokus, w walce ze złem. „Ostatnie wezwanie Modlitwy Pańskiej, ale nas zbaw ode złego, kieruje nas w stronę eschatologii. W judaizmie czasów Jezusa silne było przekonanie o pułapkach, które szatan zastawia na człowieka, by zyskać nad nim władzę. Dlatego popularnością cieszyły się modlitwy chroniące przed działaniem Złego. Jednak największą trwogę wzbudzały przepowiednie o ostatecznym ataku szatana, który skieruje na ludzi wierzących. Ci, którzy oczekiwali rychłego końca czasów i modlili się o przyjście królestwa Bożego, błagali jednocześnie o wyzwolenie z mocy szatana i uchronienie od jego finalnego ataku na ludzkość” (Marcin Majewski, O co chodzi w „Ojcze nasz”, Tygodnik Powszechny 11/2024, s. 42–44). Zatem może dziś ktoś podobnie jak apostołowie poprosi o naukę modlitwy? Wtedy, podobnie jak przed 2000 lat, usłyszy tę samą odpowiedź, a mianowicie słowa modlitwy Ojcze nasz, która, choć tak krótka, zawiera jednak wszystko, co jest istotne dla człowieka w życiu codziennym.
ks. Andrzej Szymański CPPS
Październik
Temat II
Formy i rodzaje modlitwy
(konferencja przygotowana na podst.: Katechizmu Kościoła Katolickiego, Leksykonu Duchowości Katolickiej i Teologii życia duchowego ks. A. Słomkowskiego)
„Modlitwa jest dla mnie wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości, zarówno w cierpieniu, jak i radości” (św. Tereska od Dzieciątka Jezus, Rękopisy autobiograficzne).
Jak możemy przeczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego, modlitwa jest darem Boga. Podstawą modlitwy jest pokora: Pokornym i skruszonym sercem Ty Boże nie gardzisz (Ps 51, 19). Pokora jest dyspozycją do darmowego przyjęcia daru modlitwy: Człowiek jest żebrakiem wobec Boga: Z głębokości wołam do Ciebie, Panie (Ps 130, 1) (por. KKK 2559). O, gdybyś znała dar Boży! (J 4, 10). Chrystus wychodzi na spotkanie każdej ludzkiej istoty; On pierwszy nas szuka i to On prosi, by dać Mu pić. Jezus odczuwa pragnienie, Bóg, który nas pragnie. Modlitwa jest spotkaniem Bożego i naszego pragnienia. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli. Bóg pierwszy wzywa człowieka. Bóg niestrudzenie wzywa każdego człowieka do tajemniczego spotkania z Nim na modlitwie. W modlitwie wierny Bóg zawsze pierwszy wychodzi z miłością do człowieka; zwrócenie się człowieka do Boga jest zawsze odpowiedzią (por. KKK 2560).
I. Formy modlitwy
1.Modlitwa ustna
„Bóg przez swoje Słowo mówi do człowieka. Przez słowa, wypowiadane w myśli lub na głos, nasza modlitwa nabiera kształtu” (KKK 2700). Modlitwa ustna jest najbardziej podstawową, codzienną naszą modlitwą, np. Ojcze nasz, różaniec, modlitwa liturgiczna, to są wszystko przykłady modlitwy ustnej. Ponieważ jesteśmy bytami duchowo-cielesnymi, potrzebujemy włączyć nasze zmysły w modlitwę, mamy potrzebę wyrażenia na zewnątrz tego, co jest w naszym wnętrzu. Ważna jest jednak nasza świadomość, do kogo się zwracamy na modlitwie. Modlitwa ustna pomaga nam również wtedy, kiedy jest nam trudno modlić się wewnętrznie, kiedy nie potrafimy w danym momencie skierować naszych myśli i naszego serca do Boga. Wtedy modlitwa ustna może być wielką pomocą, aby nam ułatwić wzniesienia swych myśli do Boga. Wypowiadamy słowa modlitwy, które zawierają treść, która pozwala nam wznieść nasze myśli i nasze pragnienia ku Bogu, pobudza naszą wolę, rozgrzewa serce. W modlitwie ustnej trzeba uważać na tzw. wielomówstwo, przed którym przestrzega nas Jezus. To, „czy nasza modlitwa będzie wysłuchana, nie zależy od ilości słów, lecz od zapału naszych dusz”, mówi św. Jan Chryzostom. Natomiast św. Tomasz z Akwinu daje nam cenną wskazówkę, że „należy się tak długo posługiwać słowami i gestami, jak długo jest to pożyteczne dla pobudzenia umysłu i do skupienia. Gdyby natomiast modlitwa ustna, czy jakieś gesty miały powodować roztargnienie i przeszkadzać w skupieniu, należy ich zaprzestać”.
