Weekendowe rekolekcje/skupienie w listopadzie 2018
W dniach 9 – 11.11.2018 r. odbyły się w Domu św. Kaspra w Częstochowie rekolekcje weekendowe organizowane przez Misjonarzy Krwi Chrystusa. Wzięło w nich udział ponad 40 osób z Podregionu Częstochowskiego.
Rekolekcje rozpoczął Mszą Świętą ks. Daniel Mokwa CPPS. Ofiarował w niej swoją chorobę (mocne przeziębienie) w intencji dobrych owoców skupienia, ponieważ nie mógł dalej w nim uczestniczyć. Zastępstwo za ks. Daniela objął
ks. Henryk Czubat CPPS.
Eucharystia i Liturgia Godzin
Podczas sobotniej konferencji i Mszy Świętej ks. Henryk podjął temat charyzmatów, wskazując na to, że tylko świadomość niezmiennej miłości Boga do człowieka nadaje jego życiu sens i czyni go naprawdę szczęśliwym. Zwłaszcza we współczesnym świecie, gdzie człowiek ulega wielu namiętnościom, nałogom, którymi nie może się nasycić, lecz musi ich pragnąć coraz więcej. Jedynie człowiek pewny miłości Boga stara się w swoim życiu odkryć charyzmat, powołanie, sposób jak odpowiedzieć na tę Miłość służbą Bogu i innym ludziom.
Konferencja: „Charyzmaty Ducha Świętego” wygłoszona przez Henryka Czubat CPPS, poniżej krótkie streszczenie przygotowane przez Kasię
Charyzmaty to coś co mamy i nad czym potrzebujemy naszej pracy i w odróżnieniu od darów Ducha Świętego rozdawanych każdemu. Charyzmaty dawane są według potrzeb i nie mają służyć tylko bogactwie tego, który jest nim obdarowany , ale np. Kościołowi, Wspólnocie lub innemu celowi. Czasem wydaje się mam, że nie mamy żadnego charyzmatu, myślimy, że chyba nie zostaliśmy nim dotknięci, pominięci. Jest to błędne myślenie, bo Bóg mówi : jesteś moim ukochanym dzieckiem, nad którym się pochylam i którego obdarowuję. Daj się więc dotknąć tej miłości. Wtedy dopiero można służyć dla dobra Kościoła, rodziny, Wspólnoty . Często nie zauważamy darów powszednich, jesteśmy mało wrażliwi i zapominamy, że Bóg kochając nas daje nam wszystko co nam potrzebne, żebyśmy mogli być cegiełką w Kościele, która jest żywa, nie gnije, nie niszczy się, nie butwieje. Musimy umieć się wyrwać z tego jestestwa kim jestem, z tego własnego „ja”, a zacząć odkrywać mnóstwo charyzmatów, z którymi jestem posłany na ten świat. Ale czy ja jako dziecko Boże, najpierw ukochane, obdarowane wszystkim, czując się bogatym umiem rozwijać, pomnażać i rozdawać te dary. Trwanie w takiej świadomości, to też charyzmat, bo czasem byle głupstwo spowoduje, że odbieramy siebie przez pryzmat tego co inni o nas mówią lub polegamy tylko na sobie, albo gramy przed innymi różne role i chcemy się sprzedać, żeby dobrze wypaść lub robić dobre wrażenie. Jeśli jestem dzieckiem Bożym, to przynoszę Ojcu w darze wszystkie bolączki, bo ON jest moim kochającym Ojcem i wtedy nawet cierpienia i bóle nie stają się klęską. Musi być właściwa relacja. Z jego strony nie grozi mi nic niepokojącego. On kocha mnie nieustannie i na taką relację czeka, na taką świadomość. Jeśli tak nie będzie, to w to miejsce wejdzie ktoś inny (zły). Na tej dobrej miłości mam budować swoje życie. To jest charyzmat każdego człowieka, tym bardziej chrześcijanina, który podąża za Chrystusem, a jeszcze bardziej członka Wspólnoty Krwi Chrystusa, który wybiera, który został obdarowany tym szczególnym darem takiego