Animator Częstochowski XII/20
Pierwszy to: „Boję się krzyża, ale jako czciciel Krwi Chrystusa muszę stawiać Go w centrum swojego życia, a nie tylko o Nim mówić.” To bardzo ważne słowa. Krzyż jest czymś trudnym, wymagającym, czasami chcemy go uniknąć, nawet uciec przed nim. To są z pewnością nasze ludzkie, naturalne odruchy, jednakże my, którzy żyjemy duchowością paschalną, a więc również duchowością krzyża, nie tylko nie mamy od niego uciekać, ale przytulać do swego serca, tak, jak uczynił to św. Kasper na łożu swojego cierpienia i śmierci, kiedy przytulał krzyż do swego serca. Krzyż mamy obejmować, mamy cenić, ukochać, w znaczeniu dosłownym i przenośnym. Krzyż jest niejako wpisany w przeżywanie naszej duchowości. Dlatego nie tylko mamy mówić, czy słuchać o krzyżu, ale mamy go przeżywać, stawiać w centrum swojego życia, ale nie po to, aby go niewłaściwie celebrować, aby robić z siebie przysłowiowego „męczennika”, ale aby go przeżywać razem z naszym ukrzyżowanym Panem, w cichości naszego serca, w duchu pokory, pokuty i zadośćuczynienia. Nie musimy szukać krzyża, wystarczy, jeśli przyjmiemy te krzyże, które zsyła nam Pan…
Drugi fragment z konferencji s. Konsolaty: „Dlaczego nasza duchowość jest tak piękna? Bo jest prosta, bo uczy nie marnować drobnych wydarzeń codziennego życia, bo jest duchowością zwycięzców.” Właśnie, to, co jest ważne, to nie marnować żadnych wydarzeń naszego życia, ale, jak to mówimy przenośnie, ofiarować swoje kropelki krwi codziennych, małych wydarzeń trudów, razem z Krwią i ofiarą Jezusa na krzyżu Bogu Ojcu. I wtedy nasza duchowość będzie duchowością zwycięzców, bo będziemy zwyciężać mocą Krwi Chrystusa, mocą Chrystusowego krzyża.
Pamiętajmy ciągle o sobie nawzajem nie tylko w naszych modlitwach, ale też i w konkretnych uczynkach wzajemnej pomocy i miłości, w naszych wspólnotach, w naszych grupach: zrobienie komuś zakupów, odwiedziny najbardziej samotnych, życzliwy telefon, dobre słowo…
A na końcu trochę dłuższe życzenia…
Czas Adwentu przypominał nam, że Chrystus przyjdzie do nas nie tylko w czasie świąt, w czasie Eucharystii, w drugim człowieku, dla którego tradycyjnie jest zawsze miejsce przy naszych stołach, ale Jezus przyjdzie do nas prędzej, czy później ze swoim Królestwem, Królestwem wiecznego szczęścia i życia, do którego nieustannie zdążamy, którego z tęsknotą oczekujemy… To jest nasza nadzieja, że nasza Ojczyzna jest tam, gdzie przebywa Jezus, Jego Matka, św. Józef, aniołowie… Tam pragniemy wszyscy się spotkać. Jednakże zanim to nastąpi, już teraz możemy się cieszyć z obecności Emmanuela, Boga z nami, Boga pomiędzy nami, Pana, który zstępuje do nas z Nieba.
Ks. Daniel Rafał Mokwa, CPPS
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.