„Maryjo, jednocz nas pod krzyżem”
Homilia wygłoszona przez ks. Damiana Siwickiego CPPS na Odpuście Matki i Królowej Przenajdroższej Krwi ‑2023
„Maryjo, zjednocz nas pod krzyżem”. To myśl przewodnia naszego tegorocznego odpustu ku czci naszej Matki i Królowej, Pani Przenajdroższej Krwi. Kiedy usłyszałem ten temat, zaciekawił mnie. Kiedy zacząłem się modlić tekstami ewangelicznymi i przygotowywać do tego spotkania, widziałem, że jest on niewystarczający, że Bóg, a potem za Nim Maryja, chcą swoje dzieci – każdą i każdego z nas – poprowadzić dalej.
Pomyślmy o jedności i o Maryi. Odnajdujemy Ją najpierw jako młodą kobietę w Nazarecie w momencie, kiedy przychodzi do niej anioł. Jest to doświadczenie, które zmieniło całe Jej życie i życie całego świata. Doświadczenie, które w pierwszych chwilach, godzinach, dniach napełniło ją lękiem. I w tym właśnie momencie niepewności i, moglibyśmy powiedzieć, nawet jakiegoś kryzysu, widzimy Ja zjednoczoną ze Słowem Bożym.
Po słowach anioła Maryja rozważa całą historię Izraela; historię Sary, Rebeki, Anny, cuda Boga, które dla nich uczynił. Rozważanie w sercu tego Słowa otwiera Ją jeszcze bardziej na przyjęcie woli Boga i decyzję, aby powiedzieć Jemu „tak”.
Ze zjednoczenia ze Słowem rodzi się w konsekwencji zaangażowanie Maryi, która biegnie z pośpiechem przez góry, do Elżbiety, aby spotkać się z nią i jej służyć. Elżbieta wyczuwa Boga w Maryi, czuje, że nosi Ona w sobie Jego krew, a On – Jej krew. Nie ma już tylko jedności pomiędzy Maryją a Bogiem, ale w tę relację zostają wciągnięci także Elżbieta i Jan.
Jak ważne jest zaangażowanie, także dla nas żyjących duchowością Krwi Chrystusa, ale takie zaangażowanie, które rodzi Słowo Boga, które jest wypełnianiem woli Boga, czynieniem Jego dzieła, nie robieniem czegoś dla Niego, bo może On wcale tego nie chce. Zbyt łatwo może powtarzamy: „Dla Ciebie, Jezu”, bo może się okazać, że nasze „Dla Ciebie” jest ważniejsze od Jego „Pragnę”.
Kiedy Jezus zaczyna swoją działalność nauczyciela i proroka, Maryja ulega namowie rodziny i idą do Jezusa, aby Go powstrzymać. Różne rzeczy mówią o Nim ludzie: że odszedł od zmysłów, zdziwaczał. Maryja, jak większość matek, chciałaby Jezusa zatrzymać przy sobie, oszczędzić Mu wytykających palców, plotek, zrobić coś dla Niego. Słyszy od Jezusa słowa napomnienia: Kto słucha Słowa Bożego i wypełnia je, ten mi jest ojcem, siostrą i matką.
Jezus prowadzi ich dalej. Maryja całe życie pozostaje w procesie wsłuchiwania się w głos Boga, głos swojego Syna i odpowiadania.
To jest misterium jedności, połączenia, komunii. W grocie w Betlejem Maryja z Jezusem są połączeni więzią krwi; kiedy Ona wydaje na świat syna Bożego. I ta komunia się pogłębia, zwłaszcza w Kanie Galilejskiej, gdzie Maryja staje się obrazem Kościoła, oblubienicą dla swojego Syna. Prosi Go o wino, a dostaje w zamian dużo więcej niż prosiła. Tego doświadcza tylko ta osoba, która idzie za Jezusem. Zróbcie wszystko, cokolwiek Wam powie.
To jest droga zjednoczenia woli Maryi z wolą Jej Syna. Maryja staje się Niewiastą Nowego Przymierza, towarzyszką w drodze na Golgotę i dalej w Wieczerniku.
W Kanie Galilejskiej Jezus mówi, że Jego godzina jeszcze nie nadeszła, ale czyni cud, który zapowiada to, co stanie się na Golgocie. Maryja w tym momencie po raz kolejny mówi Bogu „tak”, zgadzając się na tę drogę, która zmierza ku Golgocie. Tak jak po narodzinach Jezusa przyszło cierpienie i musiała uciekać z rodziną do Egiptu, tak teraz, coraz bardziej świadoma misji swojego Syna, zmierza zjednoczona z Nim ku Golgocie. Tam, pod krzyżem, jako pierwsza, po Jezusie, pije z kielicha bólu i cierpienia, nie tylko Jej Syna, ale całego świata.