2.Rozmyślanie
Katechizm wyjaśnia, że „rozmyślanie polega przede wszystkim na poszukiwaniu. Człowiek szuka zrozumienia pytań życia chrześcijańskiego. Potrzebna jest do tego trudna do osiągnięcia uwaga. Zazwyczaj pomagają w tym księgi, które chrześcijanie mają do dyspozycji: Pismo Święte, zwłaszcza Ewangelia, święte obrazy, teksty liturgiczne z dnia i danego okresu liturgicznego, pisma mistrzów duchowych, dzieła z zakresu duchowości” (KKK 2705). W modlitwie wewnętrznej – jak pisze ks. A. Słomkowski – „chodzi o osobisty kontakt z Bogiem, rozmowę z Nim, wzniesienie się do Niego, wsłuchiwanie się w Jego głos, oddanie Mu się całkowicie, aby wielbić i pełnić Jego wolę”. W modlitwie myślnej chodzi o rozeznanie woli Pana, o postawienie sobie pytania: „Panie, czego ode mnie chcesz, jaki jest Twój plan wobec mnie?”, nie tylko ten na całe życie, ale na dziś, na teraz. Modlitwa myślna pozwala nam na większe skupienie, na głębszą refleksję, pobudza naszą myśl, wyobraźnię, uczucia, pragnienia. A to jest nam potrzebne, aby pogłębić osobistą więź z Chrystusem, naszą wiarę. Istotą życia wewnętrznego jest modlitwa myślna, której nie zastąpią najpiękniejsze teksty psalmów i modlitw liturgicznych. Liturgia jest dopiero wówczas doskonała, kiedy łączy się z rozmyślaniem.
3.Medytacja i kontemplacja
Medytacja jest częścią modlitwy myślnej, ale jest to modlitwa jakby już ukierunkowana na wgłębianie się w Słowo Boże, na rozkoszowanie się tym Słowem, na pozwolenie, aby to Słowo mnie czytało, aby mnie przemieniało. Najbardziej znaną metodą medytacji jest medytacja ignacjańska, ale również i nasza metoda, którą stosujemy we Wspólnocie Krwi Chrystusa (o ile jest praktykowana właściwie), jest również dobrą i pożyteczną formą medytacji. Tak nawiasem mówiąc, uważam, że gdybyśmy stosowali praktykę codziennego, osobistego rozważania Słowa Bożego, gdybyśmy choć piętnaście minut dziennie w milczeniu czytali i rozważali Słowo Boże, to na pewno wzrosłaby jakość naszych rozważań w grupach WKC. Jeżeli chodzi o kontemplację, to trudniej jest ją opisać i zrozumieć. Chyba każdy mistyk i święty miał swój osobisty sposób na kontemplację. Św. Teresa mówi na przykład: „Kontemplacja myślna nie jest, według mnie, niczym innym, jak głębokim związkiem przyjaźni, w którym rozmawiamy sam na sam z Bogiem, w przekonaniu, że On nas kocha”. Takie było jej doświadczenie kontemplacji, ale tak naprawdę, kto z nas te słowa do końca może zrozumieć, kto z nas wie, jak to się dzieje, jak to się dokonuje, jak realizuje i przeżywa? Ktoś kiedyś powiedział, że do tej formy modlitwy dochodzą tylko nieliczni i być może tak jest. Przyjrzyjmy się, jak Katechizm Kościoła Katolickiego próbuje opisać, czym jest kontemplacja: „Wejście w kontemplację polega na skupieniu serca; poddaniu całej naszej istoty tchnieniu Ducha Świętego; pobudzeniu wiary, by wejść w obecność Tego, który nas oczekuje; zrzuceniu wszelkich masek i zwrócenie serca do kochającego nas Pana, aby oddać się Mu jako ofiara” (2711). „Kontemplacja jest modlitwą dziecka Bożego, grzesznika, któremu przebaczono, który zgadza się na przyjęcie miłości, jaką jest kochany, i chce na nią odpowiedzieć jeszcze bardziej kochając. (…) Kontemplacja jest pokornym i ubogim powierzeniem się miłującej woli Ojca i coraz głębszym zjednoczeniem z Jego umiłowanym Synem” (2712). „Kontemplacja jest darem, łaską; nie można przyjąć jej inaczej jak tylko w pokorze i ubóstwie. Kontemplacja jest komunią: Trójca Święta kształtuje w niej człowieka na swoje podobieństwo (por. 2713). „Kontemplacja jest spojrzeniem wiary utkwionym w Jezusa Chrystusa. Ja wpatruję się w Niego, a On wpatruje się we mnie – mówił do swego świętego proboszcza wieśniak z Ars modlący się przed tabernakulum. Ta uwaga zwrócona na Niego jest wyrzeczeniem się własnego ja. Jego spojrzenie oczyszcza serce. Światło spojrzenia Jezusa oświeca oczy naszego serca; uczy nas widzieć wszystko w świetle Jego prawdy” (2715). „Kontemplacja jest słuchaniem słowa Bożego. Słuchanie to nie jest biernością, jest posłuszeństwem wiary, bezwarunkowym przyjęciem go” (2716). „Kontemplacja jest milczeniem, lub milczącą miłością. (św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowe) Słowa w kontemplacji są niczym iskry, które zapalają ogień miłości” (2717).
