Maryja obecna w życiu św. Marii De Mattias — konferencja wygłoszona na Jasnej Górze
Konferencję wygłosiła dr GABRIELA Janikula ASC podczas Nocnego Czuwania na Jasnej Górze
-Maryja obecna w życiu świętej Marii De Mattias
Maryjność świętej Marii De Mattias
- Rodzinny dom
- Dorastanie — sanktuaria
- Życie zakonne
- Duchowość maryjna
Razem z wszystkimi osobami należącymi do Rodziny Krwi Chrystusa pragnę dzisiaj przyjrzeć się życiu Kobiety, która w swojej epoce — wieku XIX, przemawiała sobą, a to przecież nie jest takie łatwe. Czas ma to do siebie, że zbiera kurz, zaciera podobiznę, sprawia, że bledną kolory, gasną zapachy, stając się czymś niewyraźnym i niejasnym. Dla nas, Rodziny Krwi Chrystusa — życie świętej Marii De Mattias jawi się jako wydarzenie ciągle aktualne — niezbyt odległe, bo mające duszę i ciało.
Święta Kobieta XIX wieku! To określenie nie pozwala nam w łatwy sposób poznać ją i określić. Świętości Marii de Mattias nie można interpretować jako naiwnej religijności.
Każdorazowe pochylenie się nad biografią i obecną w niej świętością Marii De Mattias jest czymś w rodzaju odnowiania oryginału. I tak odkrywamy, że kobiecość i świętość nie przeciwstawiają się sobie, ale ubogacane są łaską , która rodzi właściwe decyzje.
Maria De Mattias to nie legenda, ale żywa osoba, która nieustannie prowadzi. To fakty i wydarzenia, te zwykłe i nadzwyczajne; to gesty i słowa, ofiarność bez miary i codzienne życie na podobieństwo Jezusa Chrystusa. Dzisiaj chcemy się zatrzymać nad jednym z aspektów świętości Marii De Mattias. Gdy mówimy i myślimy o niej, przede wszystkim widzimy Jej wielką miłość do Chrystusa Baranka, który przelał swoją Krew z miłości do nas ludzi. W życiu Założycielki Adoratorek Krwi Chrystusa jest jeszcze jedna wielka miłość, która wypływa z miłości do Chrystusa, a jest to Maryja. Adoracja Krwi Chrystusa i pobożność maryjna wzajemnie się przeplatają w sercu tej wielkiej kobiety. To, co uderza zawsze, kiedy czytamy jej osobiste listy to są częste odniesienia do Maryi. Bardzo zauważalna jest, w dziele i duchowości naszej Założycielki obecność Maryi. Charyzmat Zgromadzenia – adoracja Krwi Chrystusa, który otrzymałyśmy w dziedzictwie, naznaczona jest obecnością Maryi – Dziewicy kontemplującej swojego Syna.
Te dwa wymiary duchowości Założycielki powinny przenikać naszą duchowość – duchowość Rodziny Krwi Chrystusa.
Maryja jest nieodłącznie związana z tajemnicą Odkupienia, której widzialnym znakiem jest Krew Chrystusa. To za Jej przyzwoleniem Słowo Boże wzięło z Niej ludzkie Ciało. Od Niej Jezus wziął biologiczną krew. W żyłach Jezusa płynie Krew Maryi. Kiedy na krzyżu przelał swoją krew, była to krew, którą wziął od swojej Matki.
Kiedy konający na krzyżu Jezus zwrócił się do Jana „Oto Matka twoja”, wtedy oddał nas wszystkich swojej Matce. Wszyscy więc uczestniczymy w tajemnicy Jego Krwi. Sobór Watykański II, podkreśla rolę Maryi jako współodkupicielki w dziele zbawienia i rolę Jej macierzyńskiego zadania w Kościele. Stąd wynika jasno, że nie można adorować Krwi Chrystusa i nie odczuwać bliskości Jego Matki.
