Rekolekcje wakacyjne w Domu Św. Kaspra — Częstochowa
Rekolekcjonista: Ks. Daniel Mokwa CPPS — Moderator Podregionu Częstochowskiego
Temat: Encyklika Jana Pawła II — ECCLESIA DE EUCHARISTIA.
Słowo Życia
więcej zdjęć ‑link Kasi; KLIKNIJ TU
więcej zdjęć- link BB; KLIKNIJ TU
Łzy Hioba – od koralików o nazwie łzy Hioba do Księgi Hioba.
Tak zatytułowałam moje świadectwo, które przedstawia cały ciąg zdarzeń z ostatnich lat mojego życia i bycia we Wspólnocie Krwi Chrystusa, a całkowite wyjaśnienie dlaczego tak się działo w moim życiu uzyskałam w czasie ostatnich rekolekcji wakacyjnych w dniach od 26–30 sierpnia 2020r.
Kiedy wstąpiłam do Wspólnoty Krwi Chrystusa moje życie, z każdym dniem zaczęło się zmieniać. Dzisiaj wiem, że nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. To Maryja doprowadziła mnie do Wspólnoty i do swego Syna, który długo musiał czekać na mnie, chociaż znałam dawno siostry ze Wspólnoty i często uczestniczyłam we Wspólnych pielgrzymkach razem z nimi. Ale nadszedł w końcu ten czas, że poszłam na pierwsze spotkanie grupy i tak już było każdy tydzień. Od tego momentu zaczęłam inaczej patrzeć na różne sprawy, a jednocześnie rosło coraz bardziej moje zaangażowanie w sprawy Wspólnoty. Na dniach skupienia i rekolekcjach, tak bardzo zawsze wyczekiwanych, poznawałam wielu wspaniałych ludzi, a rozważane Słowo Boże nauczyło mnie pokochać Jezusa coraz bardziej. Nie wiedziałam tylko, dlaczego rozważając Pismo Święte nie potrafiłam na dłużej zapamiętać wybranego słowa, żeby nim żyć. Za to w każdej, nie tylko trudnej , ale i radosnej dla mnie sytuacji słyszałam słowa „JA JESTEM” lub „POKÓJ WAM”, które często można było usłyszeć w czytanych ewangeliach. Wtedy mogłam sobie wyobrazić, że koło mnie stoi Jezus, taki spokojny, dobry, do którego można się przytulić. Ale dalej nic nie rozumiałam czemu właśnie tylko takiego umiałam go sobie wyobrazić. Przecież powinna też umieć rozważać jego mękę, jego Krew przelaną za nas wszystkich. Próbowałam wiele razy odmawiając codziennie modlitwy do Krwi Chrystusa, ale zawsze kończyło się to, że słyszałam i widziałam Jezusa takiego właśnie łagodnego. Spowodowało to, że i ja zaczęłam się podobnie zachowywać działając we Wspólnocie, będąc w pracy czy w domu. Widocznie tak miało być, żebym stała się innym człowiekiem, a Jezus mi w tym pomagał. Jednak coś było takiego, że zadawałam sobie pytanie dlaczego moje skupienie na modlitwie jest takie małe, a szczególnie na Eucharystii ( i to mnie bardzo smuciło) a mimo to moje modlitwy często były wysłuchane. W końcu zwróciłam się do Matki Bożej, żeby coś z tym zrobiła i pomogła, ale i odmawiając różaniec często go nie umiałam skończyć. Wtedy przyszedł pomysł, żeby odmawiać różaniec słuchając go w internecie i podczas odmawiania jednocześnie robić różańce . Różańce już wcześniej robiłam razem z koronkami do Krwi Chrystusa i do Ducha Świętego, ale tym razem to chyba nie przypadek, bo zostawiłam wszystkie inne koraliki, a robiłam je z koralików z własnej uprawy, a nazwa ich to łzy Hioba. Nauczyła mnie je robić nasza kochana siostra Józia ze Wspólnoty. Maryja sama pomagała w rozdawaniu właśnie tych różańców i trafiały one jak się potem okazało zawsze we właściwe ręce i we właściwym momencie. Takim to sposobem udało mi się odmówić nowennę pompejańską z intencją o moje nawrócenie. Kiedy przyszedł miesiąc lipiec postanowiłam, że coś muszę zrobić dla Jezusa, bo to jest przecież jego miesiąc. Nie wiem skąd nagle przyszły siły, żeby zorganizować po codziennej Mszy Świętej, przez cały miesiąc lipiec modlitwy do Krwi Chrystusa, gdzie między innymi była też intencja za grzeszników. Ale dalej rozważanie Męki Pańskiej szło mi kiepsko. Umiałam tylko wyobrazić sobie takiego cichego, spokojnego Jezusa. Wszystko wyjaśniło się dopiero na ostatnich rekolekcjach