Refleksje z nocnego czuwania na Jasnej Górze 2021
Czuwanie przed Panią Jasnogórską
„Jak się cieszę, że przyjechałam na czuwanie! Podobało mi się wszystko, wszystkie grupy pięknie prowadziły czuwanie i świadectwa trafiały do serca. Najbardziej dotknęło mnie świadectwo o Babci, która po śmierci synowej oraz choroby i braku pracy syna, przejęła opiekę nad trzema wnuczkami. Sama ze skromnej swojej emerytury utrzymywała wnuczki i syna…. I nigdy nie brakło im na jedzenie i konieczne rzeczy. Sama mam wnuki i przez to świadectwo i konferencję odczytałam, co jest najważniejsze dla ich rozwoju i szczęścia. Chciałabym mądrze im towarzyszyć w ich dzieciństwie.”
(…)
„ Temat rodziny bardzo mnie wzruszył, ponieważ nie tak dawno umarł mój mąż. Miał 52 lata. Tak bardzo mi go brakuje! Oddałam Maryi tę moją tęsknotę za mężem, moją niemoc i troskę, jak sobie bez niego dalej poradzę. Wypłakałam się Dobrej Mamie i przyniosło mi to wielką ulgę. Dziękuję Bogu za to, że mogłam być na tym czuwaniu.”
(…)
„Bardzo uderzyły mnie słowa ks. Daniela we wstępie na rozpoczęcie czuwania: Nasz Bóg działa w sposób dla nas zaskakujący, niezrozumiały i niezwykły. Umieszcza w rodowodzie swojego Syna osoby, których my byśmy tam nie umieścili. Bóg do swojego dzieła używa grzesznych, ułomnych ludzi zbawionych i oczyszczonych Krwią Chrystusa. W mojej bliższej i dalszej Rodzinie też są osoby, którymi nie chciałabym się chwalić: odrzucające Boga i Kościół, czy uzależnieni od alkoholu. Poczułam, jak bardzo oni potrzebują modlitwy i pokuty, aby nie stracili życia wiecznego, aby byli zbawieni. Polecałam ich wszystkich Dobremu Bogu w czasie Eucharystii i prosiłam Matkę Bożą o ratunek dla nich. Bardzo cieszyły mnie świadectwa, z których było słychać, jak ludzie zauważają Bożą opiekę nad rodziną, jak Bóg działa wielkie rzeczy wtedy, gdy rodzina powierza się Bogu i Maryi.”
(…)
( z wypowiedzi pielgrzymów z Łabuniek)
„Pięknie! Było pięknie. Wszystkie grupy przygotowały i prowadziły pięknie całe czuwanie. Ucieszyło mnie bardzo, jak podkreślano, że jesteśmy Rodziną Krwi Chrystusa. Bogu dzięki za to, mogłam tu przyjechać. I to że byliśmy wcześniej w Sanktuarium Krwi Chrystusa było piękne i wzruszające.”
– głos wyłowiony z tłumu przy wyjściu z kaplicy Matki Bożej po zakończeniu czuwania.
