„Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął…”
III TYDZIEŃ WIELKANOCNY
HOMILIA – wtorek, 02.05.2017 , Ks. Andrzej Szymański, CPPS
Msza św. na rozpoczęcie rekolekcji dla animatorów WKC w Domu Misyjnym pw. św. Kaspra – Częstochowa
Konferencja wstępna p. Doroty Dźwig: Antropologiczny wymiar duchowości – Boże mój Boże szukam Ciebie
Dz 7,51–59;8,1; J 6,30–35
Kochani.
Kiedy zastanawiałem się, co dziś Bóg chciałby nam powiedzieć, przyszły mi na myśl fragmenty pieśni z dawnych lat; pieśni śpiewanej przez nas przed maturą. – Był to jakiś wstępny egzamin dojrzałości. Może i dla nas przyszedł jakiś kolejny przełomowy czas?
Pozwolę sobie zacytować słowa, które wróciły do mnie: Jak szybko mijają chwile
- Upływa szybko życie, jak potok płynie czas,
Za rok, za dzień, za chwilę, razem nie będzie nas. /x2
- Powstaną nowe rzeki i setki nowych gwiazd,
Za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas. /x2
- A w mej pamięci wiernej wzięliśmy w obcy świat
Kochane, jasne twarze przyjaciół z dawnych lat. /x2
Dla nas misjonarzy lub animatorów WKC, zmiana miejsca, poznawanie nowych ludzi, wpisane jest w codzienność związaną z naszym powołaniem głoszenia Ewangelii całemu światu. Zgodne to też z pragnieniem św. Kaspra del Bufalo: Aby żadna kropla Krwi Chrystusa nie była przelana daremnie.
Upływa szybko życie, jak potok płynie czas.
Dopiero co przygotowywaliśmy się do świąt Wielkiej Nocy, a już jesteśmy po niedzieli i tygodniu Miłosierdzia. Rozpoczynamy rekolekcje, my misjonarze jesteśmy już po.
Przygotowujemy się do kolejnych rekolekcji, Zebrania Krajowego i Odpustu Matki Bożej Przenajdroższej Krwi. I tak co roku. U mnie minęło już w ten sposób 16 lat kapłaństwa (10 lutego). Może stąd refleksja nad przemijaniem?
– Przemijaniem nie tylko teraz na tym świecie, ale też na potem może przede wszystkim, na przejście do wieczności. Może więc jak w owej pieśni:
- Powstaną nowe rzeki i setki nowych gwiazd,
Za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas. /x2
- A w mej pamięci wiernej wzięliśmy w obcy świat
Kochane, jasne twarze przyjaciół z dawnych lat.
– Obyśmy potrafili pamiętać napotykanych ludzi, a przede wszystkim tych z którymi przychodzi nam współpracować, jak przyjaciół o jasnych, spokojnych twarzach, z którymi będziemy mogli spotkać się w wieczności.
Oby Dobry Bóg w swym nieskończonym Miłosierdziu, pozwolił nam zapomnieć wszystko, co było złe, a pamiętać jedynie dobro.
To tyle tytułem refleksji nad naszym przemijaniem.
W minioną niedzielę wraz z Kościołem, wkroczyliśmy w IX Tydzień Biblijny, więc zgodnie z zaleceniem, w sposób szczególny zatrzymajmy się nad słowami Pisma Świętego. Zaczniemy od Ewangelii, a więc chronologicznie.
Jezus powiedział do ludu: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Cóż znaczą te proste, a jednak trudne słowa?
Człowiek, Bóg Człowiek jest chlebem życia. W tamtych czasach, chleb był podstawą zaspokojenia głodu i jest nią do dziś. Nawet w modlitwie Ojcze nasz, prosimy o chleb powszedni; który jest też symbolem tego, co jest konieczne do życia. Ten chleb, o którym mówi dziś Jezus w Ewangelii, to chleb niematerialny, ale tak jak ten zwykły chleb codzienny, konieczny jest do podtrzymania życia ciała, tak ten, którym jest sam Jezus, potrzebny jest do podtrzymania i rozwoju życia duchowego w człowieku.