II . Rodzaje modlitw
Na pewno jest wiele rodzajów modlitw, tutaj opiszemy tylko te, które są podstawowe i które są opisane zarówno w Katechizmie Kościoła Katolickiego, jak i w Leksykonie Duchowości Katolickiej, który dodatkowo wprowadza jeszcze podział tych rodzajów modlitw ze względu na różne kryteria.
A. Ze względu na adresata modlitwy
1.Adoracja
Mówiąc o adoracji nie mamy tutaj na myśli nabożeństwa wystawienia Najświętszego Sakramentu, które raczej jest jednym ze sposobów modlitwy wspólnotowej, liturgicznej, a które zwyczajowo nazywamy adoracją. Adoracja jest wewnętrzną postawą człowieka modlitwy i wiary. Jak naucza Katechizm: „Adoracja jest zasadniczą postawą człowieka, który uznaje się za stworzenie przed swoim Stwórcą. Wysławia wielkość Pana, który nas stworzył oraz wszechmoc Zbawiciela, który wyzwala nas od zła. Jest uniżeniem się ducha przed Królem chwały i pełnym czci milczeniem przed Bogiem, który jest zawsze większy. Adoracja trzykroć świętego i miłowanego ponad wszystko Boga napełnia nas pokorą oraz nadaje pewność naszym błaganiom” (KKK 2628). W adorowaniu Boga przyjmujemy postawę pokory: „ja jestem niczym, Ty – wszystkim”. Możemy trwać w adoracji Boga nie tylko w kościele, ale przez cały dzień, pokładając całkowitą ufność, jak dziecko wobec ojca, że On może wszystko, bo jest większy od wszystkiego i od wszystkich, a ja w Nim również mogę wszystko, jak pisał św. Paweł w swoim Liście do Filipian (Flp 4, 13).
2.Modlitwa prośby
Pan Jezus powiedział: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7, 7). W modlitwie Ojcze nasz, którą nam Pan zostawił, również zawarte są prośby. Katechizm uczy, że „przez modlitwę prośby wyrażamy świadomość naszego związku z Bogiem: jako stworzenia nie decydujemy o naszym początku, nie jesteśmy panami naszego losu; nie stanowimy sami dla siebie celu…” (KKK 2629). Dlatego człowiek, prosząc o coś Boga, uznaje Jego wyższość, a zarazem swą całkowitą zależność od Niego. Ks. A. Słomkowski, opierając się na nauce św. Tomasza, przypomina, że „Bóg postanowił niektóre rzeczy dać człowiekowi bez jego współpracy, udzielenie zaś innych uzależnił od tzw. przyczyn wtórnych. I tak np. plony uzależnione są od ziarna i nikt w lecie nie może oczekiwać żniw, jeżeli ziarno nie było zasiane. Tak też Bóg postanowił od wieków dać pewne rzeczy człowiekowi, ale uzależnił to od modlitwy (…), postanowił bowiem dać pewne rzeczy człowiekowi na jego prośbę”. Wiemy, że aby nasza modlitwa była właściwa, należy prosić Boga z ufnością i pokorą, jednocześnie poddając się ostatecznie Jego woli, Jego decyzjom co do naszych próśb. Dlatego trzeba nam zawsze modlić się z pomocą Ducha Świętego, jak pisał św. Paweł, że „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości, gdy nie umiemy się modlić tak, jak trzeba” (Rz 8, 26). Możemy skonkludować ten punkt za Katechizmem: „Prośba chrześcijańska skupia się na pragnieniu i poszukiwaniu Królestwa, które przychodzi, zgodnie z nauczaniem Jezusa. Istnieje hierarchia próśb: najpierw Królestwo, następnie to, co jest konieczne, by je przyjąć i współdziałać w jego przyjściu” (KKK 2632).