Podczas czuwania nocnego najbardziej utkwiły mi w pamięci słowa z homilii ks. Ignacego. Nie jestem w stanie zacytować ich dokładnie, ale sens był taki, abyśmy nie narzekali ale chwalili Boga. W obecnym czasie tak często narzekamy, a mało jest podziękowania Panu Bogu za to co już dokonał i chwalenie za to, że jest. Chwaląc Boga wiem że wszystkie nasze problemy nie są już tak wielkie. Uwielbienie Boga odrywa nas od patrzenia na własne trudności, bo przecież nie one są najważniejsze ale to, że jesteśmy dziećmi Pana Boga. Jest we mnie ufność, że trudności przy pomocy łaski Bożej nas wzmocnią i sprawią, że będziemy bliżej Pana Boga
Ryszard z Wrocławia
Po całym tygodniu pracy ok godz. 21 poczułam wielkie zmęczenie które nie przechodziło nawet na Mszy świętej. Cały czas czułam wielką słabość. Nie potrafiłam nawet wstać z krzesła. Kiedy rozpoczęła się modlitwa Podregionu Częstochowskiego i stanęłam przed obrazem Matki Bożej poczułam dużo energii i teraz mam wrażenie, że mogłabym spędzić tutaj 6 kolejnych godzin w kaplicy razem z Maryją
Izabela z Wrocławia
Bardzo się cieszę, że na czuwaniu nocnym dotyczącym rodziny mogłam wysłuchać wykładu Pani dr psychologii. Jestem nauczycielem z zawodu i los dzieci bardzo leży mi na sercu. Poruszyło mnie jak wielkie cierpienie przeżywają dzieci po rozstaniu rodziców, jak silne są to przeżycia, które rodzą depresje i uczucia w dziecku jakby były nikomu na nich nie zależało. Potrzebna jest nam taka świadomość i pomoc tym dzieciom
Małgosia
Przed wyjazdem zastanawiałam się czy dobrze robię jadąc na czuwanie, tym bardziej że moja siostra powiedziała mi, że Bóg jest wszędzie. Jednak kiedy znalazłam się w Sanktuarium Krwi Chrystusa, kiedy otrzymałam błogosławieństwo relikwią Krwi Chrystusa a później przybyliśmy na Jasną Górę i rozpoczęło się całonocne czuwanie poczułam że przebywanie w obecności Matki Bożej daje mi większą jedności z Bogiem i Nią Samą. Patrząc na Maryję mogłam dziękować Jej i prosić. W domu modlę się każdego dnia ale tu poczułam, że nabieram więcej sił na codzienne życie. Przed obrazem Maryi prosiłam nie tylko o przygotowanie mieszkania do Świąt, ale przede wszystkim aby Matka Najświętsza pomogła mi ze spokojem wszystko poukładać wg ważności spraw. Bardzo często brak mi cierpliwości i kiedy byłam u spowiedzi usłyszałam od spowiednika, że Pan Bóg ma sposób na każdego, wiec na mnie też. Ufam, że Matka Boża pomoże mi w tym i przeżyjemy te święta i wcześniejsze przygotowania w spokoju i ufności w Boże działanie
Małgorzata ze Skarszyna
Byłam w kaplicy blisko obrazu Matki Bożej i kiedy jedna z osób czytała świadectwo o swojej babci która pomagała synowi w wychowaniu dzieci po śmierci żony popłynęły mi łzy z oczu. Jak wielkie dobro potrafi dać człowiek słaby, stary aby pomagać innym. Dziękuję Panu Bogu, że mogłam słuchać tych wszystkich świadectw podczas czuwania
Teresa z Wrocławia
Jestem dzisiaj dwudziesty raz na czuwaniu. Przyjechałam dziękować i prosić Maryję w różnych sprawach. Mimo, że straciłam męża, bo odszedł do Pana, cieszyłam się że mogłam być u naszej Mamy i bardzo dziękuję Bogu i bardzo błagam już dziś, aby pozwolił mi jeszcze za rok tu przyjechać.
Elżbieta z Oleśnicy
Wielką radością był dla mnie czas uwielbienia. Kiedy patrzyłam na spokojne oblicze Maryi miałam wrażenie że spogląda na nas z wielką miłością i wtedy w moim sercu zrodziły się słowa „Maryjo ratuj nędzników”. Przez dłuższy czas trwałam w tej modlitwie, powtarzając wiele razy te same słowa. Nie wiem dlaczego się pojawiły, ale wiem, że sama jestem nędznikiem potrzebującym ciągłej pomocy Matki Bożej. Kiedy zbliżał się koniec czuwania prosiłam naszą Mamę żeby nie pozwoliła nikomu wyjechał z pustymi rękami. Sama dla siebie prosiłam aby Maryja ubogaciła moje serce miłością, spokojem i pokorą
Rozalia z Wrocławia
Gdy dowiedziałam się , że animatorzy diecezjalni organizują wyjazd na Nocne Czuwanie do Częstochowy bardzo się ucieszyłam, już 2 lata nie byłam u Matki Bożej. W swojej parafii zachęciłam parę osób do wyjazdu ze mną do Częstochowy. Podróż przebiegła radośnie na modlitwach, śpiewach i rozmowach. W drodze na Jasną Górę w autokarze mieliśmy okazję pomodlić się w intencji naszych sióstr i braci, którzy nie mogli pojechać. Bardzo ucieszyłam się, że w Sanktuarium Krwi Chrystusa mogłam uzyskać indywidualne błogosławieństwo Relikwiarzem Krwi Chrystusa.