Św. Maria De Mattias w swoim życiu przyjęła te prawdy, przeżywała je i pozostawiła nam jako dziedzictwo. A zatem przybliżmy sobie niektóre „maryjne” momenty z życia św. Marii De Mattias, w których mocno doświadczała szczególnej bliskości i opieki Matki Najświętszej.
- DOM RODZINNY
W dzieciństwie Maria De Mattias miała problemy w kontaktach ze swoją matką.
Była dzieckiem bardzo żywym, a nawet niespokojnym. Giovanni Merlini, jej pierwszy biograf powie, że miała «charakter bardzo żywy i gorący» tak, iż nieustannie skakała i biegała po całym domu, z góry na dół i z dołu do góry, «czyniąc różne głupstwa, ale zawsze niewinne», ryzykując skręcenie sobie karku na poręczach stromych i niebezpiecznych schodów. W sumie, była to dziewczynka niezbyt łatwa i należała do tych, które stwarzają rodzicom problemy i burzą spokój oraz porządek życia domowego, pośpiesznie wykonują czynności dni świętych, nie przestrzegają planów i czynią tysiące rzeczy, które są przyczyną wielu zmartwień. Matka nieraz narzekała na córkę, krzyczała na nią bez końca, a nawet od czasu do czasu dała jej klapsa.
- Jesteś skaraniem boskim — krzyczała zdenerwowana, kiedy Maria hałasowała lub biegnąc wlokła za sobą jej ubrania.
- Ale co ja złego zrobiłam, mamo? — protestowała dziewczynka, która nie mogła zrozumieć, dlaczego mama jest tak surowa.
Nie chodziło o to, że Ottavia nie kochała swoich dzieci, czy też była kobietą despotyczną i nietolerancyjną. Faktem jednak było, że jej często depresyjny nastrój, zamknięty charakter
i system nerwowy osłabiony okresami ciąży i szybkimi zgonami wielu dzieci, odebrały jej wewnętrzną pogodę oraz sprawiły, że nie była zdolna do przyjęcia wszystkich zadań, problemów codziennych i rodzinnych, włączając w to żywiołowość i nieustanne gonitwy Marii. Była to kobieta zawiedziona, zgorzkniała i narzekająca. W domu De Mattias, mimo że rodzina była zdrowa i w głębi zjednoczona, to jednak nie panował w niej dobry nastrój, spontaniczność i beztroska. We wzajemnych stosunkach pomiędzy matką i dziećmi trudno było o przejawy zapału, czułości, uczuciowości, także i dzieci pomiędzy sobą nie były zbyt wylewne. Giovanni był dobry, wspaniałomyślny i serdeczniejszy dla dzieci, niż Ottavia. Był gorliwym chrześcijaninem (w domu było wiele religijnych książek jego brata księdza), miał swoją duchowość i ambicje na karierę w polityce. Z córką Marią zawsze miał wspaniały kontakt. Kiedy mama upominała ją lub nawet biła z właściwą sobie twardością i nietolerancją, wtedy Giovanni jeżeli był przy tym obecny, milczał. Jego dyplomacja pomagała w rodzinie, aby przeciwstawić się szorstkim, a nawet nieusprawiedliwionym poczynaniom żony. Kiedy to tylko było możliwe, zbliżał się zaraz do Córki, uśmiechał się do niej, przytulał w milczeniu, aby oddramatyzować sytuację i pomóc jej przeżyć traumatyczne doznania. Wtedy wołał ją, stawiał przed sobą, brał jej ręce w swoje dłonie, patrzył jej w oczy i mówił poważnie, a równocześnie czule: Wiem, że nie robisz niczego złego, ale musisz zrozumieć, że też i mama nie zawsze jest niesprawiedliwa. Ciężko pracuje od rana do nocy i jest normalne, że może być zmęczona, a czasami nawet trochę nerwowa.
- Ale co ja mogę zrobić, tatusiu? — odpowiadała dziewczynka spuszczając oczy i powstrzymując łzy.
