Wierzę w Kościół Chrystusowy — posłuszeństwo i jedność nie tylko w liturgii
Konferencja wygłoszona przez ks. Daniela Mokwę CPPS — Moderatora Krajowego WKC, na rekolekcjach krajowych w 2023r dla Animatorów diecezjalnych i parafialnych Wspólnoty Krwi Chrystusa
Na kazaniu podczas Czuwania WKC na Jasnej Górze w zeszłym roku (2022) wyraziłem moją troskę i obawę o to, abyśmy jako WKC byli wspólnotą formacyjną, a nie dewocyjną, bo zauważam takie tendencje. Zawsze naszym głównym źródłem i narzędziem formacji było słowo Boże, rozważanie pisma św., życie słowem życia i dzielenie się doświadczeniami, co później przekładało się na konkretne apostolstwo. Dziś często wprowadza się za dużo różnych nabożeństw i modlitw, które nie są związane z naszą duchowością, przez co rozmywa się nasza formacja duchowa, zmienia się jej akcenty, a jak mówiłem, naszym głównym źródłem ma być słowo Boże, a nie różne modlitwy i nabożeństwa, które też są czymś dobrym, ale w odpowiednim czasie i we właściwej formie.
Dziś na spotkaniach grup WKC często mnożymy nabożeństwa i modlitwy, a nie potrafimy dobrze rozważać Pisma św., nie potrafimy dobrze dzielić się doświadczeniami, albo w ogóle nie żyjemy słowem życia i nie mamy żadnych doświadczeń. Nie mamy być wspólnotą dewocyjną (w złym tego słowa znaczeniu), ale formacyjną i jako Moderator Krajowy będę wymagał tego, aby akcent był położony na słowo Boże, a przejawy niezdrowej pobożności będę ucinał. Z naszej historii wiemy, że niektóre grupy WKC miały już tak chorą pobożność, że trzeba było je niestety rozwiązać.
Widzimy dzisiaj we wspólnocie Kościoła pewien dość znaczny problem, że często ludzie wierzący zamiast słuchać pasterzy Kościoła (papieża, biskupów), to czerpią swoją wiedzę na temat Kościoła z różnych materiałów dostępnych w Internecie (YouTube, itp.). A niestety tam można znaleźć wiele wypowiedzi i poglądów (szerzonych nawet przez księży) bardzo niezdrowych i wręcz zachęcających do sprzeciwiania się pasterzom Kościoła. A to jest nie do przyjęcia. Kogo dziś słucham i kogo bardziej słucham? Czy różnych osób z filmików na YouTube, czy odpowiedzialnych Kościoła?
Te różne wypowiedzi i wyrażane poglądy (nawet niektórych kapłanów), które nie są zgodne ze zdrową i prawdziwą nauką Kościoła, wprowadzają zamęt we wspólnocie Kościoła, rozbijają Kościół. Głównym problemem i pewną pomyłką jest to, że ci kapłani swoje osobiste poglądy i przemyślenia na temat Kościoła przedstawiają jako wyrocznie, jako coś pewnego, jako autorytatywne, których ludzie mają słuchać.
I tutaj kłania się niestety spory brak — nie tylko u wielu ludzi świeckich, ale też i u kapłanów — rozumienia Kościoła, jego istoty, posłannictwa, jego historii, rozwoju, liturgii itp. Tu też się rozchodzi o kwestię posłuszeństwa przełożonym Kościoła, bo Kościół nie jest demokratyczny, ale hierarchiczny. Mój śp. Proboszcz mówił zawsze, że jeżeli ktoś chciał z nim rozmawiać i krytykować Kościół, to zgadzał się na to, ale najpierw wymagał przeczytania przynajmniej: Dziejów Apostolskich i listów Pasterskich, historii Kościoła i liturgii oraz znajomość podstawowych kwestii z katechizmu Kościoła Katolickiego.