od 26–30 lipca 2020r. Miałam jechać z mężem na wczasy nad morze, ale wyszło zupełnie inaczej i to chyba też nie przypadek. Nawet z tego powodu nie rozpaczałam, bo bardzo chciałam być na rekolekcjach, jakbym czuła, że muszę tam być. W programie rekolekcji był bardzo ciekawy temat o Eucharystii, który dużo mi pomógł i teraz bardziej będę mogła ją przeżywać. Ale była jeszcze jedna bardzo ciekawa rzecz. Modlitwa wstawiennicza. Nigdy w takiej modlitwie nie uczestniczyłam. Ale coś mi mówiło, że powinna pójść. Wcześniej mieliśmy przez księdza wytłumaczone na czym to polega i jak się do niej przygotować. Ale o co prosić w tej modlitwie nie od razu wiedziałam. W pierwszym dniu tych modlitw nad innymi osobami, kiedy był wystawiony Najświętszy Sakrament, nie umiałam spokojnie wysiedzieć, a co dopiero modlić. Ale usłyszałam znów głos „Ja jestem”. Wtedy też nieoczekiwanie oświeciło mnie o co mam prosić. Było to między innymi o uwolnienie od rozproszeń , które mnie odciągają od Boga. Modlitwę wstawienniczą miałam na drugi dzień, więc mogłam jeszcze rano wcześnie pójść na Jasną Górę poprosić Matkę Bożą o umocnienie. Byłam tam zresztą każdego ranka. Zanim poszłam na modlitwę wstawienniczą modliłam się przed Najświętszym Sakramentem i odmawiałam też różaniec. Podczas modlitw wstawienniczych w ręce trzymałam krzyżyk, który wręczył mi ksiądz. Czułam, że coś się dzieje. Nie słyszałam tym razem głosu „Ja jestem”, ale sama zaczęłam mówić w myślach przecież Ty Jezu jesteś ze mną. W pewnym momencie krzyżyk, który trzymałam w ręce jakby mi ktoś chciał wyrwać, zaczęły mi drętwieć palce. Trwało to sekundy i krzyżyk jakby chciał się przekręcić. Wołałam w myślach Jezu nie dam Cię zabrać i do końca tak mocno trzymałam go w rękach myśląc o Jezusie w Najświętszym Sakramencie. Ale teraz dlaczego nazwałam swoje świadectwo „Łzy Hioba”. Po skończonej modlitwie kapłan wręczył karteczkę z numerem wersetów z księgi Hioba. Poszłam do Kaplicy przed Najświętszy Sakrament i zaczęłam je czytać. Czytam i nic nie rozumiem co czytam. A była to Księga Hioba 8, 1–22. Nagle gdy doszłam do końca zaczęły mi lecieć łzy. Nie mogłam ich powstrzymać. Nie umiałam przez to dojrzeć tekstu, dopiero po jakimś momencie. Łzy zaczęły się od wersetu 20, gdzie tytuł był „Nawróć się”. Zobaczyłam słowa : „Oto Bóg nie odrzuci prawego, ani nie wzmocni ręki złoczyńcy. A dalej bardzo budujące słowa : „Jeszcze napełni śmiechem twe usta, a twoje wargi okrzykiem wesela. Wrogowie okryją się wstydem, przepadną namioty występnych”. Zrozumiałam wszystko. Jaka wielka mnie spotkała łaska i kto mnie prowadzi. Miałam przedtem ciągłe lęki i wracała przeszłość i ciągle mi coś szeptało, że Bóg nie zechce mi wybaczyć. Teraz wiem dlaczego widziałam takiego dobrego Jezusa i ciągłe słowa „Ja Jestem”. Dzięki jego słowom uspakajałam się, mogłam wokół siebie czynić wiele dobrego naśladując Jezusa i chociaż męczył mnie i ten drugi głos, Jezus czuwał z Maryją, a ja mogłam stawać się coraz bardziej człowiekiem prawym. Myślałam, że to już wszystko i chciałam zamknąć Pismo Święte, ale coś mi mówiło czytaj od początku od wersetu 8,1. Zatrzymałam się z uwagą na wersecie 8,4. „ A jeśli twe dzieci zgrzeszyły i wydał On je w moc ich grzechu?” I dalej „ Jeśli do Boga się zwrócisz, i błagać będziesz Wszechmogącego, jeśli jesteś czysty, niewinny, to On zaraz czuwać będzie nad tobą, uczciwy twój dom odbuduje i choć był skromny u ciebie początek, to koniec będzie wspaniały”. Już nic nie muszę dodawać. Wszystko się wyjaśniło. Niedzielna Eucharystia po raz pierwszy była inna. Modlitwy teraz wyglądają inaczej. A Jezus dalej jest przy mnie taki łagodny, dobry razem ze swoją Matką, uwalniając mnie od lęku, który mnie prześladował.
Błogosławiona Krew Jezusowa !
Katarzyna
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.