- Rób to, co możesz zrobić - wyjaśniał Giovanni troskliwie i przekonująco.- Najpierw musisz wybaczyć mamie to, co ci powiedziała i starać się być spokojną i lepszą. Następnie mogłabyś jej także pomóc w domowych pracach. Zgadzasz się z tym?
Ta domowa rzeczywistość miała wpływ na dojrzałość uczuciową i psychologiczną dorastającej Marii. Czuła się niepewna i w okresie dojrzewania zaczęła się zamykać w sobie.
Bardzo z tego powodu cierpiała. W jej pokoju na ścianie wisiał obraz Bożego Macierzyństwa.
Ten obraz odbijał się lustrze przed którym siadała Maria, ale nigdy nie zwracała na ten obraz uwagi. Pewnego dnia otrzymała szczególną łaskę. Siedząc jak zwykle przed lustrem po raz pierwszy zauważyła obraz i odczula bardzo mocno, że Maryja ją woła: „chodź; do Mnie”. Maria ze łzami w oczach zaczęła prosić Maryję o pomoc i wskazanie jej co ma robić. Modliła się całym sercem tak jak nauczył ją tego jej ojciec, który powiedział jej „jeśli się modlisz to módl się całym sercem.
To wystarczy (myślę, że to jest wskazówka dla rodziców, dziadków, przyjaciół rodziny, aby mówić dziecku nie tylko, że ma się modlić, ale jak ma się modlić — całym sercem.) Podczas tego przeżycia Maria doświadczyła od Maryi ciepła matczynych uczuć, których nie dala jej matka ziemska.
To poczucie, że jest kochaną i zaproszoną do pójścia za Miłością ukształtowało całe jej życie. Wychodząc od tego doświadczenia, Maria De Mattias uczyniła krok w wierze, który naznaczył całe jej życie ‑wszystko co odtąd czyniła. Do tego doświadczenia powracała w chwilach kryzysu.
W ten sposób rozpoczął się mistyczny dialog pomiędzy Maryją Matką Jezusa i Marią De Mattias, która całym swoim jestestwem mówiła do Maryi — : „Matko moja, pomóż mi” i pozdrawiała Ją jednym „Zdrowaś Maryjo”. Z chęcią zaczęła nawiedzać ten umiłowany obraz. Często zatrzymywała się przed nim. Czuła, że wzrasta w niej wewnętrzne przywiązanie do tego drogiego obrazu. Coś ją do niego ciągnęło. Gdy 1 marca 1834 odchodziła z Valecorsa , aby udać się do Acuto, zapisała Obraz Macierzyństwa Maryi w swym sercu i pragnęła znów do niego powrócić.
Podczas rozmowy ze swym Ojcem, pytała go, jak ma się modlić do Matki Bożej, a on jej odpowiedział: „Powiedz: Matko Najświętsza, udziel mi światła.” Chodziła więc przed Obraz i powtarzała często te słowa. Nigdy jednak nie była zadowolona, bo zdawało się jej, że nie mówi z całego serca. I modliła się z wielkim wysiłkiem. Tymczasem Błogosławiona Dziewica sama zaczęła ją formować ‑wychowywać. Wszystko działo się w tajemnicy serca. Maryja pouczała ją, wypominając próżność, „odrywając ją od lustra”. Pokazując jej swego drogiego Syna, Jego pragnienie, aby kochały Go dusze, które odkupił swoją Najdroższą Krwią. Bardzo często Maria Matylda trwała przed obrazem Maryi bez słów z oczami pełnymi łez, utkwionymi w ukochany wizerunek, co chwilę powtarzała: „Maryjo, wspomóż mnie”. Obraz ten, jak sama opowiadała z prostotą, wzbudzał w jej sercu uczucie pobożności.