Ważne jest, aby sobie uświadomić, że należy odróżnić kwestie doktrynalne Kościoła od kwestii pastoralnych (duszpasterskich). To, co w Kościele niezmienne, to doktryna Kościoła, czyli to, co jest przedmiotem naszej wiary: Credo, dogmaty, zasadniczo niezmienna jest też nauka moralna, choć cały czas się rozwija. Natomiast kwestie duszpasterskie, m.in. kult, liturgia, metody ewangelizacji, dyscyplina kościelna, to są kwestie zmienne w Kościele, które są dostosowywane w zależności od potrzeby czasów, kultury, niejednokrotnie też ze względu na szerokość geograficzną itp. Na przykład są różne ryty liturgiczne: ryt Ambrozjański, Koptyjski, Grecko – Katolicki, inaczej sprawuje się liturgię w krajach misyjnych, np. w Afryce, itp. Dalej, np. kwestia celibatu: został on wprowadzony w VIII w. przez Kościół i może też zostać zniesiony przez Kościół. To nie jest kwestia doktrynalna, tylko pastoralna i to nie jest tak, jak niektórzy myślą, że jak np. zostałby zniesiony celibat (co, mam nadzieję, się nie stanie) to już będzie „koniec świata”, „koniec Kościoła”… Tak myślą ci, którzy nie znają historii Kościoła, którzy w ogóle mają słabą wiedzę o Kościele, o jego naturze.
W tym kontekście patrząc na autorytety Kościoła: trzeba np. odróżnić oficjalne nauczanie papieża „ex-cathedra”, które Kościół uznaje za nieomylne, od kwestii jego podejścia duszpasterskiego, czy różnych wypowiedzi, które nie przedstawiają oficjalnej doktryny Kościoła, ale jego osobiste spojrzenie i poglądy na te sprawy.
A wracając do współczesnego zamieszania w naszej wierze, to kiedy nie wiemy, co jest prawdą, a co nie, kto ma rację, a kto jej nie ma, to po prostu trzeba szukać u źródeł. A dla nas źródłami są: słowo Boże i Tradycja; tradycją jest całe nauczanie Kościoła, a więc m.in. dekrety soborów powszechnych, nauczanie świętych Ojców Kościoła, dokumenty papieskie, Katechizm Kościoła Katolickiego. Tam mamy szukać, u źródła, a nie szukać prawdy w wypowiedziach różnych osób, nawet jeżeli są to osoby duchowne, w filmikach na YouTube, czy w ogóle w Internecie. Bo nie wszystko, co tam się znajduje, jest zgodne z prawdą, z oficjalnym nauczaniem Kościoła, tam każdy może się nagrać, utworzyć swoją stronę i pisać, co mu się podoba.
Pamiętam, że kiedyś na wykładach z teologii moralnej, podczas omawiania jednego z tematów, jeden z kleryków zapytał księdza wykładowcy: „A co ksiądz profesor myśli na ten temat?” A on wtedy odpowiedział bardzo mądre słowa, które zostały mi do dziś: „To co ja myślę na ten temat jest nieistotne, ważne jest to, co Kościół głosi na ten temat, a ja mam wam wykładać naukę Kościoła, a nie mówić, co ja o tym myślę.” A dziś jest często odwrotnie: jest kilku księży, którzy wyrażają swoje poglądy, nieraz niezgodne z nauką Kościoła i twierdzą, że tylko to jest prawdą, że tak ma być, a ludzie za tym idą i są wprowadzani w błąd.
Teraz, aby nie być gołosłownym, to zaczerpniemy ze źródła i chciałbym, abyśmy oparli się o nauczanie Pisma św., katechizmu, dokumentów Kościoła, w tym, co nazywamy posłuszeństwem Kościołowi i jednością w Kościele i w liturgii.
Po pierwsze: chciałbym przypomnieć teksty o posłuszeństwie w Kościele, dlatego, że dziś to się podważa, bo dziś nawet niektórzy kapłani mówią, że nie obowiązuje ich posłuszeństwo, bo Pan Bóg ich powołuje, posyła i do nich mówi itp. Ks. Rafał Jarosiewicz (SNE) mówi słusznie, że taka postawa, czyli brak posłuszeństwa odpowiedzialnym Kościoła, to jest właśnie protestantyzacja Kościoła, a nie ruchy pentakostalne, jak uważają niektórzy.
