Cel, do którego zmierzam
Refleksje z wrześniowego skupienia:
Czułam się wspaniałym uczestnikiem
Byłam na rekolekcjach pierwszy raz i sprawiły mi one wielką radość i pokój serca.
W małym skrócie co najbardziej mnie ucieszyło:
- możliwość przyjmowania Komunii Św. pod dwiema postaciami
- przyjęcie błogosławieństwa Relikwią Krwi Chrystusa
- wymiana świadectw wiary z innymi uczestnikami rekolekcji
- godzina zadawanych pytań i wyczerpujące odpowiedzi księdza moderatora
Z tym wszystkim nie można spotkać się na co dzień, więc dla mnie, to było jak wielkie święto duchowe, podczas którego czułam się wspaniałym uczestnikiem, gdzie nawet samo serdeczne i ciepłe przywitanie przez księdza moderatora i innych uczestników było dla mnie zaskoczeniem.
Błogosławiona Krew Jezusowa
Renata z Kędzierzyna-Koźla
To nie był stracony czas.
Dla mnie to drugie rekolekcje w Częstochowie i już wiedziałam, że i tym razem nie będę zawiedziona. Zachęcam każdego do przyjazdu, kto chce pogłębić wiarę i jedocześnie jednoczyć się z Krwią Chrystusa. Można przez te parę dni pobyć ze wspaniałymi ludźmi, których los różnie doświadczył i wtedy widzi się, że nie tylko samemu ma się problemy, ale zawierzając wszystko Krwi Chrystusowej pokonać można niejedną trudność. Tego właśnie pomału uczę się na takich właśnie rekolekcjach jak i na spotkaniach w grupie w naszej parafii od starszych sióstr.
Uczę się jak Bóg do nas przemawia poprzez Ewangelię i to do każdego inaczej, a na takich właśnie rekolekcjach podczas rozważania tego samego fragmentu Słowa Bożego jest to widoczne.
Cieszą mnie również bardzo nocne adoracje. Wtedy mogę być tak blisko Jezusa i osiągam potrzebny spokój na długi czas zawierzając mu wszystko. Na koniec jest jeszcze bardzo dla mnie ważne błogosławieństwo Relikwiami, które mnie jeszcze bardziej umacnia w wierze.
Jak tylko będę mogła to będę przyjeżdżać. Efekty działania mocy krwi Chrystusa i modlitwy już są.
Dziękuję ks. Danielowi za tak wspaniałą atmosferę i piękne prowadzenie rekolekcji.
To nie był stracony czas.
Błogosławiona Krew Jezusowa
Katarzyna z Kędzierzyna-Koźla
Wróciłam umocniona i napełniona Duchem Świętym
Jadąc na skupienie do Częstochowy, zastanawiałam się jakie niespodzianki ma dla mnie Pan Bóg. Jakie będą owoce tego skupienia.
Na godzinie pytań Ks. Daniel i Basia dzielili się z nam swoim doświadczeniem jak Duch Święty zadziałał w trudnych chwilach ich życia .Byłam pod wielkim wrażeniem ich doświadczeń.
Uświadomiłam sobie że czasami zapominam aby prosić Ducha świętego o pomoc ‚a jeśli proszę to z takim niedowiarstwem ! Postanowiłam że jak tylko znajdę się w potrzebie to będę prosić Ducha Świętego ale tym razem inaczej ‚z głęboką wiarą .
Długo nie musiałam czekać, w niedzielę na Mszy Św. miałam zaśpiewać psalm. Nie miał to być mój debiut ale za każdym razem czuję lęk, że nie podołam ponieważ zapominam melodie. Podczas śpiewania głos mi się dosłownie łamie ze strachu .
Ucieszyłam się że mam okazje wypróbować działanie i pomoc Ducha Świętego. Modliłam się tymi słowami: “Duchu Święty pomóż mi zaśpiewać najpiękniej jak potrawie …zaśpiewać całym sercem i miłością wielbiąc i chwaląc Pana w tym psalmie!”
Kiedy zaczęłam śpiewać byłam dosłownie w szoku ! Mój głos unosił się z taką lekkością i łatwością .Czym bardziej się bałam tym ładniej brzmiał mój głos ! …miałam wrażenie że jakiś anielski głos wydobywa się z moich ust .Czułam że nie śpiewam sama. Wiedziałam że prośba moja została wysłuchana.
Po Mszy wiele osób mówiło mi że tak ładnie to jeszcze nie śpiewałam.
Dziękowałam Duchowi Świętemu za pomoc i osobom dzielącym się doświadczeniem za to że uwierzyłam w Moc i działanie Ducha Świętego !