Nasza Założycielka tak jak inne dziewczęta tamtej epoki w realiach małych księstw włoskich, nie umiała czytać, nie umiała pisać , nie chodziła do szkoły i znała tylko kilka liter, składających się na wyrazy ŚWIĘTY KRZYŻ. Pewnego dnia Maria wzięła książkę św. Alfonsa Marii Liguori[1], (kapłana zakochanego w Maryi – wskazującego drogę zawierzenia Maryi) i wpadła jej „w oko” modlitwa do Najświętszej Dziewicy. Zapatrzona w słowa tej modlitwy, krzyknęła: „Ach, umiem czytać modlitwę”. Od tego czasu polubiła czytanie dobrych książek. A zatem możemy powiedzieć, że Maryja pierwsza nauczycielka Marii, nauczyła ją czytania i pisania.
Po tym wydarzeniu Maria dalej „odwiedzała” swój drogi Obraz. Często przychodziła do swojego pokoju jak do największego sanktuarium, i tam przed Maryją wyjawiała swoje lęki o piekle. Drżąc cała płakała zwrócona do Matki Najświętszej mówiąc: „Maryjo, pomóż mi, abym pałała miłością do Jezusa i do Ciebie. Powiedz mi, co mam czynić, aby podobać się Twojemu Synowi?” W tym modlitewnym i mistycznym spotkaniu Maryja wskazując na Kalwarię wzywała ją do wstępowania na tę drogę. Maria de Mattias ze szczerością dziecka, mówiła: „Ach jestem za słaba, nie podołam”. Maryja zaś krzepiła ją mówiąc: „Nie bój się, pomogę ci”.
- PIELGRZYMOWANIE DO MARYI — Sanktuaria
- Maria ODKRYŁA sanktuarium w swoim pokoju.
- Wraz ze swoim Ojcem odwiedziła też sanktuarium Świętego Domu w Loreto.
Udając się na tę pielgrzymkę, Maria zawalczyła o swoją czystość. W trakcie podróży nie chciała zająć miejsca w powozie widząc, że siedzą w nim sami mężczyźni. Nikt nie mógł zrozumieć jej oporów. Woźnica ponaglał do wsiadania, ale Maria była niezłomna w swoim postanowieniu. Wszystko jednak wkrótce się wyjaśniło. Maria spostrzegłszy, że w drugim powozie są same kobiety, uspokoiła się i spiesznie zajęła miejsce wśród nich i tak udała się do Maryi w Loretto. - Około dziesięciu kilometrów od miasta Itria, na szczycie góry Fusco (zwanej także górą Civita) na wysokości 673 m n.p.m., znajduje się jedno z najstarszych we Włoszech sanktuariów Madonna della Civita[2]. Tam właśnie miało miejsce kolejne pielgrzymkowe spotkanie MDM z Maryją.
Po spotkaniu z kanonikiem Kacprem del Bufalo i za jego radą, Maria udała się do tego sanktuarium, w towarzystwie swego brata Michele. Podążała na spotkanie z dwoma osobami: Pierwszą osobą jest Maryja obecna w znaku cudownego obrazu. Tam też spotkała się z księdzem Giusseppe Baldasarii, który w oczach ówczesnych uchodził za świętego i światłego kapłana.
Przed obrazem Madonny della Civita, Maria odkryła wolę Boga i pod wpływem tego świętobliwego kapłana rozeznała, że Bóg nie chce zamknięcia się jej w klasztorze klauzurowym, lecz wzywa ją do czynnego apostolstwa.