3.Modlitwa wstawiennicza
Modlitwa wstawiennicza jest częścią modlitwy prośby. Jezus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, On wstawia się u Ojca za wszystkich, a w szczególności za grzeszników. Chrystus jest Tym, który „zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7, 25). Katechizm uczy: „W czasie Kościoła wstawiennictwo chrześcijańskie uczestniczy we wstawiennictwie Chrystusa. We wstawiennictwie ten, kto się modli, niech ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich (Flp 2, 4)” (KKK 2635). Dlatego tak często podejmujemy modlitwę za innych, w ich różnych sprawach i potrzebach, dlatego na każdej Eucharystii wspólnota Kościoła modli się w wielu różnych intencjach: za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich sprawujących władzę (1 Tm 2, 1–2), za tych, którzy prześladują, za zbawienie tych, którzy odrzucają Ewangelię (por KKK 2636). Św. Jakub w swoim Liście zachęca nas do takiej wzajemnej modlitwy w wielu różnych słowach, m.in.: „Módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” (Jk 5, 16).
4.Modlitwa dziękczynienia
Jak wspomina Katechizm Kościoła Katolickiego, „Listy św. Pawła często zaczynają się i kończą dziękczynieniem i zawsze jest w nich obecny Jezus Chrystus” (2638): „W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1 Tes 5, 18). „Trwajcie gorliwie na modlitwie czuwając na niej wśród dziękczynienia” (Kol 4, 2). Również samo sprawowanie Eucharystii jest dziękczynieniem Bogu za dzieło stworzenia i odkupienia człowieka. Wiele jest słów dziękczynienia, które wypowiadamy na każdej Mszy św. Każda tzw. prefacja zaczyna się dialogiem, w którym mówimy: „Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu. Godne to i sprawiedliwe”. W drugiej modlitwie eucharystycznej padają słowa, które często przeoczamy, a które mnie osobiście bardzo poruszają: „Dziękujemy, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli”. Zachęta św. Pawła, aby w każdym położeniu dziękować, przynagla nas, abyśmy w ogóle nie zapominali o dziękczynieniu i codziennie dziękowali Bogu za wszystko, nie tylko za to, co było dla nas dobre, ale też może za to, co było niełatwe, co było jakimś krzyżem, cierpieniem. Warto, abyśmy wyrobili w sobie nawyk dziękowania Bogu, abyśmy najpierw nauczyli się dostrzegać działanie Pana Boga w naszym codziennym życiu i wtedy będziemy mieli naprawdę za co dziękować. Modlitwa dziękczynna powinna stać się częścią naszego życia, dlatego nie zapominajmy o niej.
5.Modlitwa uwielbienia
Tu również przychodzi nam z pomocą Katechizm, który już na samym początku opisu tego rodzaju modlitwy, jakim jest uwielbienie, wyjaśnia nam, czym ona powinna być: „Uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST” (por. KKK 2639). Modlitwę uwielbienia należy odróżnić od modlitwy dziękczynienia, bo w modlitwie uwielbienia nie uwielbiamy Boga za to, że wysłuchał naszych próśb, bo to robimy w modlitwie dziękczynienia. W modlitwie uwielbienia uwielbiamy Go za to, że jest, uwielbiamy Jego przymioty Boskie, uwielbiamy Jego dzieła zbawcze. To jest modlitwa uwielbienia. Św. Paweł pisze w Liście do Efezjan: „Przemawiajcie do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach” (Ef 5, 19). W wielu psalmach jest zawarta modlitwa uwielbienia, którą Kościół się modli codziennie w liturgii godzin. W wieczornej modlitwie nieszporów uwielbiamy Boga słowami pieśni Maryi „Magnificat”. W uroczystych momentach Kościoła uwielbiamy Boga podczas Mszy św. w pieśniach „Chwała na wysokości Bogu” czy „Ciebie Boga wysławiamy”. Liturgia niebiańska ukazana nam przez apostoła Jana w jego Apokalipsie pokazuje nam modlitwy i śpiew uwielbienia Boga w niebie.
