„W mowie jest chwała i niesława” (Syr 5,13)
Czesława Nowak — animatorka krajowa -
Często zastanawiamy się nad tym, dlaczego w naszych wspólnotach, w naszych grupach źle się dzieje, ciągle się nie udaje, rozwala, nikt nowy nie przychodzi. Stan ten trwa już na tyle długo, że pytamy Pana Boga, co jest przyczyną? Warto zwrócić naszą uwagę na grzechy języka. W Księdze Mądrości Stracha są takie słowa: „Uderzenie rózgi wywołuje siniec uderzenie języka łamie kości” (Syr 28,17) Oznacza to, że nasza mowa może zniszczyć człowieka. To, co mówimy, odzwierciedla się w naszych wspólnotach. Jeżeli nasza mowa nie jest mową wypływającą z miłości, a jest mową, która przynosi krzywdę i zniszczenie, wówczas nasza wspólnota zaczyna się coraz bardziej się kurczyć, umierać i być może przestanie istnieć… A do wspólnoty nikt nas nie przyprowadzał na siłę, to Pan Bóg wezwał każdego z nas po imieniu. I Pan Bóg oczekuje od nas wszystkich, by naszą mową budować i podnosić wspólnotę.
Tym, co najbardziej rozwala wspólnoty jest szemranie. Jeżeli widzimy coś niedobrego, u animatora, czy kogokolwiek w grupie, bardzo łatwo jest nam iść do drugiej osoby i z nią na ten temat pogadać. Jak rzadko się zdarza, że ktoś jest odważny i zrobi tak, jak mówi Pismo Święte: „Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.” (Mt 18,15) Porozmawianie w cztery oczy jest możliwe! Jeśli by tak nie było, Jezus by o tym nie mówił. Jezus nie mówi: „idź poskarż się innej osobie, z nią omów tę sprawę”, ale idź do tej osoby i z nią rozmawiaj w cztery oczy”. Jeżeli szczerze porozmawiamy, to często może się okazać, że intencja i zamysł tej osoby były zupełnie inne niż druga osoba zrozumiała. Wyjaśnienie często zacieśnia relację, w przeciwieństwie do domysłów. O ile łatwiejsze i prostsze byłoby życie wspólnotowe, gdybyśmy stosowali tę zasadę!
Słowa pesymistyczne i zniechęcające, słowa narzekania wypowiadane przez nas są bardzo częste: — „Co słychać u was we wspólnocie?” – „ eeee… nic nie wychodzi… wspólnota się sypie… grupa się nie spotyka systematycznie… nikt nowy nie chce przyjść…” I zastanawiamy się dlaczego tak się dzieje? Mamy dokładnie to, co mówimy! Dokładnie to, co wypowiadamy! Jeżeli narzekamy, jeśli mówimy źle o tym, co się dzieje w naszej wspólnocie, to się nie spodziewajmy, że coś innego będzie się działo.
W Księdze Powtórzonego Prawa Bóg mówi do nas takie słowa: „Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo,” (Powt 30, 19)
Co to znaczy błogosławieństwo? Błogosławić (benedicere) to mówić o kimś dobrze, chwalić, dziękować, życzyć dobra, mówić dobrze do kogoś, pozdrawiać, przyzywać łaskawości człowieka i Boga.
Pan Bóg nas zachęca, abyśmy wybierali dobrą mowę do naszych braci, abyśmy wybierali to, co najlepsze — aby nasza wspólnota była wspólnotą prawdziwie Chrystusową.
Nie narzekajmy, nie mówmy źle o innych, o wspólnocie. Nawet skryte słowo nie jest bez następstwa. (Mdr 1,11) Ono się staje! Narzekanie, plotkowanie biadolenie na wspólnotę, jest czymś, co zabija wspólnotę, nie pozwala się jej rozwijać. Grzech języka zabija drugiego człowieka, „łamie kości”, łamie relacje. Jeżeli mówimy źle, wówczas takie owoce będziemy mieć w naszej wspólnocie (i mamy!) Zachęcam do tego, abyśmy przestali narzekać, biadolić i płakać, że jest źle. Jest jak jest. Pewne rzeczy Bóg dopuszcza i zapewne pragnie abyśmy Go pytali na modlitwie: dlaczego taka sytuacja jest między nami? Na co chcesz Panie, zwrócić naszą uwagę? Co mamy zrobić? Biblia często mówi o „rozpalaniu na nowo charyzmatu”, o oczyszczeniu. Może to ten czas dla Wspólnoty Krwi Chrystusa?
Na pewno musimy zamknąć usta na wszelką złą mowę, na każde złe słowo, aby w naszych wspólnotach działy się dobre i piękne rzeczy, aby Bóg je czynił pośród nas.
Zacznijmy świadomie mówić dobrze, wypowiadać błogosławieństwo, mówić dobrze o braciach i siostrach z naszej wspólnoty, wypowiadać dobre słowa, które będą budować. Błogosławieństwa są takim oczyszczaniem źródła.
W księdze Izajasza czytamy o Słowie Boga: … tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.(Iz 55,11) Nasze słowo też ma moc, bo jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga Tylko człowiek spośród całego stworzenia otrzymał dar mowy od Boga. Bóg chciał się podzielić z nami tym darem mowy, abyśmy stawali się podobnymi do Niego, ale Bóg nie chce, aby nasza mowa była szkodliwą, ale aby była mową budującą. Jeżeli będziemy mówić dobre rzeczy, one będą stawać się naszym udziałem. Mamy być nowymi ludźmi, mamy pociągać ludzi do Chrystusa, dlatego nasza mowa ma być inną mową niż ta, którą mówi świat. Nasza mowa ma być tak wykorzystana, aby inni się zainteresowali:- Dlaczego ty mówisz tak? Dlaczego jesteś delikatny? Dlaczego twoje słowa są pełne miłości?
Masz kształtować swoją mowę tak, aby ona przyniosła dobre owoce tym, którzy będą jej słuchać.
W Ewangelii Św. Mateusza są na ten temat znamienne słowa: „Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.” W zależności od tego, co mówisz i jak mówisz.
Święty Piotr napomina: „Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo” (1 P 3,9). Czy nie za mało przejęliśmy się tym wezwaniem?
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.