Na Jasnej Górze z rozwagą słuchałam konferencji Pani dr Ewy Nieroby, by móc przekazać swoje spostrzeżenia swoim dzieciom i wnukom.
Radością napełniło mnie uwielbienie Jezusa i Matki Bożej prowadzone przez Siostry Misjonarki Krwi Chrystusa – ze skupieniem wsłuchiwałam się w ich anielskie głosy.
Gdy nadszedł czas przedstawienia programu naszego podregionu Swarzewskiego bardzo się denerwowałam, że nie dam rady przeczytać tekstu „Odnalezienie Jezusa w świątyni”, który miałam przedstawić w imieniu naszej diecezji Warmińskiej. Ale słuchając tekstu Ks. Andrzeja, siostry Marleny z Poznania i śpiewu naszej grupy „Idźmy tulmy się jak dziatki…” spłynął na mnie spokój gdy zaczęłam czytać tekst. Potem z zaciekawieniem słuchałam świadectw przedstawianych przez siostry i braci z innych podregionów – z ich doświadczeń wyciągałam wnioski, które mogę wykorzystać, by w sobie, w swoich dzieciach i wnukach coś zmienić na lepsze.
Czesława z Olsztyna
Po pokonaniu wszystkich problemów( takich jak dojazd do autokaru, zapewnienie opieki nad moimi zwierzętami, palenie w kominku itp._ i postanowieniu że jadę na Jasną Górę poczułam głęboką radość, która towarzyszyła mi przez cały czas pielgrzymki diecezjalnej na Nocne Czuwanie przed obrazem Matki Bożej w Częstochowie. Podobał mi się program nocnego czuwania, a szczególnie proste, codzienne nasze problemy przedstawiane w świadectwach. Widać było w nich opiekę nad nami, naszymi dziećmi Pana Jezusa i Matki Bożej. Uświadomiłam sobie jak wielką mamy pomoc w naszym codziennym życiu.
Dziękuję, że mogłam być w Sanktuarium Krwi Chrystusa i na Jasnej Górze, że mogłam tam podziękować za wszystko Panu Bogu i Matce Bożej.
Wiesia z Nowej Wsi – Diecezja Warmińska
Mimo, ze nie jestem członkiem Wspólnoty Krwi Chrystusa od wielu lat uczestniczę w pielgrzymkach na Odpust majowy i Nocne czuwanie w Częstochowie.
Zawsze z błogością przyjmuję błogosławieństwo Relikwiarzem Krwi Chrystusa. To błogosławieństwo, które otrzymałam w sobotę w Sanktuarium Krwi Chrystusa umocniło mnie i dało nadzieję, że u mnie i w mojej rodzinie wszystko będzie dobrze.
Zafascynowana obrazem Matki Bożej Częstochowskiej miałam okazję do modlitw i próśb, ładowałam akumulatory duchowe.
Z uwagą słuchałam wystąpienia Pani doktor Ewy Nieroby dotyczącego współczesnych zagrożeń , przyda mi się by przekazać to swoim córkom i wnukom.
