Pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Licheniu
Dnia 22.07.2021r wyruszyła z parafii św. Stanisława Kostki w Płocku pielgrzymka zorganizowana przez animatorkę diecezjalną WKC Danutę Ilińską pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Licheniu. W pielgrzymce uczestniczył ks. Sebastian Pięta – misjonarz ze Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa (CPPS) — Moderator Podregionu Ożarowskiego.
W pielgrzymce uczestniczyło 38 członków i sympatyków WKC. Pielgrzymce jak zwykle towarzyszyła modlitwa; godzinki do Matki Bożej, różaniec maryjny i pieśni religijne. Śpiewy prowadził ks. Sebastian CPPS przygrywając na gitarze. Na początku naszego pielgrzymowania zatrzymaliśmy się w Lasku Grąbińskim, w miejscu w którym objawiła się Matka Boża pasterzowi Mikołajowi Sikatce. O godzinie 10,30 spotkaliśmy się z panią przewodnik, która oprowadziła nas po Sanktuarium, przybliżyła nam jego historię, od powstania do ukończenia budowy Bazyliki Licheńskiej. Opowiadała też o dziejach cudownego obrazu Matki Bożej Licheńskiej. O godzinie 12,00 uczestniczyliśmy wraz z innymi pielgrzymami we Mszy świętej w Bazylice. Ks. Sebastian sprawował Mszę św. w intencjach naszych pielgrzymów.
Po obiedzie i krótkim odpoczynku uczestniczyliśmy w drodze krzyżowej na Golgocie Licheńskiej . Rozpoczęliśmy drogę krzyżową w godzinie miłosierdzia wg rozważań kardynała Stefana Wyszyńskiego. Drogę krzyżową zakończyliśmy na Golgocie – koronką do Bożego Miłosierdzia. Następnie udaliśmy się do cudownego źródełka. Ludzie, którzy czerpali wodę z tego źródełka doznawali łaski uzdrowienia. Wracając poleciliśmy się opiece Matce Bożej Licheńskiej, by udzieliła pokoju dniom naszym, naszym rodzinom, naszej wspólnocie, misjonarzom, naszej ojczyźnie. Pielgrzymce w drodze powrotnej aż do samego Płocka towarzyszyła modlitwa różańcowa i pieśni pielgrzymkowe.
więcej zdjęć »>https://photos.app.goo.gl/JgqjYdnF9CaA1gNBA «<
Danuta Ilińska
Dlaczego pielgrzymka do Lichenia? Bo właśnie od Lichenia rozpoczęła się Wspólnota Krwi Chrystusa:
Ś w i a d e c t w o
Mam na imię Halina i mam 74 lata. W 1985 r zostałam zelatorką Różańca do Matki Bożej, w Parafii Św. St. Kostki w Płocku i zaprosiłam wiele osób do modlitwy różańcowej. Razem z księdzem opiekunem pojechaliśmy na pielgrzymkę do Lichenia. W Licheniu byłam skupiona na modlitwie. Nie chodziłam po straganach, aby kupić jakąś pamiątkę. Na umówioną godzinę wracałam do autokaru i spojrzałam że, na końcu jednego straganu z książkami, leży mała składanka. W tej składance napisane były wersety Różańca do Krwi Chrystusa, inne jak w Różańcu do Matki Bożej, inne modlitwy, których dotychczas nie znałam, oraz modlitwa: „Panie Jezu masz szczególny plan w Kościele i pomiędzy ludźmi. Jeśli tego zadania nie wykonasz ono nigdy się nie powtórzy”. Chciałam kupić tą książeczkę, ale Pan z kiosku powiedział, żebym wzięła, bo to ktoś pozostawił i nikt się nią nie interesuje. Po powrocie do domu, modliłam się całą noc i myślałam, jakby ten Różaniec do Krwi Chrystusa wprowadzić do naszej parafii. Rano po Mszy świętej następnego dnia zwróciłam się do kapłana z pytaniem: czy możemy ten Różaniec odmawiać w piątki po Mszy świętej? Odpowiedział mnie, że nie zna tej modlitwy, ale pozwolił, do momentu powrotu księdza proboszcza. Po powrocie ksiądz proboszcz pozwolił, na odmawianie tego Różańca i modlitw z tej małej książeczki, na