B. Ze względu na podmiot modlitwy
1.Modlitwa wspólnotowa
Ta modlitwa może się realizować w ramach liturgii, jak i poza nią, zgodnie ze słowami Chrystusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).Modlitwa liturgiczna Kościoła, jak uczy Sobór Watykański II, jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, jest najbardziej skuteczna, bo w Kościele modlącym się wraz z jego pasterzami jest obecny Chrystus na sposób sakramentalny. Dlatego nie mają racji ci, którzy twierdzą, że Bóg jest wszędzie i nie muszą chodzić do Kościoła, aby spotkać Boga. To prawda, że Bóg jest wszędzie, ale nigdzie indziej tak nie spotkają Boga, jak na modlitwie liturgicznej Kościoła, nigdzie indziej Bóg tak nie jest obecny i tak nie działa, jak właśnie tam, na zebraniu liturgicznym.
2.Modlitwa indywidualna
Jak pisze ks. A. Słomkowski, w modlitwie liturgicznej nie wyczerpuje się życie modlitwy wiernych. I tu również nauka Soboru Watykańskiego II jest jasna. Mówi, że: „życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej tylko liturgii. Chrześcijanin bowiem, choć powołany jest do modlitwy wspólnej, powinien mimo to wejść do swego mieszkania i w ukryciu modlić się do Ojca, a nawet, jak uczy apostoł, powinien modlić się nieustannie” (SC 12). Niektórzy teologowie stwierdzają, że bez modlitwy wewnętrznej nie ma modlitwy liturgicznej, a ci, którzy specjalnie oddają się modlitwie liturgicznej, muszą się w szczególny sposób starać o modlitwę osobistą.
ks. Daniel Rafał Mokwa CPPS
Listopad
Temat III
Modlitwa jako dialog z Bogiem
W życiu ważne jest świadome postawienie celu, a po drugie, ważny jest plan. Zatem celem jest osiągnięcie głębi modlitwy przez dialog z Bogiem. Plan? W tym najlepszy jest Jezus, więc idźmy do Ewangelii: Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów. A On rzekł do nich: Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie (Łk 11, 1–4). Ten ewangeliczny tekst jest absolutną podstawą modlitwy w każdym wymiarze. Gdy ktoś zapyta cię, jak się modlić albo co ważnego jest w modlitwie i na co położyć akcent, otwórz Ewangelię św. Łukasza i przytocz prośbę uczniów Jezusa, a następnie Jego odpowiedź. To ważna sprawa, ale jak się łatwo domyślić, nie wyczerpuje tematu bo „Ojcze nasz” to dopiero początek przygody z modlitwą, jej podstawa, fundament. Skoro w temacie mamy uwzględnione słowo „DIALOG” Z BOGIEM, to tu wchodzimy już na wyższy poziom. Wymagania są o tyle wyższe, że dochodzi do relacji, kontaktu, wydarza się spotkanie z drugą osobą, a konkretnie z Bogiem Ojcem. To jest dokładnie tak, jakbyś usiadł z przyjacielem i chciał pogadać.
Kto w praktyce dialoguje z Bogiem?