Gdy brak chleba, brak pożywienia, człowiek odczuwa głód. Podobnie, gdy człowiek nie karmi się słowem Bożym, nie spożywa Eucharystycznego chleba, odczuwa jakiś wewnętrzny głód, więc dąży do zaspokojenia tego głodu. Szuka sposobów, aby poczuć się lepiej. Stąd się biorą różne substytuty, które zwykle nazywa się bożkami. Jedni gonią za pieniądzem, inni za sławą, jeszcze inni za seksem. Niektórzy piszą książki, wierząc, że w ten sposób uzyskają nieśmiertelność, gdy przyszłe pokolenia będą czytać ich książki. Tym niemniej nawet wtedy, gdy patrząc z boku, ktoś zdobył wiele, w swej dziedzinie za którą goni, to zawsze czuje, że to zbyt mało. Głód nie maleje, lecz wzrasta. Dopiero wtedy, gdy serce człowieka spocznie w Bogu, jak mówił św. Augustyn, otrzyma spokój. Nie będzie czuło głodu, gdyż Chrystus jest wszystkim, czego pragnie człowiek. Sama świadomość, że jest ze mną Bóg, który współpracuje ze mną, uświęca mnie i kiedyś zabierze do siebie, abym był szczęśliwy już na zawsze, uspokaja serce, pomaga znosić wszelkie przeciwności losu. Jezus pokazał, że tak naprawdę z perspektywy czasu, wszelkie ziemskie problemy, nie mają większego znaczenia, jeśli powierzymy je Bogu. Nawet z największego zła, cierpienia, niesprawiedliwości, On może nas wyzwolić jeśli nawet nie na tym świecie, to w życiu przyszłym. Mimo ran, odrzucenia, niesprawiedliwego osądu, pohańbienia, nawet śmierci, Jezus Zmartwychwstał. W dalszych wersetach Ewangelii, znajdujemy też następujące słowa Jezusa: Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę,… To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Zatem każdy z nas, musi też sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy naprawdę w swym sercu wierzy w Syna Bożego. Jeśli zaś wierzy, to wszystko w porządku. Może przez życie iść z pokojem serca i radością nadziei na zmartwychwstanie.
Niestety, nie wszyscy mają wiarę. Do niektórych mógłby Jezus wypowiedzieć te same słowa, co kiedyś do swych słuchaczy: Powiedziałem wam…: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie.
Niestety, miałem okazję spotkać takich, którzy doświadczyli w swoim życiu mocnego działania Boga, a nawet cudów, a jednak nie wierzą. Wszystko przypisują przypadkowi lub po prostu zapominają. Miałem też okazję uczestniczyć w cierpieniu osób, którym przyszło żyć z takim, odrzucającym Boga człowiekiem. Jednym słowem, to koszmar. – Czy się ktoś taki nawróci? Sam Bóg to wie. Większość Żydów do dziś się nie nawróciła, a więc i coś takiego Bóg dopuszcza, więc jest to możliwe.
Naszym zadaniem zaś jest, pomoc innym odnaleźć Boga, podprowadzić do Chrystusa, ukrytego w Eucharystii. Reszty dokona On sam.
Dzieje Apostolskie zaś mówią o duchowej walce i cenie, jaką płacili i płacą dziś po 2000 lat, niektórzy gorliwi wyznawcy Chrystusa. Ostatnio w mediach można usłyszeć np. o prześladowaniu chrześcijan na Bliskim Wschodzie, a szczególnie w Syrii. W Dz. czytamy:
Szczepan mówił do ludu i starszych, i uczonych: Twardego karku i opornych serc i uszu!
Te słowa zostały skierowane do nich ok. 2000 lat temu, ale czy wiele straciły na swej aktualności?
Czyż to właśnie nie starsi, uczeni nie są najbardziej oporni na przyjęcie słów Chrystusa o pokornej służbie, uniżeniu, przyjęciu krzyża i umiłowaniu słabych, chorych, biednych?
Czyż to nie im najtrudniej zobaczyć umiłowanego brata i siostrę w tych prostych, utrudzonych ludziach, których umysły nie są tak światłe, a rozumienie wiary wręcz na poziomie dzieci?
Czyż nie chcieliby przemienić ich na własny model mówiąc w ten sposób bez słów, że są gorsi, a uczeni lepsi?
Czyż to nie właśnie z tego powodu inżynieria genetyczna daje możliwości sztucznych zapłodnień ze z góry określonych zarodków rokujących tworzenie nadzwyczajnych ludzi?
Czyż to nie właśnie z tego powodu na świecie są badania prenatalne, by nie rodzili się ludzie kalecy, a w tym z zespołem Downa?
– To taka refleksja nad sprawami poruszanymi niejednokrotnie też w mediach odnośnie ustawy antyaborcyjnej i nie tylko.
Jak dawniej tak i teraz człowiek starszy w hierarchii władzy lub uczony uzurpuje sobie prawo osądu tego co dobre, a co złe, kto ma prawo żyć, a kto nie, komu wolno oszukiwać, kraść, a komu nie.
A jak mówi Szczepan do ludzi jemu współczesnych:
Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy!
Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego.
A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali.
Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go.
My też, ludzie XXI w. otrzymaliśmy prawo nie tylko przez samych aniołów, ale przez Jezusa Chrystusa, który nas krwią Swoją odkupił.
– Czy jednak to prawo zawsze przestrzegamy?