W czasie prezentacji programu przez przedstawicieli poszczególnych podregionów i Siostry Misjonarki i Adoratorki miałam wrażenie połączenia duchowego czymś niewidzialnym, czułam że jesteśmy tam wspólnotą. Miałam okazję by poukładać sobie wszystko- podejście do siebie, do ludzi. Dziękuję za świadectwa przedstawiane w czasie czuwania , czułam w nich oddziaływanie Matki Bożej na nasze życie.
Ela z Olsztyna
W tym roku nie mogłam być obecna na Nocnym czuwaniu w Częstochowie. Było mi smutno z tego powodu, ale cóż, życie !
Modliłam się za tych, którzy Jadą o szczęśliwą drogę i owocną modlitwę przed Panią Jasnogórską.
Bardzo ucieszyłam się na wiadomość o transmisji z tego pięknego wydarzenia. Od samego Apelu Jasnogórskiego włączyłam się do modlitwy swoim sercem i duchem. Był to wieczór i noc wielu wzruszeń, zadumy, śpiewu i modlitwy. Miałam przyjemność wysłuchania Ojca Daniela i głoszonego słowa kierowanego do członków Wspólnoty Krwi Chrystusa. Z ciekawością słuchałam wykładu Pani psycholog na temat zagrożeń rodziny w obecnym czasie . Bardzo podobały mi się wystąpienia Wspólnot poszczególnych podregionów . Dziękowałam Bogu za młodzież, która co rocznie jest obecna na naszym czuwaniu ze swoim śpiewem i programem. Dziękuję Siostrom Misjonarkom za akty uwielbienia i Siostrom Adoratorkom za Koronkę do Krwi Chrystusa.
Oczywiście nie było lekko, pojawiła się senność, a ja bardzo chciałam towarzyszyć grupie z Podregionu Swarzewskiego, bo to mój podregion.. Z trudnością ale doczekałam się, było wzruszenie, słysząc ich głosy ( w relacji nie było ich widać) rozróżniałam kto mówi.
Wszystkie grupy przygotowały się wzorowo. Doceniam wielkie zaangażowanie i poniesiony trud w przygotowanie programu.
Mimo, ze nie byłam obecna w Częstochowie to doświadczyłam klimatu Bożej obecności , która wypełniała moje serce tej nocy.
Dziękuję wszystkim za ich obecność i okazaną cześć i miłość do Najdroższej Krwi Chrystusa.
Jestem dumna z przynależności do Wspólnoty do Krwi Chrystusa.
Grażyna K z Olsztyna
Wrażenie na mnie zrobiły Misjonarki Krwi Chrystusa, które były doskonale przygotowane, jak one świergotały tymi głosikami, wszystkie na jedną nutę, to było niesamowite. Było wiele modlitw, wiele wyrzeczeń, a wszystko to ofiarowałam za tych, szczególnie chorych, którzy nie mieli takiej łaski, jak ja , żeby być w Częstochowie. Były tak wzruszające momenty. Jedno z wielkich moich przeżyć to było to, że w czasie czuwania około godziny trzeciej nad ranem dostałam olśnienia i połączyłam się telefonicznie z moją młodszą siostrą, która przyjechała z Niemiec i akurat sama przebywała w rodzinnym domu oraz drugą, która przebywała w Stanach Zjednoczonych. Chociaż poprzedniego dnia spałam tylko półtora godziny, trzymając włączony telefon w ręku moje siostry słyszały co działo się na naszym czuwaniu. Klęczałam wpatrzona w obraz Matki Bożej, ze łzami w oczach, wsłuchana w każde najmniejsze słowo, z taką trzeźwością i taką Bożą radością i myślą, że nasza mama nas z nieba wspiera razem z wszystkimi świętymi, Matką Bożą i Panem Jezusem i nas błogosławią. Wtedy pomyślałam, że to jest teraz taka moja misja, żeby tutaj u Matki Bożej dla nas i naszych rodzin szukać tej siły. Trwałyśmy tak wszystkie przez godzinę wspólnie na modlitwie i to było dla mnie niesamowite przeżycie. Jestem pewna, że ta wspólna modlitwa tak spontanicznie podjęta, przyniesie wielkie owoce w naszym życiu i czułam te silne więzy rodzinne, które na tym czuwaniu tak nieoczekiwanie znów wypłynęły.