Przecież najczęściej Boga zagadujemy, zalewamy mnóstwem słów i może nie tyle własnych, co modlitw nauczonych z dzieciństwa czy późniejszych lat na różnych szczeblach edukacji, a później formacji duchowej każdego etapu. I to się tyczy zarówno laikatu, jak i duchowieństwa. Z czasów wczesnej katechezy pamiętam jedną z najprostszych definicji modlitwy: Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Jak ktoś na lekcji katechezy chciał błysnąć wiedzą, to mówił to jedno zdanie i dostawało się pochwałę, niekiedy z wpisem oceny bardzo dobrej. I najczęściej na tym kończyła się łatwość tematu, a zaczynała trudność. Bo łatwo jest powiedzieć, a trudniej jest żyć, wiadomo to nie od wczoraj. Dlatego uznajmy w sercu, że bardzo potrzebujemy tego tematu nie tylko w bieżącym roku formacyjnym, ale jako stałego elementu kształtowania ducha, naszej psychiki i ciała. Choć wydaje się on tak znany, to jednak warto na nowo spojrzeć, by odświeżyć sobie niektóre myśli, z niektórymi się poznać i oswoić, nie wykluczając może nowych inspiracji w naszym modlitewnym „emploi” (fran. ãplua – charakterystyka danej osoby, osobiste predyspozycje, wizerunek nacechowany). Czym jest dialog? Wymianą myśli, poglądów, porozumieniem, a niejednokrotnie stanięciem w kontrze. Są to najbardziej i najszybciej nasuwające się synonimy dialogu. Gdy jednak wejdziemy w głębię tego słowa, odkryjemy jeszcze jedną bardzo ważną cechę, mianowicie – słuchanie. W najprostszych słowach, żeby dialog mógł spełniać kryterium dialogu, potrzeba najpierw słuchać, a później mówić. Dlatego we współczesnym świecie jeszcze bardziej niż piętnaście czy dwadzieścia lat temu nasila się kryzys dialogu. Tracimy tę piękną i wartościową ludzką cechę i umiejętność przez brak uważnego słuchania. Gdy każdy ma coś do powiedzenia, a nie znajdzie się choć jeden, który będzie słuchał i wyłuska to, co jest ważne dla ogółu, by móc to później powtórzyć, to ubożejemy w naszym człowieczeństwie. Lekarstwem na tę antyhumanitarną korozję naszego człowieczeństwa jest powrót do słuchania. A żeby móc zacząć słuchać, należy najpierw polubić się z ciszą. Dość często powtarzany dziś slogan to „przebodźcowanie”. Czuję się przebodźcowany. Albo: dziś było za dużo atrakcji dla dzieci, są przebodźcowane i teraz nie mogą zasnąć. No i fajnie, bo znów udało nam się zdiagnozować problem i psychologicznie go nazwać, ale jak to leczyć? Modlitwą! Modlitwą, która nie będzie tylko „zagadywać” Pana Boga. Modlitwą, która nie będzie kompulsywnym i neurotycznym zarzucaniem Panu Bogu winy za wszystkie nieszczęścia świata, nie wyłączając naszych lęków. Modlitwą, która nie będzie się bała ciszy i obecności Pana. Przebywając w bliskości Bożej i cichości serca, łatwiej się skupiamy na tym, co istotne. Postawa skupienia z kolei współgra ze słuchaniem. Słuchając, przyjmujemy najlepszą postawę do modlitwy jako dialogu z Bogiem. W Biblii Starego Testamentu w Księdze Samuela znajdziemy potwierdzenie tego poglądu, gdzie mały Samuel, zanim stanie się wielkim prorokiem, musi nauczyć się słuchać głosu Boga (1 Sm 3, 1–10). Drugim charakterystycznym fragmentem dla potwierdzenia i wzmocnienia potrzeby ciszy i słuchania jest dom Marty i Marii z Betanii. Pierwsza z nich, jak pamiętamy, uwijała się koło domowych posług, a druga siedziała u nóg Jezusa i przysłuchiwała się słowom Mistrza (por. Łk 10, 38–42). Dajmy sobie czas, aby przeczytać te fragmenty Słowa o Samuelu i siostrach z Betanii, wszak wiara rodzi się ze słuchania, jak poucza św. Paweł w liście do Rzymian: Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa (Rz 10, 17). Po kilku istotnych uwagach rozważmy to, co stanowi sedno sprawy, a więc modlitwa jako dialog z Bogiem w ujęciu chrześcijańskim.