Czy przestrzegamy także wówczas, gdy jest nam niewygodne, lub sprzeczne z naszymi ludzkimi odczuciami sprawiedliwości? Czy zgodnie z naszym powołaniem, mamy odwagę upominać błądzących?
– Przecież jak wtedy tak i teraz można się narazić. Czytamy bowiem:
Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego.
A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga.
A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: Panie Jezu, przyjmij ducha mego! Szaweł zaś zgadzał się na zabicie Szczepana.
Mam nadzieję, że w tym gronie bez dodatkowych wyjaśnień, można dodać: A potem Szaweł, stał się Pawłem, największym apostołem narodów.
Kochani, to też wielka nadzieja dla każdego z nas. Nieważne, jak jest teraz. Zawsze później może być dobrze, bardzo dobrze, ale tylko wtedy, gdy swoje serca otworzymy dla Tego, Który nas wezwał swoim świętym powołaniem do życia w Kościele, a w nim w WKC. Amen!
NIESZPORY
III Tydzień Wielkanocny
II dzień rekolekcji dla animatorów WKC
Dom Misyjny św. Kaspra – Częstochowa – środa, 03.05.2017
Hbr 7,24–27
Jezus ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechu ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie.
Kochani! Jezus, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi.
To piękne i pełne optymizmu słowa. Bóg może nam wszystko przebaczyć, może nas zbawić, tylko jeden mały warunek, zbliżać się do Boga przez Chrystusa.
Zdawać by się mogło, że to nic trudnego i tak naprawdę każdy człowiek może być zbawiony, bo wystarczy przyjść do Jezusa ze swymi problemami, cierpieniami, wątpliwościami. Oddać Mu grzechy w sakramencie pokuty i już wszystko będzie dobrze. A Bóg, jak dobry Ojciec, poprowadzi nas za rękę prosto do nieba.
Kochani. W rzeczywistości, to nie jest tak prosto. Życie pokazuje, że niestety często jest brak zrozumienia właśnie tego, co to znaczy przez Chrystusa zbliżyć się do Boga. Szczególnie my, Misjonarze Krwi Chrystusa i Animatorzy Wspólnoty Krwi Chrystusa, powinniśmy mieć na uwadze fakt odkupienia przez Krew Chrystusa. Trzeba nam pamiętać, jaką cenę zapłacił Chrystus – nasz Zbawiciel, za nasze grzechy, abyśmy mogli być zbawieni. Szczególną uwagę na tę przenajświętszą Krew zwrócił założyciel naszego zgromadzenia św. Kasper del Bufalo. Jego pragnieniem było, aby żadna kropla Krwi Chrystusa nie była przelana daremnie. Tzn., aby jak najwięcej ludzi skorzystało z owoców miłości Chrystusa, który oddał swe życie, przelał krew do końca, aby każdy mógł żyć wiecznie razem z Nim, mimo swych słabości, swych grzechów. Sam Kasper swoim życiem dał przykład, jak to robić. W tym gronie, mam nadzieję, że nie trzeba teraz o tym mówić. Jeśli jednak ktoś chciałby raz jeszcze wrócić do życiorysu św. Kaspra i pogłębić wiedzę o jego życiu, o jego rozumieniu miłości ukrzyżowanej, to zachęcam do naszej literatury. – Przypomnień, nigdy zbyt wiele.
Warto też możliwie często rozważać 7 przelań Krwi Chrystusa, choćby odmawiając z uwagą Różaniec do Krwi Chrystusa. W tajemnicach tego różańca, każdy też może odnaleźć siebie, swoje problemy, swoje cierpienia i wziąć przykład z Jezusa, który jako pierwszy przeszedł przez nie w maksymalnym wymiarze, bo jako całkowicie niewinny, sprawiedliwy i pełen miłości, doświadczył niesprawiedliwości, poniżenia, cierpienia bez granic, zarówno duchowego, jak i fizycznego. W końcu został ukrzyżowany i właśnie tam dokonało się zwycięstwo nad śmiercią, szatanem, ludzkim grzechem, słabością. To właśnie gasnące życie Jezusa wraz ze strumieniami krwi wypływającymi z Jego ran, a w końcu z otwartego boku włócznią, stało się źródłem nowego życia. Stało się źródłem życia szczególnie dla tych wszystkich, którzy przez grzech śmiertelny, nie mieliby życia w sobie, nie mieliby szans na życie wieczne w obecności Boga.
Jezus Zmartwychwstał i w ten sposób pokazał, że żaden krzyż, żadne poniżanie, a nawet śmierć, nie zamyka drogi do zmartwychwstania. On Zmartwychwstały uchylił rąbek tajemnicy, co znaczy zmartwychwstanie. Jest ono realne, warto więc się trudzić i całkowicie zaufać Chrystusowi.