rozeznawania, umiejętności, że wszystko co mnie spotyka, co jest trudne, co jest krzyżem może być wykorzystane nie przeciwko Bogu, ale dla mnie. Obdarowany żyje charyzmatem Krwi Chrystusa. Krew Chrystusa niezależnie od tego jakim jesteśmy dziś grzesznikiem odnawia we mnie Boże życie i dla mnie ciągle bije serce Jezusa. Idąc przez życie mamy uczyć się tego, odkrywać Go i coraz bardziej wchodzić w to, by uczestniczyć w tym charyzmacie Krwi Chrystusa, że ona jest niezależna. Jak to odnieść do swojego życia? Chrystus, to słowo życia. Jeżeli karmię się tym słowem, to wchodzę w relację z nim , ten heroizm miłości staje się dla mnie. Bóg kochając nas odkrywa przed nami przestrzenie swojej łaski, swojej tajemnicy. Mam nową zdolność do tego, żeby na nowo odkrywać relację z Bogiem. Bóg otwiera ogrom łaski, ogrom swojej miłości. Jak bardzo jestem obdarowany, kochany skoro odkrywam to wszystko co jest w nim dla mnie. Moja postawa, moja osoba ma się stać taka, żebym podążając za nim mogła się ciągle rozwijać, ciągle wzrastać, ciągle zmieniać te relacje, na nowo je odkrywać, a nie stać stale w tym samym miejscu. Nawet kogoś gniew, nie będzie w stanie budzić we mnie złości, przekleństwa. Wchodząc w relacje z Chrystusem ja staję się podobnym do Chrystusa. Mam zdolność miłości i mogę tą drogą miłości i jego Krwi podążać za nim (heroizm miłości). Do tego też służy Wspólnota i wspólne dzielenie się, zgłębianie treści słowa, te wspólne zachęcanie się tym bogactwem jego obecności. Nie jest ona po to tylko, żeby się w niej dobrze czuć, ale ma służyć do świadczenia miłości. Służenie, służenie, służenie… Mamy zdolność tego przez Chrystusa. Wraz z każdym darem Bóg obdarza nas we wszystko co służy do wypełnienia zadania z miłością, a nie tylko regulaminowo. Jezus to ktoś, za którym podążamy i swoją postawą ukazujemy Go. W parafii mamy być zwracającymi uwagę na to, kto ma być w naszym życiu na pierwszym miejscu. Mamy nieść podobieństwo do Boga i czuć się zawsze jego dzieckiem. To miłość daje odwagę, siłę, a sama świadomość tego rodzi odkrywanie charyzmatu we mnie. Duch Święty nie zna przeszkód w niczym. Czyni nas zdolnymi do heroicznej miłości i posługuje się nami w taki sposób jaki chce. Strzeżmy się natomiast pychy, próżności, zazdrości, a podążajmy z miłością za Bogiem. Czuć się dzieckiem Boga, to mieć tą świadomość. Dajemy temu wyraz postawą posłuszeństwa, pokoju i cierpliwości. Ważne, żeby nie dać się zwieźć , a służyć Bogu tym co mam tu i teraz i służyć z miłością. Pokazuj to, sprawiaj radość swoim braciom i siostrom, nie kalkuluj, nie miej miejsca dla jakieś otwieranej pustki- dla złego.
Spotkanie w grupach
Eucharystia pod przewodnictwem ks. Henryka Czubat CPPS
Wspólny czas na posiłkach
Spotkanie animatorów diecezjalnych z Radą Podregionu Częstochowskiego
Czas na godzinę pytań i świadectwa
Całonocna Adoracja Najświętszego Sakramentu
Eucharystia w dniu 11 listopada 2018 roku w dzień Niepodległości Polski
Po Eucharystii został przekazany do Peregrynacji Obrazu Matki i Królowej Przenajdroższej Krwi dla Diecezji Wrocławskiej. Peregrynacja rozpocznie się od Oleśnicy
Z okazji Święta Niepodległości Polski Wspólnota Krwi Chrystusa z Kędzierzyn-Koźla przygotowała biało-czerwone różańce.