- Życie zakonne
Doświadczenie miłości popycha Marię de Mattias do działalności apostolskiej, do współpracy w zbawczym planie Boga. Na wszystkich drogach nowo założonego zgromadzenia, Marii towarzyszą słowa Maryi z doświadczenia przeżytego w młodości. Maryja powiedziała wówczas ‚Ja ciebie nie opuszczę”
Dziewica Maryja stała się „ucieczką” w kluczowych momentach życia Marii de Mattias i nowo powstałej wspólnoty zakonnej. Znajduje to wyraz w jej listach, w których pisze:
- Jest tylko jedna tarcza zbawienia, a jest nią imię Maryja (L.126)
1. Polecam wszystkim nabożeństwo do naszej Drogiej Matki Najświętszej Maryi. W obawach, brakach, zmartwieniach biegnijmy […] z ufnością do naszej Wybawicielki, a zobaczymy cuda. | L. 138 | kwiecień 1843 |
2. Ze swoimi słabościami i potrzebami stańmy w obecności naszej Wybawicielki Maryi. Ufajmy, że Jej litościwe serce nie opuści nas w naszej nędzy. | L.145 | 05.08.1843 |
3. Ze spokojem złóżmy wszystko w ręce Najświętszej Maryi Panny. | L.118 | bez daty |
4. Niekiedy upust naszym cierpieniom dajmy we łzach u stóp Najświętszej Maryi, oddając je wszystkie w Jej ręce. […] do niej biegnijmy we wszystkich naszych potrzebach, a w szczególności, aby naprawić nasze wady. | L.53 | lipiec 1840 |
5. Wszystko otrzymujemy dzięki łasce naszej drogiej Matki Najświętszej Maryi, którą zawsze prośmy, abyśmy potrafili być posłuszni. | L.143 | 05.08.1843 |
6. Wiele łask otrzymujmy za pośrednictwem Wybawicielki, Najświętszej Panny Maryi. Nasze nadzieje i zaufanie złóżmy Maryi, a nie będziemy zawiedzeni. | L.108 | 07.01.1842 |
7. Dużej pomocy udziela nam Najsłodsze Imię Maryi, i kiedy je wzywamy często sprawia, że w spokoju odpoczywamy w Jezusie. | L.133 | 13.01.1843 |
8. Matka Najświętsza sprawi, że wszystko będzie dobrze. Módlmy się do niej z całego serca. | L.1064 | czerwiec 1853 |
9. Upadajmy często u stóp Maryi i módlmy się z całego serca. Przybiegajmy zawsze do tak drogiej Matki i wzywajmy często jej najsłodszego Imienia: Maryjo, Maryjo… | L.761 | 03.02.1863 |
10. Bądźmy radośni bo Jezus nas kocha, a Jego Matka jest i naszą najdroższą Matką, która pragnie naszej świętości i nie odmówi nam potrzebnej pomocy. | L.397 | 18.02.1855 |
11. Zwracajmy się do Matki Bożej wzywając Jej Najświętszego Imienia i wzmocnieni łaską, opłakujmy ze spokojem swoje grzechy. | L.129 | bez daty |
12. Prośmy bardzo naszą Matkę Maryję, by łaskawie wejrzała na nasze gorące pragnienie, by Jezus był miłowany przez innych. Ufajmy mocno, wzbudzając często akt ufności do Boga i bądźmy szczęśliwi, kiedy nawiedza nas rózgą utrapień. |
L.470 | 28.02.1856 |
13. Dąż do świętości. Pogłębiaj nabożeństwo do Matki Najświętszej. Pracuj nad cnotą milczenia. O Boże, jak bardzo nie podobają się Maryi niepotrzebne rozmowy, w których nieuchronne są uchybienia. | L.630 | 19.09.1859 |
14. Nie martw się zbytnio, rób to co możesz, reszty dokona Maryja. Bądź radosna. | L.869 | 17.06.1865 |
15. Niech nasza miłość do Matki Najświętszej będzie gorliwa, a zobaczymy, że ta droga Matka nigdy nas nie opuści i udzieli ducha mocy oraz gorliwości apostolskiej, abyśmy głosili chwałę Jej drogiego Syna. | L.718 | 05.04.1862 |
16. Starajmy się przezwyciężać swoją naturę i prośmy Matkę Maryję o łaskę dobroci i uprzejmości do wszystkich. | L.705 | 24.11.1861 |