Gosia z Małomic
Od 3 lat jestem sympatykiem Wspólnoty Krwi Chrystusa przy parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonej Górze. Przez ten okres przychodziłam na spotkania niezobowiązująco rozważać Ewangelię i modlić się do Krwi Chrystusa. Przyznam, że ze zdziwieniem patrzyłam na zaangażowanie członkiń Wspólnoty, które tak solennie przestrzegały wszystkich spotkań, wyjazdów do Częstochowy do Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa na spotkania formacyjne.
Zawsze znajdowały się u mnie powody, by nie móc się tak angażować, jak moje koleżanki. Muszę dodać, że oprócz przekonania o mocy wspólnotowej modlitwy (o czym się przekonałam gdy zaginął mój syn i między innymi dzięki nim się odnalazł) dostałam we Wspólnocie ogromne wsparcie, miłość i troskę jeśli chodzi o mój los. Dlatego też, mimo że różnie to bywało z mojej strony jeśli chodzi o częstotliwość udziału mojego w spotkaniach nadarzyły się okoliczności i czas, że mogłam z nimi pojechać do Częstochowy po raz pierwszy na nocne czuwanie w Kaplicy Matki Bożej, a było to tuż przed Świętami 18 grudnia br. Miało nas jechać cały autokar pielgrzymów, ale wiadomo pandemia, trudności losowe spowodowały, że pojechało nas dwanaścioro pielgrzymów, jak dwunastu apostołów. Droga była sucha, bus komfortowy więc kierowniczka wyprawy Ela podczas całej podróży pilnowała by zamiast rozmów nie brakowało pieśni uwielbienia i modlitw. O godz. 15:00 byliśmy już na miejscu gdzie w Sanktuarium Krwi Chrystusa ksiądz modlił się nad każdym przybyłym pielgrzymem relikwią Krwi Chrystusa. A tych było z całej Polski niemało. Potem udaliśmy się do Sali w klasztorze Zgromadzenia na opłatek. Dziewczyny z naszej Wspólnoty były perfekcyjnie przygotowane. Nie zabrakło ciasta, barszczu no i oczywiście opłatka i dzielenia się niem. Oprócz nas z Zielonej Góry jechali też z nami członkowie Wspólnoty Krwi Chrystusa ze Szprotawy, Małomic i Lubina. Wśród nich jechał bardzo pozytywny i radosny jak przystało na chrześcijanina szafarz Józef. W wolnej chwili opowiedział nam historię powstania Sanktuarium Krwi Chrystusa w którego potrzeby do dziś się angażuje. Ma on również syna, który jest Misjonarzem Krwi Chrystusa, a który obecnie przebywa na misji w Peru.
O godz. 21:00 byliśmy już na Apelu Jasnogórskim u Matki Bożej. Po Apelu i konferencji dr. Ewy Nieroba prowadzone było uwielbienie przez Misjonarki Krwi Chrystusa. Jakaż to była uczta dla ducha! O godz. 24:00 rozpoczęła się Eucharystia, a po niej do 4 rano przygotowane były panele tematyczne przez poszczególne 4 Podregiony z różnych stron Polski Wspólnoty Krwi Chrystusa. Poświęcone były trzem filarom życia chrześcijańskiego: małżeństwu, dzieciom i ich wychowaniu, dziadkom i ich roli, a także rodzinie wielopokoleniowej. Myślę, że właśnie przed tak rodzinnymi świętami jakimi są Święta Bożego Narodzenia omówienie i o modlenie tych tematów całkowicie spełniło oczekiwania każdego z pielgrzymów, który na te nocne czuwanie przybył z intencjami do Matki Bożej Jasnogórskiej dotyczącymi, przede wszystkim najbliższych, bo jak mówił Jan Paweł II „najważniejsza jest rodzina, która jest silna Bogiem stojąca.