Skupienie zakończyła niedzielna Msza Święta, podczas której ks. Daniel przekazał WKC w Diecezji Wrocławskiej Obraz Matki i Królowej Przenajdroższej Krwi, aby peregrynował po jej domach i parafiach.
relacja ze skupienia: Ryszard
Przygotowania różańców przez WKC z Kędzierzyna-Koźle -»>foto Kasia«<
Przeczytaj też”»> Piękny wiersz o różańcu” «<
Kawka i rozjazd do domów
»>Katarzyna Zaluza udostępnia Ci album „Dni skupienia w Częstochowie 9–11 listopada 2018r.”«<
Foto: Katarzyna Zaluza »>Jasna Góra biało-czerwona w przeddzień święta 100-lecia Niepodległości Polski«<
»>foto ze skupienia link Ela i Basia «<
Refleksje ze skupienia w Domu Misyjnym św. Kaspra del Buffalo
Jechałam z myślą, aby podziękować Panu Bogu
Na skupienie jechałam z myślą, aby podziękować Panu Bogu za pomoc w ostatnich wydarzeniach, a mianowicie za pomoc w jubileuszu 25-lecia WKC w mojej parafii, a zaraz za tydzień ślub mojej wnuczki, gdzie na wesele piekłam ciasto.
Moje pragnienie wyjazdu było wielkie, ale po tych wydarzeniach było bardzo cieniutko z kasą. Na spotkaniu w grupie przylgnęło do mnie słowo: „wrzuciła wszystko co miała …”. Pomyślałam, tyle łask doświadczyłam od mojego Jezusa, nie mogę nie jechać. Chociaż przychodziły mi myśli, abym dała sobie spokój z tym wyjazdem, to widziałam w sercu miłość Bożą i moją wdzięczność dla Niego więc nie mogłam nie jechać, ale jechać choćby za ostatni grosz i tu właśnie to Słowo Życia mnie utwierdziło „wrzuciła wszystko co miała…”.
Pojechałam. W Domu Misyjnym zaistniało piękne wydarzenie pani na furcie od razu dała mi klucz do pokoju. Był to piękny gest od strony Księdza i Animatorki Podregionu, za który jestem bardzo wdzięczna, za kolejną troskę od Jezusa. Skupienie było piękne o tematyce: „Charyzmaty Ducha Świętego” temat ten wygłosił ks. Henryk Czubat, ale opracował ks. Daniel Mokwa:
Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia, że charyzmaty zarówno nadzwyczajne, jak również proste i zwyczajne są łaskami Ducha Świętego służącymi Kościołowi; zostają udzielone w celu budowania Kościoła, dla dobra ludzi i świata, dla członków wspólnoty chrześcijańskiej, dla wspólnego dobra i głoszenia ewangelii. Charyzmaty są po to by przynosiły korzyść całej wspólnocie Kościoła, by służyły. Nie są dla lepszego samopoczucia poszczególnego człowieka, nie są dane w nagrodę za coś, są dane po to aby nimi służyć w misji i ewangelizacji oraz w jedności z całą wspólnotą Kościoła (…). Ciekawie, to ks. Daniel opisał więc zapraszam do przeczytania i przeanalizowania w Zeszycie Formacyjnym.
Po konferencji spotkaliśmy się w grupach na rozważaniu słowa Bożego i tam między innymi rozważaliśmy, jak będziemy żyli Słowem Życia, które na tym skupieniu było naszym mottem: „Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary”(Rz 12,6). Wspólnie doszliśmy do wniosku, że pomyślimy i uświadomimy sobie jaki dar każdy z nas otrzymał od Ducha Świętego i będziemy ten dar w sobie rozwijać. Wieczorem na wymianie doświadczeń mieliśmy ciekawe odkrycia darów i doświadczenia.