17. Jesteś ulubienicą Najświętszej Matki Maryi: bądź wytrwała i często wzywajmy Ją i z ufnością mów do Niej. Niech Maryja rozpali cię całkowicie miłością do Jezusa. Niech twoje myśli będą skierowane ku Najświętszej Męce Jej Syna i na Jego boleści. | L.499 | 21.08.1856 |
18. Pamiętajmy o Matce Najświętszej i jak najczęściej prośmy Ją o radę. Ufajmy i powierzajmy wszystko Maryi naszej Najczulszej Matce. | L.1225 | 26.05.1865 |
19. Szukajmy pokrzepienia w Najdroższej Krwi i w Najświętszej Matce, która nie przestaje zlewać na nas swojego Miłosierdzia. | L.124 | Sierpień 1842 |
20. Polecam… wielką miłość ku Matce Najświętszej i staraj się zaszczepić we wszystkich sercach prawdziwe nabożeństwo do tej tak czułej Matki. | L.654 | 03.04.1860 |
21. O, ileż łask udzieliła każdemu z nas Maryja! Od dawna powinniśmy płonąć w piekle, a Maryja nas wybawiła. Niech będzie zawsze błogosławiona ta najlepsza Matka. Dziękujmy Jej nieustannie i szerzymy Jej chwałę. Niech w naszych sercach zawsze żyją Jezus i Maryja. | L.1340 | 01.11.1854 |
22. Proś naszą najukochańszą Matkę Maryję, by udzieliła nam wszystkim czystej miłości ku Bogu, gdyż Ona jest Skarbniczką. Módlmy się dużo, bardzo dużo. | L.867 | 15.06.1865 |
23. Służmy Bogu z całego serca i uświęcajmy się. To jest bowiem nasze powołanie. Jezus i Maryja niech będą zawsze w naszych sercach. | L.138 | kwiecień 1843 |
24. Pragnę, byś była bardziej odważna i żebyś miała większe nabożeństwo do Matki Najświętszej oraz byś wzywała Ją często. | L.472 | 05.03.1856 |
25. Bądź spokojna i oddaj się w ręce Matce Najświętszej. Miej wiarę. Uczmy się od Matki Maryi świętej pokory, miłości do Jezusa, i do drogiego bliźniego. Niech Bóg cię błogosławi i doprowadzi do świętości. | L.459 | 28.01.1856 |
26. Spieszcie we wszystkich waszych potrzebach z dziecięcą miłością do stóp tak kochanej Matki łask i miłosierdzia, niech je wyleje na was oraz na waszych bliskich. Módlmy się dużo, by nasz dobry Jezus błogosławił nasze dobre intencje. | L.889 | 12.01.1866 |
27. Maryjo, Matko Boża wspomóż mnie. Niczego innego nie pragnę, jak tylko Najświętszej Woli Pana mojego, Twojego Syna Jezusa. Dla twoich Boleści Matko, udziel mi tej łaski. Boże mój Stworzycielu, udziel mi łaski spełnienia twojej Najświętszej Woli, tego pragnę bo to jest Wola Twoja. Zniszcz we mnie wszystko, co nie pochodzi od Ciebie Boże. Przyjdź moja Miłości. | L.641 | bez daty |
28. Módlmy się do Jezusa i Najświętszej Matki, naszej drogiej mamy, aby zjednoczyła nas wszystkie w Niebie. Odwagi i wielkiej ufności w Bogu. | L.869 | 17.06.1865 |
29. Módlmy się z ufnością do Maryi Matki Pięknej Miłości, a także do chwalebnego św. Józefa. Zastanawiajmy się nad tymi świętymi postaciami, które w milczeniu kochały bardzo i bardzo się trudziły. | L.750 | 23.12.1862 |
30. Wzywajmy zawsze wszystkie stworzenia ziemi do miłowania Maryi, a Krew Jej Syna niech będzie uwielbiana na wieki. | L.497 | 19.07.1856 |
31. Modlitwa, pokora, miłość, pobożność. Musimy być gotowi czynić to wszystko, co najbardziej podoba się Sercu Matki Najświętszej. | L.155 | 08.06.1844 |
Ta wielka miłość do Maryi wyraziła się także w tym, że większość nabożeństw prowadzonych przez MDM dla ludu, było modlitwą maryjną (Było to ewenementem w tamtych czasach, aby kobieta prowadziła nabożeństwa publiczne).