której nie było żadnego adresu. Zaprosiłam do modlitwy osoby i powstały dwie róże Różańca do Krwi Chrystusa. Miałam sny, że to nie tak się modlimy. Po rozmowie z księdzem proboszczem, który zgodził się być moim kierownikiem duchowym, odpowiedział że pojedzie do Częstochowy i na Jasnej Górze dowie się co to za Zgromadzenie. Po powrocie powiedział że nie wiedzą co to za Zgromadzenie. Ciągle miałam niepokój, że to nie jest tak, że modlitwy powinny wyglądać inaczej. Wyśnił mnie się adres, który spisałam i podałam księdzu proboszczowi. Napisał pod ten adres, żeby przysłano więcej tych składanek. Bardzo szybko otrzymał paczkę, w której było 100 książeczek pt; Wspólnota Modlitwy do Krwi Chrystusa” , 100 różańców i 100 obrazków z modlitwą Matki Bożej Przenajdroższej Krwi i Świętego Kaspra i inne notatki o skupieniach. Gdy weszłam do Kościoła ksiądz wyszedł z konfesjonału zdenerwowany. Nerwowo mówił: tyle jest różańców do Matki Bożej i różnych książeczek do modlitwy i nie wykupują z kiosku parafialnego a z tym co teraz zrobi, jest budowa kościoła i brak funduszy na takie zakupy. Zabrałam to wszystko do siebie do mieszkania. Duch Święty pomógł mnie rozprowadzić to wszystko w ciągu dwóch miesięcy. Odprawiona została Msza Święta, na której obyło się uroczyste poświęcenie książeczek i różańców do Krwi Chrystusa. Od tej Mszy świętej w każdy drugi piątek miesiąca była Msza Święta Wspólnoty Krwi Chrystusa. W każdy piątek po Mszy Świętej odmawialiśmy Różaniec do Krwi Chrystusa i siedem ofiarowań. W dalszym ciągu miałam koszmarne sny że nie tak się modlę. Nie dawało mi to spokoju. Po rozmowie z kierownikiem duchowym – ks. proboszczem Jerzym Gasikiem pojechałam do Częstochowy, do Misjonarzy Krwi Chrystusa. Bardzo serdecznie zostałam tam przyjęta, szczególnie przez siostrę Kazię, siostrę Alicję i Ojca Winfrieda. Trafiłam na skupienie animatorów. Od razu na koniec skupienia napisałam list do Jezusa, o przyjęcie mnie do Wspólnoty Krwi Chrystusa(WKC). Od tego czasu została zarejestrowana Wspólnota Krwi Chrystusa w Płocku. Było to 4 marca 1989r. Bardzo często zawoziliśmy dzieci, młodzież i dorosłych do Częstochowy, na skupienia. Chodziliśmy do innych pobliskich parafii i za zgodą księży proboszczów przedstawialiśmy Wspólnotę. Właśnie w taki sposób w parafiach Diecezji Płockiej powstała WKC. Chodziliśmy do chorych do szpitala na oddziały, braliśmy udział we Mszy Świętej w kaplicach szpitalnych, do Zakładu Karnego, aby ewangelizować więźniów i być pomocnym księdzu kapelanowi, do rodzin zaniedbanych religijnie, aby wraz z księdzem Proboszczem doprowadzić do Sakramentów: Chrztu, Bierzmowania. Wspólnoty prowadziły też wiele różnych prac przy swoich parafiach np: sprzątanie kościoła. W roku 1998 zachorowałam na nowotwór bardzo złośliwy jajnika i jednocześnie wodobrzusze. Byłam w szpitalu w Płocku i oczekiwałam na operację. Przed operacją zamawiane były w mojej intencji częste Msze Święte przez WKC. Odwiedzało i pocieszało mnie bardzo dużo osób. Lekarze się dziwili skąd tyle osób odwiedzających. Przychodziły listy z innych WKC z całej Polski z pozdrowieniami i i zapewnieniami o modlitwie. Nie byłam wtedy sama. Byłam dumna że jestem członkiem WKC, że okazano mnie tyle miłości…
Wdzięczna Halina Drzewaszewska – animatorka parafialna WKC przy parafii Św. Stanisława Kostki w Płocku.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.