Każdą grupą opiekował się ksiądz ze Zgromadzenia i prowadził ją, w naszej był ks. Ignacy.
O czwartej nad ranem wracaliśmy do domu weseli, trochę zmęczeni, ale pełni nadziei na te nadchodzące Święto. A ja cóż, postanowiłam, że dosyć już tego niezobowiązującego uczestnictwa we Wspólnocie, trzeba brać się do roboty gdyż czasu już mało, wszak jestem babcią, a to zobowiązuje. Podjęłam więc zobowiązanie, że chcę być pełnoprawnym członkiem tej tak ważnej w moim życiu Wspólnoty, ale aby to uczynić muszę najpierw napisać list do Pana Jezusa. Oj, nie będzie to łatwe, ale jak powiedział jeden z pielgrzymów, warto oddać życie Jezusowi.
Halina z Zielonej Góry
Refleksje z nocnego czuwania w domu .
Mniej więcej od 22,30 tak do Mszy łączyłam się przez internet, ale kiedy tylko włączyłam, to pojawiła się we mnie taka ogromna pustka, samotność, popłakałam się, pojawiły się pytania „dlaczego.. dlaczego mnie też tam nie ma” patrząc po ludzku było przykro.. wyłączyłam wtedy transmisję, ale za jakiś czas wróciłam choć dalej z pustką i tak wyłączałam kilka razy bo nie dawałam sobie z tym rady.. później już było trochę lepiej, ale dalej pytanie „dlaczego”, które jest cały czas, ale wierzę, że „ten ból” przyniesienie owoce.
Marta Głowala
W tegorocznym czuwaniu dotarło do mnie bardzo wyraźnie jak ważne jest dziękczynienie i uwielbienie Boga. Kiedy na czuwaniu Siostry Misjonarki rozpoczęły swoim pięknym śpiewem adorować Boga, mnie się to bardzo udzieliło i chociaż byłam daleko i tylko przed ekranem, to śpiewałam i modliłam się głośno razem z nimi, jakbym była w Częstochowie. Usłyszałam też na początku homilii wygłoszonej przez ks. Ignacego, że w tak historycznym i szczególnym miejscu, w przede dniu Bożego Narodzenia, chcemy przede wszystkim nie tylko dziękować, ale i dokonać refleksji, właśnie u Matki Bożej, co chce Bóg powiedzieć, naszej Wspólnocie, naszym rodzinom i każdemu z nas osobiście, bo od tego zależy też nasze życie i nasza przyszłość. Możemy zadać sobie pytanie co mamy dalej czynić. Nie musiałam długo się zastanawiać, bo od razu usłyszałam w homilii, że jeżeli szczerze pytamy, Bóg nam odpowiada. Tego mi właśnie było potrzeba. Zadałam pytanie: czy dostatecznie uwielbiam Boga, bo zawsze wydaje mi się, że za mało. Potem w homilii usłyszałam, że Bóg jest zawsze z nami, a Maryja jest tą, która uczy nas jak przynosić Jezusa do Naszych domów, środowisk gdzie jesteśmy i jak przeżywać te nasze życie w duchu uwielbienia, dziękczynienia, co jest lekarstwem wskazanym przez Maryję na wszystkie nasze bolączki. A więc to Maryja pokazała mi już przed samą wygłoszona Homilią, co znaczy uwielbienie Boga. Porwana śpiewem Misjonarek do wielkiej radości i dziękczynienia, sama tą wielką radość otrzymałam, to właśnie lekarstwo, które pozwoliło mi zapomnieć o wszystkich smutkach. Nauczyło mnie też, że trzeba uwielbiać Boga również za zsyłane trudności, a wtedy stają się one właśnie radością i opuszcza smutek.