W Acuto, Założycielka wprowadziła nabożeństwo do Siedmiu Boleści Matki Bożej, ofiarowane za grzechy, którymi obrażany jest Jej Syn. Te nabożeństwa miały określony cel: razem
z Dziewicą Maryją i z Jej pomocą — zbliżać ludzi do Chrystusa tj. przygotować ich i uczynić dyspozycyjnymi do przyjęcia Sakramentów świętych.
W listach skierowanych do różnych osób (MDM napisała ich około 3000), znajdują się wezwania do pokładania wielkiej ufności w Maryi:
- Czyń co możesz, reszty dokona Maryja
- Oddaj się w ręce dobrej Matki
- Ukryj się pod płaszczem Maryi Najświętszej
- Ufaj Maryi, a zobaczysz cuda
- NASZA DUCHOWOŚĆ
Pierwszy kościół powstającego Zgromadzenia nabyty w 1840 r. został poświęcony Dziewicy Niepokalanej i stal się centrum nabożeństwa maryjnego dla sióstr i dla mieszkańców Acuto.
Ta tradycja jest bardzo żywa do czasów współczesnych.
Św. Maria De Mattias uważała Matkę Jezusa za pierwszą adoratorkę, która adorowała Krew Jezusa. Obrazu Matki Bożej Bolesnej towarzyszył jej na spotkaniach modlitewnych dla kobiet, a jednym z głównych tematów rozważań na tych spotkaniach był temat Maryi uczestniczącej w Męce Jej Syna. W sposób szczególny zapraszała do przebywania u stóp Jezusa Ukrzyżowanego i Matki Bolesnej, aby móc czerpać siły w życiu duchowym.
Nasza postawa w Kościele i w świecie ma być taka sama jaką miała Maryja stojąca pod krzyżem Chrystusa, który cierpi w ludzkości; z Maryją zbieramy Krew Mistycznego Ciała Chrystusa i ofiarujemy ją Ojcu dla zbawienia wszystkich. Czynimy to w sposób szczególny podczas uczestniczenia we Mszy św., gdy kapłan wlewa do kielicha wino i wodę my jesteśmy powołani, aby w sposób duchowy umieścić tam cierpienia wspólnoty Kościoła, a tych cierpień jest tak wiele. Dowiadujemy się o nich z prasy i telewizji. To są cierpienia naszych bliskich i przyjaciół, a także nasze własne. Nie brak tych wieści dziś w czasie pandemii. Zresztą nawet fakt, że nie możemy się wszyscy spotkać fizycznie, tu w Kaplicy Królowej Polski jest dla nas też rodzajem krzyża.
Św. Jan Paweł II papież mówiąc o obecności Męki Chrystusa na Golgocie podczas Przeistoczenia, powiedział, że jest tam obecna również Maryja. Czyli w każdej Mszy św. jest obecna Maryja Matka Boża Bolesna i Ją możemy prosić, abyśmy umieli całym sercem, całym swoim życiem kochać Jezusa, który wylał cała swoją Krew za nas: za mnie, za ciebie, za każdego człowieka. Amen
- dr GABRIELA Janikula ASC
adoratorka Krwi Chrystusa, adiunkt Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wykładowca katechetyki w Wyższym Instytucie Teologicznym w Częstochowie.