W tym też czasie wpadła 100 Rocznica Niepodległości Polski, było za co dziękować, a dziękując Jezusowi sama nabierałam ducha, co jeszcze bardziej byłam wdzięczna i szczęśliwa.
Od tego skupienia minęło sporo czasu, a ja do końca miesiąca z głodu nie umarłam, długów sobie nie narobiłam i wcale nie zbiedniałam. Czuję się nawet bogatsza, bo przeżyłam piękne chwile ze Wspólnotą i z całą Trójcą Świętą oraz Matką Najświętszą. Był to przepiękny czas.
BB
Mam odkrywać w sobie ten dar i rozwijać
Ze skupienia wyniosłam słowo : sercem każdej charyzmatycznej posługi w kościele jest miłość. Służyć Bogu i drugiemu człowiekowi z miłości i z miłością. Jeśli przyjmuję tę miłość, przyjmuję postawę pokory i posłuszeństwa. Mam odkrywać w sobie ten dar i rozwijać, by dla budowy kościoła przynosić dobre owoce.
Janina z Wrocławia
Jestem dzieckiem obdarowanym hojnie i posłanym z tymi darami na świat
Jadąc na skupienie nie spodziewałam się jak wielkie rzeczy Bóg dla mnie przygotował.
Kapłan Misjonarz Krwi Chrystusa, który głosił Słowo Boże, odczuwałam, że głosi je z głębokości serca kapłańskiego, w którym mieszka żywy Bóg. Kapłan głosił nam tę świętą obecność Boga. Mówił, jak bardzo Bóg nas kocha. Doświadczyłam tej miłującej obecności Boga, odczułam i uświadomiłam sobie, że jestem ukochanym dzieckiem Boga. Dzieckiem obdarowanym hojnie i posłanym z tymi darami na świat, aby kochać Boga w moich bliźnich. Uświadomiłam sobie bardzo mocno, że tylko Drogą Przenajdroższej Krwi Chrystusa, Drogą Miłości mogę podążać bezpiecznie przez świat i odkrywać heroizm miłości.
Duch Święty nie zna przeszkód, aby oczyścić i rozpalić miłość dla Boga. Płynęły łzy szczęścia, radości i wewnętrznego spokoju.
To doświadczenie umocniło moją wiarę i ufność w to, że Pan Bóg będzie każdego dnia ze mną, że będzie mnie wyposażał w potrzebne dary, aby wypełnić tę drogę miłości, którą chcę iść i zanieść ją, pokazać i podarować mojej wspólnocie i wszędzie tam gdzie Bóg mnie pośle. Jestem pewna, że miłość Boga przeprowadzi mnie przez życie aż do spotkania z Miłującym Ojcem.
H.W.
Istotniejsze jest świadectwo mojego zwykłego codziennego życia
W dniach 9–11.11.2018 r. w Domu Św. Kaspra w Częstochowie odbyło się skupienie organizowane przez Misjonarzy Krwi Chrystusa. W dniu 10 listopada ks. Henryk Czubat CPPS, który głosił rekolekcje, nawiązując do fragmentu Ewangelii z tego dnia wskazał na wagę świadectwa uczciwego życia chrześcijanina w otaczającym świecie, na to, że w ten sposób można pozyskiwać dla Chrystusa ludzi „niegodziwą mamoną” (por. Łk 16, 9). Odkryciem dla mnie było to, że dla Pana Boga istotniejsze jest świadectwo mojego zwykłego codziennego życia, niż zaangażowanie w rozmaite akcje ewangelizacyjne, które przecież zawsze muszą być potwierdzane przez czyny.
