Skupienie w Domu Św. Franciszka Ksawerego w Ożarowie Maz.
Skupienie Wspólnoty Krwi Chrystusa (WKC) i sympatyków odbyło się w Domu Rekolekcyjno-Formacyjnym Św. Franciszka Ksawerego w Ożarowie Mazowieckim 18 ‑20 luty. Skupienie prowadził ks. Sebastian Pięta, Moderator WKC Podregionu Ożarowskiego omawiany był temat formacyjny „Słowo Boże nawraca”. Przedstawiany temat formacyjny został ubogacony mini warsztatami przez Teresę Świderską, animatorkę diecezjalną z Diecezji Warszawskiej. Podczas skupienia uczestniczyliśmy w konferencjach, wspólnej Adoracji Najświętszego Sakramentu i modlitwie, mszach świętych.
Także mogliśmy skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania oraz indywidualnych rozmów z kapłanem. W Grupach spotkaliśmy się na rozważaniu Słowa Bożego, dzieleniu się doświadczeniem i składaniu świadectw. Wybrane Słowo Boże które nas prowadziło przez ten czas to: „Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie” (Łk 6, 38)
W wyznaczonym czasie mieliśmy wspólne spacery (po dwie osoby) podczas których mogliśmy bardziej się poznać (byliśmy z różnych miejsc Podregionu Ożarowskiego, z diecezji: Płockiej; Siedleckiej; Warszawskiej; Warszawsko- Praskiej). Łączyła nas wspólna praca – służba przy sprzątaniu po posiłkach i nakrywaniu stołów.
Jedna z uczestniczek skupienia – Marta G. (WKC Garwolin) podzieliła się swoim doświadczeniem i przeżyciem czasu spotkania z Panem Bogiem podczas skupienia i głoszonych konferencji.
Za mną kolejne skupienie WKC w Ożarowie Mazowieckim w którym miałam możliwość uczestniczyć, po raz kolejny powtórzę, że ten czas spędzony tam jest dla mnie osobiście ogromnym duchowym, jak i emocjonalnym wsparciem. Tym razem było podobnie, treści które usłyszałam rzuciły nowe światło na moje życie.
Kiedy pytałam Ducha Świętego o to co mam napisać w sercu zrodziło się pragnienie, abym tym razem podzieliła się z Wami moimi notatkami, przemyśleniami tych usłyszanych treści. Tak też więc postanowiłam zrobić.
Dwie rzeczywistości – Bóg oraz świat; przyjaźń z Bogiem, a przyjaźń ze światem;
Do jakiej przyjaźni zaprasza mnie dziś Bóg? No właśnie On nie nakazuje, nie zmusza, ale zaprasza: „jeśli kto chce…” Przyjaźń z Bogiem, to nie jakiś szantaż czy manipulacja, ale przyjaźń z Nim to MIŁOŚĆ.
Co to znaczy zaprzeć się siebie?
Czy to znaczy przekreślić siebie? – no oczywiście, że NIE! Po pierwsze to znaczy uświadomić sobie, że jest we mnie takie „rozdwojenie”/rozbieżność – dobra przychodzi mi łatwo, ale żeby je wykonać, być mu wiernym już nie koniecznie. Tu pojawia się walka. Trzeba sobie uświadomić, że podlegam/ulegam podszeptom złego, upadam, zamykam się, wybieram ciemność, ale trzeba wziąć za to odpowiedzialność, walczyć z tym mimo, że nie jest łatwo.
„Skoro taka/taki jestem, to już nic ze mnie nie będzie.” „Najlepiej się położyć i nic nie robić.” „Nie no ja już nie dam rady, nie poradzę sobie z tym, to już nie ma sensu” – To jest właśnie myślenie złego, pokusa, ja mam przestać w końcu temu ulegać.
Miłość to ciągłe powstawanie z upadków warto odszukać pieśni „Ciągle zaczynam od nowa” i wsłuchać się w jej tekst ona mówi o życiu każdego z nas. Mamy ciągle powstawać, powracać do Jezusa.
Jaka jest moja relacja z Jezusem? – warto się zastanowić nad tym pytaniem, pomyśleć jak ta relacja wyglądała kilka dni/tygodni/miesięcy temu, a jak wygląda dziś. Czy widzę jakieś zmiany w tej relacji? Czy jest ona mocniejsza, a może stała się słabsza? Jeśli tak, to co „zepsuło” tą relację?
Jezus kiedy powoływał swoich uczniów nie wybierał ludzi idealnych, ale wybierał pogubionych, poranionych. Często myślimy, że święci to byli tacy idealni ludzie, że my nie będziemy święci, ale źle myślimy. Gdy spojrzymy np. na Piotra – ucznia Jezusa, on był pogubiony, a mimo to dziś jest święty. Zachęcam do czytania życiorysów świętych, a z pewnością odnajdziecie tam siebie. Ja siebie, moją historię życia odnalazłam w pewnej świętej stąd wiem/mam pewność, że nikt oprócz Świętej Rodziny i Trójcy Świętej nie jest idealny – tak więc dążmy do świętości, ponieważ mamy taką możliwość.
Jezus wymaga konkretów my natomiast boimy się wsłuchać w Jego głos, to co On chce nam powiedzieć, bo może usłyszymy coś niewygodnego dla nas, coś co wcale nie jest łatwe, ale Jezus przecież nie powiedział, że idąc z Nim będzie łatwo, On powiedział, że będzie szedł razem z nami w tym wszystkim.
Jak wygląda moja modlitwa? Moja modlitwa ma mnie prowadzić do głębszej relacji z Jezusem, do życia Jego słowem. Warto wrócić do moich najsilniejszych przeżyć. Przypomnieć sobie ich daty, okoliczności, to jak wpłynęły na moje życie, co zmieniły, czy pogłębiła się przez nie moja relacja z Jezusem. Dobrze jest prosić w trakcie modlitwy o odwagę słuchania.
Jezus zostawił nam fantastyczną receptę bycia szczęśliwym, tą receptą, tym „abc” są błogosławieństwa.
Mamy spalać się jak świeca. Przez to, że ona płonie daje nam światło i ciepło, ale staje się mniejsza dzięki temu spalaniu. My mamy być świecą która rozświetla ciemności tego świata, ciemności serc ludzkich. Czy jest we mnie tyle tego światła Jezusa? Czy jest we mnie świadomość tego, że płonę światłem Chrystusa?
Za ten czas spędzony wraz z Jezusem na modlitwie, słuchaniu, rozeznawaniu swojego dotychczasowego życia,
Chwała Panu!
Marta
foto Maria Kratkowska KLIKNIJ TU »link tymczasowy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.