Modlitwa ustna
Stanowi cechę charakterystyczną dla wielu religii i nawet wierzeń pozareligijnych, ale w te nie chcemy wchodzić dlatego, że nie czas i miejsce o tym na teraz. Nie uciekałbym jednak od tej kwestii w sensie religioznawczym i w celu pogłębienia wiedzy, które wiele może pomóc i dużo wyjaśnić, ale dla pogłębienia wiary będzie to miało niewielkie znaczenie. Nam jednak przyświeca cel duchowy, poprzez wejście w relację osobową z Bogiem. I tu dotykamy sedna sprawy i wyższości chrześcijaństwa nad pozostałymi religiami, grupami wyznaniowymi czy innymi wierzeniami – relacja osobowa! Nie ma takiej religii, w której Bóg chciałby kontaktu ze swoimi wiernymi w sposób tak dotkliwy i namacalny jak w naszej wierze. Nie ma takiej religii, w której Bóg chciałby przebywać ze swoim ludem, by go nauczać, uzdrawiać i być tak blisko. Nie ma wreszcie takiej religii, w której Bóg umarłby za swój lud, a potem zmartwychwstał i nadal jest ze swoim ludem w mocy swego Ducha Świętego. To w mocy tego Ducha możemy mówić naszymi ustami, ale zawsze winniśmy pamiętać o tej ważnej proporcji, że mamy jedne usta, aby mówić i dwoje uszu, aby słuchać. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! (Mt 6, 7–8a). Nie jest za dobrze mówić dużo na modlitwie, a więc jak uświęcić nasze słowa, by były przyjęte, wysłuchane i by nie było ich za dużo? Najważniejszym punktem odniesienia jest serce. Usta niech mówią modlitwy, niech śpiewają psalmy i inne pieśni, ale po to, by serce przylgnęło do Boga. Jeśli po kilku minutach modlitwy czujesz, że za dużo słów albo nieodpowiedni śpiew nie tylko nie porusza serca, nie pomaga się skupić i wejść w obecność Bożą, ale czujesz, że jesteś rozproszony i że jesteś dalej niż byłeś na początku, to nie idź dalej tą drogą. Wyrzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; ponieważ cześć jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, dlatego właśnie Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym ludem: zginie mądrość jego myślicieli, a rozum jego mędrców zaniknie (Iz 29, 13–14). Wypowiadaj słowa z rozwagą i przysłuchuj się sercu. Nasze serca potrzebują zatrzymania się czasem na jednej myśli. Może to być fragment Słowa Bożego. Wypowiedz to słowo, jedno zdanie, zatrzymaj się. Zwróć uwagę na poruszenie wewnętrzne. Spróbuj je opisać. To jest bycie w cichej, ale widocznej i odczuwalnej relacji z Bogiem. Czyli krótko, ale konkretnie „mów na modlitwie, ale więcej słuchaj”. Nawet jeśli odmawiasz różaniec czy litanię, warto w tym modlitewnym rytmie zatrzymać się, pomyśleć, po co odmawiam tę czy inną modlitwę, warto wracać do omadlanej intencji, ale najważniejsze do Kogo ją kierujesz. Kto jest Adresatem moich słów czy śpiewów? Myśl o tym, co mówisz i robisz podczas modlitwy i Kogo wychwalasz.
Modlitwa myślna
Chociaż zawsze jesteśmy przed Bogiem – wydaje mi się, że na inny sposób są ci, którzy zajmują się modlitwą myślną, bo widzą, że On na nich patrzy – św. Teresa Kolejna forma modlitwy, modlitwa myślna. Wymaga pragnienia przebywanie w Bożej obecności, samodyscypliny, ale także, w takiej wolności serca, wewnętrznej zgody na to, by Duch przemawiał. Tu już nie mówimy my, nie czytamy ani nie odmawiamy powtarzających się wezwań. Modlitwa myślna jest dialogiem z Bogiem o duchowych sprawach, o ważnych prawdach wynikającym z uprzedniego przygotowania, usprawnienia wnętrza do tego, by myśleć o Bogu, a nie trzymać się swoich spraw czy modlitw lub intencji, które mam. Dzięki modlitwie myślnej jest szansa choć trochę wejść w Boży zamysł, bo jak uczy Katechizm, Duch pomaga nam poszukiwać tych Bożych zamysłów i wyjaśnia nam te sprawy, odpowiadając na pytania „dlaczego?” i „jak?”