Ryszard
Rekolekcje 9–11 listopad Znowu kolejne Rekolekcje minęły, jak piękny sen, ale to co pozostanie w naszych sercach jest czymś niezapomnianym. Jadąc do Częstochowy do Domu Misyjnego Św. Kaspra zawsze jestem pełna radości i podekscytowania, że spotkam tam tylu cudownych ludzi to przecież moja kochana rodzinka, ja to nazywam małym spotkaniem w Niebie! Tu trzeba być obecnym, aby to przeżyć i doświadczyć, wszędzie czuje się niesamowity przekaz Boga. Chociaż dzień wcześniej miałam wlewy w Instytucie w Gliwicach, a Jola zapalenie rwy kulszowej, to miałyśmy taka siłę, że te wszystkie niedołęstwa poszły na bok ponieważ najważniejszy był Jezus i ten nieopisany klimat tam panujący. Dzięki dobroci naszego brata Piotra, który nas specjalnie przywiózł, była też z nami po raz pierwszy nasza siostra Joasia. Byłam również pod wielkim wrażeniem uczestnictwa dwóch najstarszych sióstr jedna 94 letnia chodząca o kulach i 88 letnia mama ks. Józefa ich pełne zaangażowanie daje nam wszystkim przykład do naśladowania. Nasz Moderator ks Daniel pomimo choroby chciał być razem z nami, odprawił piątkową i niedzielną Eucharystię. W sobotę w zastępstwie ks Daniela wziął nas w opiekę ks Henryk i wygłosił wspaniałą konferencję o charyzmatach zwyczajnych i nadzwyczajnych, pięknie mówił o miłości i służbie Bogu i drugiemu człowiekowi. Miałam też swój mały udział śpiewając piątkowy psalm i sobotnie Czytanie, czułam się zaszczycona i wyróżniona. Były również rozważania w grupach i całonocne wystawienie Najświętszego Sakramentu moja grupa miała czuwanie w godzinach od 1 — 2 w nocy . Rozpoczęła się również peregrynacja obrazu Matki i Królowej Najdroższej Krwi, który pojechał do Oleśnicy i będzie odwiedzał kolejne miasta w Diecezji Wrocławskiej i gościł w domach wiernych. Po zakończonej Mszy Świętej niedzielnej ks. Daniel pobłogosławił Biało czerwone różańce, które ofiarowały nam siostry z Kędzierzyna-Koźla z załączoną modlitwą za Ojczyznę, bo przypadało 100 lecie odzyskania przez Polskę Niepodległości i wszyscy odśpiewaliśmy — Boże coś Polskę. Wspólne śniadanie zakończyło nasze spotkanie, uścisków i pożegnań nie było końca Powróciliśmy do swoich domów uduchowieni, szczęśliwi i napełnieni Duchem Świętym moi kochani chcę Wam powiedzieć, że z utęsknieniem czekam na kolejne Rekolekcje
Biało-czerwona Jasna Góra-refleksje
Tym razem trochę inaczej, bo nie o naszych dniach skupienia, które jak zawsze są dla mnie bardzo wartościowe i wracam do swoich obowiązków bardzo wyciszona i uduchowiona, a o wyprawie na Jasną Górę. Byłam tam kilka razy. Najpierw na Apelu Jasnogórskim w piątek. Już wtedy urzekło mnie piękno oświetlenia samego klasztoru a szczególnie wieży biało- czerwonymi smugami z reflektorów. Od razu poczułam się wyjątkowo i pojawiła się łezka w oku. Pomyślałam sobie, że to miejsce jest dla Polaków bardzo ważne, bo to Maryja właśnie nas obroniła, a ja w przeddzień święta 100- lecia Niepodległości Polski mogłam poczuć tą niezwykłą atmosferę, jaka była u Maryi. Nie sądziłam, że aż tak to będę przeżywać i że będę miała możliwość złożyć hołd Matce Bożej z podziękowaniami za naszą wolność. Czułam się tak jak brzmiał napis na murze klasztoru ze słowami naszego ukochanego świętego Jana Pawła II
„TU ZAWSZE BYLIŚMY WOLNI”.