Prosić Maryję, aby jednoczyła nas pod krzyżem, to prosić o większą wrażliwość i uważność na tych, którzy cierpią wokół nas, a czasem w nas. Tak się realizuje duchowość Krwi Chrystusa w życiu Maryi, a także w naszym życiu. Jesteśmy zaproszeni, aby być z tymi, którzy są wykluczani, którzy cierpią z powodu fałszywych ideologii, którzy są chorzy i w więzieniu. To jest mocne, to nie jest łatwe, to kosztuje dużo. Każdy z nas może pytać siebie, na ile jest gotowy dzisiaj być zjednoczonym pod krzyżem z Maryją w cierpieniu Boga w tylu naszych braciach. Tylko pod krzyżem – razem z Jezusem, który obiecuje, że jest z nami aż do końca świata – jesteśmy w stanie wytrwać w cierpieniu własnym i z innymi. Nie możemy jednak zapomnieć, że nasza droga nie kończy się pod krzyżem, jak i droga Maryi tam się nie zakończyła.
Po zmartwychwstaniu odnajdujemy Ją w Wieczerniku, zjednoczoną z uczniami. Uczniowie znajdują się tam w momencie kryzysu. Ich wiara, zwłaszcza po śmierci Jezusa, osłabła. Ich oczekiwania zostały zasypane. Pozostało rozczarowanie, frustracja uczniów. Wydaje się, że cały projekt, to, co budowali przez lata, nowy świat, padł.
Jakie są oczekiwania nas, jako Wspólnoty misjonarzy, sióstr i świeckich zjednoczonych w Rodzinie Krwi Chrystusa?
Co rodzi w nas najwięcej frustracji, złości? Co zawiodło nasze oczekiwania?
Często słyszę, że boli nas bardzo, że jest nas coraz mniej, że nie ma młodych itd.
Razem z Maryją chcemy trwać, wsłuchiwać się w Słowo Boże, w historię Ludu Bożego.
Przypominamy sobie historię Gedeona, gdzie czytamy: „Pan rzekł do Gedeona: «Zbyt liczny jest lud przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów, gdyż Izrael mógłby przywłaszczyć sobie chwałę z pominięciem Mnie i mówić: „Moja ręka wybawiła mnie”. Tak więc odeszło z ludu dwadzieścia dwa tysiące, a pozostało dziesięć tysięcy. Rzekł Pan do Gedeona: «Jeszcze zbyt liczny jest lud. Zaprowadził więc lud nad wodę, a Pan rzekł do Gedeona: «Wszystkich, którzy będą wodę chłeptać językiem, podobnie jak pies, pozostawisz po jednej stronie, a tych wszystkich, którzy przy piciu uklękną, pozostawisz po drugiej stronie». Liczba tych, którzy chłeptali z ręki podnoszonej do ust, wynosiła trzystu mężów. Wszyscy inni pijąc zginali kolana. Rzekł wówczas Pan do Gedeona: «Przy pomocy tych trzystu mężów, którzy chłeptali wodę językiem, wybawię was i w ręce twoje wydam Madianitów»”.
To jest nadzieja i radość dla Kościoła – dać się prowadzić Słowu Boga i Jemu który ma moc, a nie nam samym.
Potrzebujemy, jak Maryja, kiedy trzeba, trwać pod krzyżem, w naszym bólu i w bólu naszych braci, ale potrzebujemy też iść do Wieczernika, mimo naszych niepowodzeń, zawiedzionych nadziei, niespełnionych oczekiwań i prosić o wylanie Krwi Chrystusa, w której płynie Duch Święty.
Jezus przez kryzys chce poprowadzić Maryję i uczniów dalej. Czyni to ciągle. Bardzo kuszą czosnek i cebula, które zostały w Egipcie, a tu trzeba iść przez pustynię. Bóg chce uczynić z nas nowy lud, nową wspólnotę. Trudno jest zgodzić się na zostawienie cebuli, czosnku, często naszego komfortu, aby pójść dalej z Jezusem, z Maryją.
Możemy nic nie zmieniać, pozostać takimi, jakimi jesteśmy, a może nawet cofnąć się do Egiptu, ale tym sposobem nie dojdziemy tam, gdzie jest ziemia obiecana, gdzie On czeka na nas, gdzie przygotował miejsce, nie od razu tam, w niebie, ale tu, na ziemi.
Gdzie Bóg chce mieć dzisiaj Misjonarzy Krwi Chrystusa, całą Rodzinę Krwi Chrystusa? Papież Franciszek zaprasza nas często do rozeznawania. To jest droga dla Kościoła dzisiaj, droga dla nas. To nie jest zadanie tylko jednej osoby, ale wspólnoty osób.
Może być tak, że większość z nas nie jest na to jeszcze gotowa. Nie nadszedł ich czas. Wierzę jednak, że są wśród nas ci, którzy słyszą wezwanie: „Pójdźcie dalej, ze Mną”.
Prośmy Jezusa przez Maryję, abyśmy umieli się zjednoczyć w słuchaniu, w dialogu i w rozeznaniu tego, do czego Bóg nas zaprasza dziś i jutro.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.