Rekolekcje dla animatorów
Temat: DUCHOWOŚĆ LUDZI ŚWIECKICH
Konferencje dr Dorota Dźwig UKSW Gdynia
- Konferencja wstępna Antropologiczny wymiar duchowości — „Boże, mój Boże — szukam Ciebie”
- II Konferencja: Modlitwa u podstaw życia duchowego — „Daj mi pić”
- III Konferencja: Rady Ewangeliczne w życiu ludzi świeckich — „Błogosławieni…”
- IV Konferencja: Potrzeba ciągłej formacji — droga do świętości — „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec mój”
- V Konferencja: Maryjny wymiar duchowości — „Oto ja służebnica Pańska”
- VI Konferencja: Moje zaangażowanie w apostolstwie (Rysy duchowości, które należy pogłębić
- Homilia z dn. 2 maja i Nieszpory ks. Andrzeja Szymańskiego,CPPS
- Homilia z dn. 3 maja, ks. Daniela Mokwa, CPPS
Zdjęcia z rekolekcji dla animatorów
Refleksje z rekolekcji:
W dniach od 3 do 5 maja b.r. uczestniczyłam w rekolekcjach, zorganizowanych przez Misjonarzy Krwi Chrystusa, w domu św. Kaspra w Częstochowie. Prowadziła je rekolekcjonistka, pani Dorota Dźwig z Uniwersytetu Warszawskiego.
Najbardziej zainteresowała mnie jej konferencja na temat cierpienia. Pani doktor powołała się na słowa z Pisma Świętego: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24). Tak, jak Jezus i ja dźwigam w życiu swój krzyż. Jest nim moje cierpienie fizyczne (w ciele), moralne, czyli ból z powodu grzechów lub duchowe, związane z moją dojrzałością duchową. Wielu narzeka na krzyż. Niejeden go odrzuca, chcąc żyć na tej ziemi w szczęściu i zdrowiu. Często cierpiący oskarża Boga o to, że zesłał mu na przykład chorobę lub kalectwo.
Pani doktor Dorota tak wyjaśnia sens cierpienia, cytuję: Jeśli cierpimy, to nie pytaj, „dlaczego”, lecz „ku czemu”. To Jezus „wypożycza” nas, chce byśmy pomogli Mu cierpieć, by zbawić kogoś. Nie tylko Jezus, chociaż był Synem Bożym, cierpiał. Od mała siedmiokrotnie przelewał swoją Krew za nas. Również i Matka Boża doznała ogromnych cierpień, będąc świadkiem strasznych cierpień i śmierci swego ukochanego Syna.
Z Dzienniczka św. Siostry Faustyny dowiedziałam się, jakie cierpienia znosiła ta wspaniała, polska siostra zakonna, apostołka Miłosierdzia Bożego, pomagając Jezusowi ratować dusze ludzkie przed potępieniem, np. dusze samobójców. Od pani dr Doroty usłyszałam, że św. Teresa z Avila radziła, by wszystkie cierpienia oddać dla Boga i ofiarować je za kogoś lub w imieniu kogoś. Oto słowa tej świętej: Cierp i składaj w ofierze te drobne przykrości, małe niedogodności, które spadają na ciebie każdego dnia; ból zębów, ból głowy, przeziębienie, pogarda, czy szyderstwo. Wszystkie te małe ofiary miłe dla Bożej Dobroci, Jezusa, który za kubek chłodnej wody obiecał może wiekuistego szczęścia.
Słuchając konferencji pani doktor o cierpieniu, zrozumiałam, że według świata jest ono czymś złym, a według Jezusa to skarb, który możemy ofiarować za grzeszników. Dawniej zadawałam sobie wiele pytań, na które nie mogłam znaleźć odpowiedzi, np. dlaczego innym powodzi się lepiej, a ja co dnia muszę borykać się z brakiem pieniędzy, z chorobami swoich dzieci lub uzależnieniem od alkoholu jednej z osób w rodzinie? Nie mogąc znaleźć na nie odpowiedzi, buntowałam się przeciw Bogu. Nawet popadłam w depresję, od której długo nie mogłam się uwolnić.
Dzięki pani doktor Dorocie zrozumiałam, że dane mi przez Boga cierpienie, zawsze ma sens. Według niej Jezus dopasowuje cierpienia do człowieka, bo chce w nas cierpieć. Im większe życie duchowe, tym większe cierpienie. Moje życie modlitwą, to życie otwarte na nie. Wspomniana wyżej św. Teresa tak się wypowiada na ten temat: Tym którzy kochają więcej, Jezus daje więcej cierpienia, tym zaś którzy kochają mniej, daje go mniej.
Cieszę się, że uczestniczyłam w tych rekolekcjach, Bo podały mi one „receptę” na życie. Modląc się, będę teraz wszystkie swoje cierpienia fizyczne lub udręki duchowe zanurzać we Krwi Jezusa, ofiarowując je jednocześnie za grzeszników, albo za konających, czy w innych intencjach, aby w ten sposób, chociaż w małym stopniu, pomagać Jezusowi zbawiać świat.
Pani doktor Dźwig wypowiadała się też na temat duchowości Maryjnej. Dzięki tej pani dowiedziałam się, jakie są warunki dobrej modlitwy. Przekonuje mnie jej stwierdzenie: Tak się modlisz jak żyjesz. Nie mogę Bogu stawiać warunków, ani podawać Mu terminów. Modląc się powinnam mówić: Panie Boże niech się stanie wola twoja.
Dziękuję pani doktor Dźwig oraz księżom Misjonarzom Krwi Chrystusa z Częstochowy i osobom świeckim, za zorganizowanie tych rekolekcji, które były dla mnie wspaniałą „ucztą” duchową.
Genowefa z Opola
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.