Wciąż jeszcze przeżywamy okres Wielkanocny. On żyje, jak pisze św. Paweł w Liście do Hebrajczyków. Każdy może być zbawiony, jeśli przybliży się do Boga przez Niego, jak już wspomniałem na początku. To przybliżenie w naszej duchowości szczególnie, wymaga od nas naśladowania Chrystusa w Jego miłości ofiarnej dla innych, jak i za innych. Wymaga zrozumienia wartości każdej osoby ludzkiej, wartości tak wielkiej, że Jezus także za nią przelał swoją Krew, aby także ją zbawić. Jezus nikomu grzechów nie wypomina, ale zawsze kieruje do każdego słowa, które niegdyś kierował do uzdrowionych, a także do ocalonej kobiety cudzołożnej: Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Te słowa kieruje On dziś także do każdego z nas, po otrzymaniu rozgrzeszenia, po otrzymaniu łask płynących z sakramentów świętych. Zatem w praktyce, będąc posłuszni Jezusowi, staramy się także o nasze udoskonalenie, aby zbliżać się do ideału naszego Mistrza i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Odkupieni krwią Jego ran, starajmy się też przybliżyć innym Chrystusa, także przykładem własnego życia. Amen!
NIESZPORY
III Tydzień Wielkanocny
III dzień rekolekcji dla animatorów WKC
Dom Misyjny św. Kaspra – Częstochowa – czwartek, 04.05.2017
1 P 3,18. 22
Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić, zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.
Kochani. Jakże można wpaść w zachwyt nad działaniem Ducha Świętego w Kościele, którego przecież jesteśmy członkami. Nasze rekolekcje powoli dobiegają końca. Przeżyliśmy je zarówno w ciszy przed Najświętszym Sakramentem, jak i uważnie słuchając konferencji, homilii. Mieliśmy czas refleksji nad sobą i nad naszym powołaniem do świętości. Zapewne każdy z nas czegoś nowego dowiedział się o człowieku, także o sobie, aby rozwijać w sobie to co dobre, a starać się pracować nad tym, co jest jeszcze złe, niedoskonałe.
Św. Piotr w swym liście, którego fragment mamy rozważyć, niejako podsumowuje wszystko, co do tej pory było powiedziane. Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić, zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.
– Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych.
Cóż to znaczy dla nas, misjonarzy, animatorów?
Powinniśmy Go naśladować, choć nie przez śmierć ciała, nie przez przelewanie swej krwi płynącej w naszych żyłach, ale przez uśmiercanie swego egoizmu, swego ludzkiego poczucia sprawiedliwości, swego ludzkiego spojrzenia na drugiego człowieka wg jego zasług, jego doskonałości.
Powinniśmy z miłością ofiarować swój cenny czas, który moglibyśmy spędzić wg własnego planu, dla własnych korzyści lub w gronie miłych osób, ludziom potrzebującym pomocy zarówno materialnej jak i duchowej. Powinniśmy ofiarować czas, aby i oni doświadczyli dobroci i miłości także po to, aby łatwiej było im zrozumieć, że Bóg ich nie odrzuca, ale kocha i czeka na ich nawrócenie.
Może na naszej drodze życia stanie ktoś, kto nam sprawił przykrość lub zachowuje się jakby był naszym nieprzyjacielem, więc w praktyce można będzie odpowiedzieć Jezusowi na Jego wezwanie do miłości nieprzyjaciół. Zamiast się zrażać, zamiast się zniechęcać, lub podsycać swój ból, żal, a może nawet gniew, nie opuszczać tych naszym zdaniem, niesprawiedliwych.
Jeśli czyny i słowa dla nich już nic nie znaczą, zawsze jeszcze pozostaje modlitwa za nich, gdyż jak mówi św. Piotr. On (Jezus) jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.
Zatem Jezus Zmartwychwstały może wszystko. Tylko On zna każdego człowieka i wie, jak przemówić do Jego serca, aby zrozumiał swe złe postępowanie. To właśnie Jezus kiedyś powiedział, że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci którzy się źle mają. On jednak nie chce nikomu odbierać wolnej woli, ani zbawiać sam. Chce, aby z Nim współpracować w zbawianiu drugich niosąc swój krzyż życia codziennego na drodze naszego powołania w stanie, w jakim jesteśmy. To jest w rodzinie lub w samotności, we wspólnocie tej lub innej, lub tylko i aż we wspólnocie Kościoła katolickiego, którego przecież jesteśmy członkami.
Jezus powiedział też, że żniwo jest wielkie, ale robotników mało. Starajmy się modlić o powołania kapłańskie, misyjne, a także do wspólnot, aby nie zabrakło robotników dla królestwa Bożego, aby żadna kropla Krwi Chrystusa nie była przelana daremnie choćby z powodu braku robotników, trudzących się nie tylko nad zbawieniem własnym, ale także drugich. Amen!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.