. Ile to razy słyszymy takie pytania, które stawiają Boga w złym świetle i poddają w wątpliwość Jego działanie? Gdzie był Bóg, gdy…? Wojna? Wypadki? Choroby? Śmierć? Tych pytań i różnych przypadków, gdzie Bóg powinien reagować, a w ludzkim oczekiwaniu tego nie robi, można zadawać jeszcze wiele. W modlitwie myślnej jednak człowiek staje wobec Bożego zamysłu i choćby był trudny do przyjęcia, przyjmuje to ze zgodą i pokojem serca. Oczywiście, że po ludzku jest to niemalże niemożliwe, ale tej odpowiedzi możemy szukać między innymi w Bożym Objawieniu (czyli w Piśmie Świętym), w naukach ojców Kościoła i Tradycji, a także w życiorysach świętych i błogosławionych Pańskich. A fundamentem odpowiedzi na pytania ludzkości o wszystko jest dojście do Prawdy, do której prowadzi Droga, by osiągnąć Życie. Droga, Prawda i Życie, czyli Jezus Chrystus, jest tą odpowiedzią. Aby dojść do tego poziomu, potrzeba codziennego lub częstego rozmyślania na modlitwie o Bożych sprawach. Niezmiernie pomaga w tym prośba o pokorę i ćwiczenie się w upokorzeniach. Trudno by je było znieść, gdyby nie wiara. Przez pokorę i wiarę dojść do Boga jako źródła światła w świecie. Niech nam pomoże w tym rozmyślaniu także ta myśl, że Jezus, choć Syn Boży i mógł czynić cuda, to jednak zanim to uczynił, szukał w każdym człowieku wiary, „twoja wiara cię uzdrowiła”, „według wiary twojej niech ci się stanie” etc. Jeżeli twoja modlitwa myślna doprowadzi cię do tego poziomu w relacji z Bogiem i wobec świata, to niedaleko jesteś od zjednoczenia 😉
Modlitwa kontemplacyjna
Czyli modlitwa zjednoczenia. Nazywam ją dla osobistych potrzeb „modlitwą, która sama się modli”, dlatego jest tak trudno osiągalna, ale nie niemożliwa. Więcej niech na ten temat powie nam Katechizm, bo jak ktoś kiedyś powiedział: po co wywarzać otwarte drzwi? A zatem niech przemawia do nas Mądrość Kościoła. Mała tylko uwaga ode mnie: poszczególne punkty nie zawierają pełnej treści. Wybrałem z nich główne myśli.
2710
Gdy chodzi o czas trwania kontemplacji; Nie kontemplujemy wtedy, kiedy mamy czas: znajdujemy czas, by być dla Pana, z silnym postanowieniem, aby Mu go później nie odbierać, niezależnie od doświadczeń czy oschłości spotkania. Nie zawsze można rozmyślać, ale zawsze można wejść w kontemplację, niezależnie od warunków zdrowia, pracy czy uczuciowości. Serce jest miejscem poszukiwania i spotkania, w ubóstwie i w wierze.
2711
Wejście w kontemplację wymaga:
- Skupienia serca
- Poddania się Duchowi Świętemu
- Obudzenia wiary, by wejść w obecność Tego, który nas oczekuje
- Zrzucenie wszelkich masek i zwrócenie serca do kochającego
nas Pana, aby oddać się Mu jako ofiara, która zostanie
oczyszczona i przekształcona
2712
Kontemplacja jest modlitwą dziecka Bożego, grzesznika, któremu przebaczono. Jest on jednak świadomy, że jego odwzajemniająca miłość jest tą miłością, którą Duch rozlewa w jego sercu, albowiem wszystko jest łaską od Boga. Kontemplacja jest pokornym i ubogim powierzeniem się miłującej woli Ojca w coraz głębszym zjednoczeniu z Jego umiłowanym Synem.
2713
Kontemplacja jest więc najprostszym sposobem wyrażenia tajemnicy modlitwy. Jest ona darem, łaską; nie można przyjąć jej inaczej, jak tylko w pokorze i ubóstwie. Kontemplacja jest komunią: Trójca Święta kształtuje w niej człowieka – obraz Boży – „na swoje podobieństwo”.
2714
Kontemplacja jest także najbardziej intensywnym czasem modlitwy. W niej Ojciec sprawia w nas „przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka”, by Chrystus zamieszkał przez wiarę w naszych sercach i abyśmy zostali „wkorzenieni i ugruntowani” w miłości (Ef 3, 16–17).
W tych punktach Katechizmu Kościoła Katolickiego nie znajdziemy wyczerpującej odpowiedzi co do modlitwy kontemplacyjnej, ale trzeba przyznać, że i tak jest to dość duży materiał do przemyśleń i do praktyki, aby wcielić go w życie. Niech zatem posłużą nam te wskazówki do pracy nad sobą i formacją serca, wszakże nie jest to opracowanie akademickie i nie do celów naukowych, ale zostało zebrane i podane jako program duchowej odnowy życia modlitewnego chrześcijanina formującego się we Wspólnocie Krwi Chrystusa.
ks. Filip Pięta CPPS
You must be logged in to post a comment.