Do domu wróciłam umocniona i napełniona Duchem Świętym, który na nowo rozpalił we mnie dar służenia drugiemu człowiekowi i wspólnocie .
J.P
Matka Boża patrzyła na nas z Cudownego Obrazu
Na skupieniu w dniach 23 do 25.09.br w Domu Misyjnym św. Wawrzyńca na terenie Sanktuarium Krwi Chrystusa wśród przepięknej przyrody ‑gdzie nie tylko oczy ale i serce moje się radowało– skorygowałam swój program na dalsze życie. Zawarte w temacie skupienia ‑Osiem Błogosławieństw- to podstawowe prawo Królestwa Niebieskiego .Upewniłam się w przekonaniu, że mam świadczyć o Panu Jezusie tu na ziemi. Bo Chrystus potrzebuje także i mojego serca, mojego głosu, moich nóg – by dotrzeć do wszystkich, którzy się źle mają- z Ewangelią Miłości. Przyjemnością było też spotkać znajomych ze wspólnoty ale także nowych wiernych chcących więcej się dowiedzieć o WKC. Indywidualne Błogosławieństwo Relikwią Przenajdroższej Krwi Chrystusa wywołało we mnie radość ‚że Pan pozwolił mi być tak blisko siebie. A dookoła ludzie – czy tak samo myśleli jak ja? Pewnie tak bo widziałam wzruszenie w ich oczach. Kiedy wracając ze skupienia odwiedziliśmy Jasnogórską Panią w Jej Częstochowskim Sanktuarium –tłum ludzi uniemożliwił nam podejście blisko by się pokłonić Mateńce -,podziękować za opiekę i prosić o dalsze łaski .Ale napełniało mnie to wielką radością ‚że Matka Boża ma nas tak wiele kochających Ją. Ale chociaż z daleka – Matka Boża patrzyła na nas z Cudownego Obrazu – szczęśliwa że przyszliśmy w odwiedziny. A potem – powrót do domu i nowe spojrzenie na tych z którymi podróżowałam. Krysia jakże oddana Panu Bogu i Jego Matce. Na swojej posesji gdzie nas zaprosiła zobaczyłam wiszące pod sufitem piękne kolorowe wiązanki kwiatów które dosychały. Okazało się ‚że Krysia już przygotowuje je dla Pana Jezusa do Stacji Przelań Krwi Chrystusa okalających Sanktuarium aby i zimową porą mogły ozdabiać . Piękny gest . Do domu wróciłam z dodatkową torbą – to dorodne cukinie wyhodowane na ogródkach Krysi i Zosi. Tak..- WKC to rodzina ludzi kochających Pana Boga i innych . Piękni ludzie. I jak można się nie czuć dobrze pośród nich.
Błogosławiona Krew Jezusowa
Halina z Wrocławia
Godzina pytań
Słowa jakie usłyszałam podczas godziny pytań są jakby wskazówką, drogowskazem. Moje życie, to jakby droga pod górę. Chcę wejść na szczyt, bo to mój cel, ale potykam się o kamienie, które czasami wyglądają łagodnie, a dotkliwie ranią. Często wydaje mi się, że już upadam, trudno dźwignąć zmęczone obolałe ciało. Słowa jakie tu usłyszałam pokrzepiają mnie i staję się silniejsza, wytrwalsza więc ruszam do przodu małymi kroczkami, aby osiągnąć cel, do którego zmierzam – czyli niebo.
Hanna z Legnicy
Uleczył dawno zadaną ranę
Podczas rekolekcji weekendowych, które odbyły się w Domu św. Wawrzyńca w Częstochowie, różne osoby dzieliły się doświadczeniami o tym jak Pan Bóg zadziałał w ich życiu. Szczególnie zapadło mi w sercu świadectwo pewnej osoby. Miała ona przez wiele lat żal do kobiety, która w młodości skrzywdziła całą jej rodzinę. Mimo autentycznego pragnienia przebaczenia nie potrafiła odczuwać bólu w duszy ilekroć ją wspominała. Modliła się jednak gorąco i pewnego razu Pan Bóg zabrał z jej serca uczucie żalu, uleczył dawno zadaną ranę.
Słuchając tego pomyślałem, że Pan Bóg może również uleczyć rany zadane mi przez innych. Nabrałem nadziei, że jest to możliwe w moim życiu. Uwierzyłem w to że nie będę musiał unikać niektórych osób, aby na powrót nie przeżywać bólu jaki mi zadali.
Ryszard z Wrocławia
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.