mail: janikulag@adoratorki.pl
[1] Św. Alfons Liguori był wielkim czcicielem Matki Bożej – pośredniczki wszelkich łask. W każdym niemal traktacie wspomina imię i oddaje się pod opiekę Tej, która jest najdoskonalszym stworzeniem Boga. Tym bardziej niezrozumiałym, a wręcz bolesnym jest fakt, że niektórzy dzisiejsi biografowie świętego chcąc niejako umniejszyć czy nawet pominąć jego cześć dla Bożej Rodzicielki, asekuracyjnie podkreślają jego „chrystocentryzm”. A jakimż może być święty Kościoła katolickiego, jeśli nie „chrystocentrycznym”, uznającym Jezusa Chrystusa za jedynego Zbawiciela świata? On tylko, jak wszyscy święci, doskonale rozumiał, że Maryja jest naszą Matką, którą dał nam Ukrzyżowany Chrystus i jako taka jest przewodniczką pewną do Nieba. Wiedział, że Maryja jako wzór pobożności i oddania, w sposób doskonały prowadzi do Swego Syna. Pisał pięknie w Wysławianiu Maryi: Tyle jest powodów, dla których powinniśmy miłować naszą najlitościwszą Królową niebieską, że gdyby na całym świecie wielbiono Maryję, gdyby we wszystkich kazaniach mówiono tylko o Maryi, gdyby wszyscy ludzie wydali swe życie za Maryję, jeszcze by to była mała wdzięczność i małe nabożeństwo za Jej niezmierną miłość ku ludziom.
[2] Pierwsza wiadomość o sanktuarium pochodzi z 1147 roku. Sanktuarium Madonna della Civita znajduje się 3 km od miasta ITRIA. W 1491 roku sanktuarium zaczęło mieć obecne konotacje. Nowy kościół został konsekrowany został dedykowany Maryi pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia, jak kilka lat wcześniej Sobór Bazylejski zachęcał do oddawania czci Maryi. Ikona Matki Bożej znajdująca się w sanktuarium jest niewątpliwie orientalnego wykonania (przypisywana nawet św. Łukaszowi ze względu na obecność trzech liter, teraz wyblakłych, umieszczonych u podstawy obrazu: LMP, czyli „Lucas Me Pinxit”), dotarła do Gaety przywieziona przez Bazylianów, którzy uciekli ze Wschodu, udali się do jakiegoś klasztoru w Lacjum. Obraz pozostawiono mnichom z klasztoru San Giovanni in Figline, którzy wystawili go w niewielkiej odległości na górze Civita, w pustelni należącej do ich klasztoru. Obraz został koronowany przez papieża Piusa VII Mówiąc o obrazie Matki Boskiej, w akcie konsekracyjnym z 20 czerwca 1491 r. podkreśla się ciągłą cześć sanktuarium i obrazu Madonny „antyczne czczenie” (kult starożytny). Według wierzeń, spośród licznych i nieustających łask, jakich Dziewica obdarzała czcicieli, największą była ta z 21 lipca 1527 r., kiedy mieszkańcy okolicznych wiosek zostali uwolnieni od zarazy.. Na pamiątkę tego dnia każdego roku obchodzona jest uroczystość liturgiczna w dniu 21 lipca. Ponowna koronacja obrazu została dokonana przez Piusa IX, 20 lipca 1877 roku. W 1849 roku król Ferdynand II z Neapolu odwiedził to miejsce. W czasie II wojny światowej obraz nie został zniszczo ny dzięki księdzu Lidio Borgese, ówczesnemu rektorowi sanktuarium, któremu udało się ukryć obraz pod płaszczem. W ten sposób rektor, nie będąc odkrytym przez Niemców, podróżował między górami Lepini, aż do Sonnino i Cisterna di Latina, a następnie zwrócił obraz do Itri. W 1988 roku, dzięki księdzu Giuseppe Polselli, I rektorowi Pasyjnemu, narodziło się Radio Civita, które pozwala tysiącom ludzi na udział w mszach odbywających się w sanktuarium. W dniu 25 czerwca 1989 r. Do sanktuarium przybył także Jan Paweł II z pielgrzymem do Madonny della Civita, z kard. Ugo Polettim, arcybiskupem diecezjalnym Farano, ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Giulio Andreottim i burmistrzem Itri Pasquale Ciccone.
Napływ pielgrzymów wzrasta, zwłaszcza w ostatnich latach, do tego stopnia, że w niektórych niedzielnych uroczystościach msza święta jest odprawiana na placu. Z tego powodu trwają obecnie prace rozbudowy sanktuarium.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.