Katarzyna — Kędzierzyn Koźle
Akurat przed naszym nocnym czuwanie rozchorowałam się i nie mogłam jechać, aż serce się ściskało, że mnie nie będzie, może dlatego że zawsze byłam, a może dlatego, że potrzebna była moja ofiara.
Przygotowywałam się oglądać online lecz nie byłam pewna czy dam radę, bo choroba nie dawała za wygraną. Jednak na samym początku, jak usłyszałam przywitanie od Rady Krajowej pięknie przedstawionej całą Rodzinę Krwi Chrystusa wymieniana z nazw jak rodzina wielopokoleniowa: Misjonarze Krwi Chrystusa (CPPS), Adoratorki Krwi Chrystusa ASC i Stowarzyszenie, Misjonarki Krwi Chrystusa MSC, Wspólnota Krwi Chrystusa WKC.
Wspomnienie śp. Abp Stanisława Nowaka — Przyjaciela i Dobrodzieja Misjonarzy
i Wspólnoty Krwi Chrystusa, który tydzień temu odszedł do Pana i jego wyjątkowe ukochanie Krwi Chrystusa i jego troska aby było erygowane Sanktuarium Krwi Chrystusa napełniała moje serce ogromną wdzięcznością za tak ważnego i wyjątkowego Pasterza.
W homilii wygłoszonej w czasie pierwszego czuwania ks. biskup powiedział m.in. „Dobrze, że jesteście ze swoim charyzmatem. Dobrze, że macie odwagę pod znakiem Krwi żyć po chrześcijańsku, po kapłańsku i po siostrzanemu. Dziękujemy wam wszyscy – i chciałbym pokornie przyczynić się do utwierdzenia was w tej duchowości, którą żyjecie. (…) Chciałbym was mocno zachęcić do wierności temu charyzmatowi.”
W innym miejscu powiedział: „Chciałbym wam życzyć, żebyście bardzo szanowali Przenajświętszą Krew, byli zawsze w Nią wpatrzeni, żebyście nigdy od swojego charyzmatu nie odeszli, żebyście adorowali tę Przenajdroższą Krew, żebyście byli kontemplacyjni, zapatrzeni w odkupienie!”
Niesamowita była konferencja dr Ewy Nieroba, która mówiła między innymi, jak bardzo człowiek potrzebuje Boga i co się dzieje gdy człowiek Go nie przyjmuje.
Wpatrując się w obraz Matki Bożej Częstochowskiej, bo w necie nic więcej nie było widać tylko ołtarz. Miałam wrażenie, że z Jej obrazu spływają łaski, ogromne łaski.
Z wdzięczności nie mogłam oderwać wzroku widząc jak wielkie rzeczy były przygotowane na to czuwanie.
Cały program był pięknie przygotowany było to bogactwo dla naszych dusz i widać było, działanie Boga przez świadectwa czy to w małżeństwie, czy pomoc Słowa Bożego w wychowaniu dzieci, jak również niezawodna pomoc dziadków, którzy wspierani Bogiem i miłością służyli wnukom oraz miłość w rodzinach wielopokoleniowych.
Czas uwielbienia i oprawa muzyczna Eucharystii prowadzona przez s. Misjonarki Krwi Chrystusa, była tak piękna, że serce wznosiło się do nieba bram, co pomagało dobrze przeżyć najważniejszy punkt programu jakim była Eucharystia. Homilia ks. Ignacego CPPS w swoim cieple dawała bezpieczeństwo i nadzieję w tak bardzo ważnym miejscu, jak Jasna Góra. Nie zabrakło również bardzo ważnego Różańca do Krwi Chrystusa gdzie przewodniczyła w tej modlitwie s. Krystyna ASC wraz z Stowarzyszeniem.
Z utęsknieniem czekałam na moją ulubioną piosenkę z Podregionu Ożarowskiego „Cały jestem Twój Maryjo, cała jestem Twoja Maryjo …” Dziękuję.
BB
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.