W sobotę znów zapragnęłam być na Jasnej Górze. Byłam najpierw po południu. Wtedy mogłam być też w miejscach, gdzie przypomnieć można było sobie historię naszej Ojczyzny i osób walczących o jej wolność. Mogłam spokojnie obejrzeć skarbiec jasnogórski z ofiarowanymi votami Matce Bożej; wystawę przedstawiającą miejsca zmagań Polaków w odzyskanie wolności i utrzymanie narodowej tożsamości, a zatytułowaną „Tu zawsze byliśmy wolni. Jasnej Góry droga do Niepodległości 1882–1918”. Natomiast w sali ojca Kordeckiego oprócz pięknych eksponatów muzealnych zobaczyłam przygotowania dzieci z Limanowej do występów o tematyce patriotycznej. Widziałam fragment śpiewu oraz tańca poloneza. Aż szkoda, że nie mogłam zostać na całych występach, ale uniesiona zachwytem poszłam podziękować opiekunom i dzieciom za ich trud, a serce się radowało, że jeszcze są ludzie, którzy potrafią zerwać młode pokolenie do działania. Kiedy wracałam spotykałam po drodze Rycerzy przebywającej na dorocznej europejskiej Pielgrzymce Rycerstwa Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy. Pięknie prezentowali się w swoich strojach. Oczywiście obowiązkowo pokłoniłam się Matce Bożej w Jej kaplicy. Tam zawsze się coś dzieje. Czuć było podniosłą atmosferę jaka panowała przed świętem 11 listopada. Przybywający na czuwanie pielgrzymi zaopatrzeni byli w biało-czerwone chorągiewki, w które i ja miałam sposobność się zaopatrzyć. Posłużyły mi one potem do ozdobienia kosza z biało-czerwonymi różańcami rozdawanymi nazajutrz na naszej Mszy w kaplicy w Domu Misyjnym. Wszystkie te popołudniowe przeżycia spowodowały, że nie musiałam o nich opowiedzieć moim siostrom, które ze względu na zdrowie nie chciały iść ze mną. Użyłam więc swojego charyzmatu, aby je przekonać do wieczornego spaceru na Jasną Górę. Wcześniej nie miałam pojęcia, że ten mój powszedni charyzmat, to też jest bardzo ważny, ale po sobotniej konferencji o charyzmatach Ducha Świętego, wiedziałam co mam robić, żeby je przekonać. Nie żałowały ani trochę i cieszyły się, że mogły poczuć to samo co ja, atmosferę święta niepodległości Polski, poczuć dumę z naszego narodowego dziedzictwa i jego dokonań. Po drodze na Jasną Górę zatrzymaliśmy się z głęboką zadumą przy pomniku błogosławionego Popiełuszki, pomniku Nieznanego Żołnierza, gdzie złożone były serca dla „Niepodległej”, przy pomniku kardynała Stefana Wyszyńskiego, a idąc wcześniej alejką do klasztoru na wprost podziwialiśmy pięknie oświetlony cokół ze zwycięską Maryją, zamiast wizerunku cara, który był wcześniej. Wróciliśmy do domu Misyjnego i serce moje się radowało, że mogłam swoją miłością sprawić, iż moje siostry mogły też uczestniczyć w tak pięknych obchodach naszej Niepodległej Ojczyzny. Zaufałam Bogu, że dadzą rady dojść do Jasnej Góry, a resztę sprawiła Maryja, a przecież mogłam zostać na miejscu i już wieczorem nigdzie nie chodzić, bo już wcześniej wszystko widziałam. Jednak jestem wdzięczna, że nie posłuchałam złych podszeptów- po co ci ten trud, a wszystko ofiarowałam Bogu i wiedziałam, że będzie dobrze i nie będzie to stracony czas. Po powrocie wszystkie mogłyśmy przez długie chwile dziękować na nocnej adoracji Jezusowi za wszelkie dobro, jakie otrzymujemy , a szczególnie za naszą Wspólnotę i jej głęboki charyzmat.
Bogu niech będą dzięki !
Katarzyna
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.