Po drugie: dzisiaj wydaje się, że linia sporu pewnych grup w Kościele leży w kwestii liturgii, kultu, pobożności. Ale od razu trzeba powiedzieć i uświadomić sobie ważną kwestię, którą podsumuję pewnym skrótem, że: Kościoła nie uratujemy poprzez jakąś formę pobożności, taki, czy inny rodzaj kultu, modlitw, a tym bardziej postaw liturgicznych. Kiedy spojrzymy na życie wielkich świętych reformatorów Kościoła, jak św. Franciszek z Asyżu, św. Dominik, św. Ignacy z Loyoli, św. Teresa Wielka, czy nasz św. Kasper, to oni reformowali Kościół wracając do prawd biblijnych, odwołując się do Pisma św. I tak św. Franciszek zwracał uwagę na ubóstwo Jezusa, św. Dominik na głoszenie słowa Bożego na wzór Jezusa, św. Ignacy na wierność i jedność z Kościołem i papieżem, św. Teresa na pogłębienie życia wewnętrznego, św. Kasper na Krew Chrystusa, jako cenę naszego zbawienia…
Przyjrzyjmy się niektórym fragmentom z Pisma św., mówiącym o posłuszeństwie:
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi… (Łk 10, 16)
Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy — przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. (Rz 13, 1–2)
Prosimy was, bracia, abyście uznawali tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam i w Panu was napominają. (1 Tes 5, 12)
To nakazuj i tego nauczaj! Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości! Do czasu, aż przyjdę, przykładaj się do czytania, zachęcania, nauki. (1 Tm 4, 11–13)
Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj! Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy — ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. (1 Tm 6, 2c‑5)
Przypominaj im, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim. (Tt 3, 1–3)
Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne. (Hbr 13, 17)
My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu. (1J 4, 6)
A teraz zobaczmy co na temat posłuszeństwa mówi Katechizm Kościoła Katolickiego:
1269 Stając się członkiem Kościoła, ochrzczony „nie należy już do samego siebie” (1 Kor 6,19), ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał. Od tej chwili jest powołany, by poddał się innym i służył im we wspólnocie Kościoła, by był „posłuszny i uległy” (Hbr 13,17) przełożonym w Kościele, by ich uznawał z szacunkiem i miłością.
1567 Prezbiterzy mogą wykonywać swoją posługę tylko w zależności od biskupa i w komunii z nim. Przyrzeczenie posłuszeństwa, jakie składają biskupowi podczas święceń, i pocałunek pokoju biskupa na końcu liturgii święceń oznaczają, że biskup uważa ich za swoich współpracowników, synów, braci i przyjaciół, a oni ze swej strony powinni okazywać mu miłość i posłuszeństwo.
Warto też sięgnąć do „Dzienniczka” św. Faustyny, bo tam również jest dużo o posłuszeństwie, m.in. w następujących numerach: 28, 365, 637, 645, 680, 894.
Teraz chciałbym, abyśmy dotknęli tematu jedności w liturgii. Jeden z naszych tematów z Zeszytu Formacyjnego również poruszał ten problem.
Trzeba sobie uświadomić, że wartość i piękno liturgii polega między innymi na posłuszeństwie obowiązującym w Kościele przepisom. To posłuszeństwo wynika z faktu, że liturgia jest dziełem Chrystusa i Kościoła, a nie osób prywatnych. W głębszym zrozumieniu tego może nam też pomóc tzw. modlitwa Arcykapłańska Jezusa, którą można też potraktować jako Jego duchowy testament, z 17 rozdziału ewangelii św. Jana. Jezus modlił się w nim o miłość i jedność chrześcijan, a nie o pobożność, wielość nabożeństw, modlitw… To jest Jego pragnienie, aby wierzący trwali we wzajemnej miłości i jedności, a nie kłócili się o różne formy pobożności, modlitw, czy postaw liturgicznych… Te sprawy są drugo i trzeciorzędne, najważniejsze jest świadectwo jedności i miłości wzajemnej.
Natomiast we fragmencie ewangelii o spotkaniu Jezusa ze Samarytanką przy studni Jakuba, Jezus mówił o tym, że prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w duchu i prawdzie (J 4, 23), a nie np. w jakichś zewnętrznych postawach, czy gestach modlitewnych, liturgicznych, itp. Choć one też są ważne, ale ważniejsze jest nasze wnętrze, nasza wewnętrzna postawa, intencje, ważne jest to, czy kocham Jezusa i bliźniego, a nie to jaką formę modlitwy, czy postawy liturgicznej przyjmuję.
Przyjrzyjmy się niektórym punktom z Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego odnośnie przyjmowania komunii św., ponieważ są różne podejścia w naszej wspólnocie do tej kwestii. A to jest ważne, ponieważ my, jako misjonarze Krwi Chrystusa, często udzielamy komunii św. pod dwiema postaciami, a zależy nam również na jedności w liturgii, a przede wszystkim na posłuszeństwie Kościołowi w tej kwestii i przepisom liturgicznym.
Najpierw jednak dwie ogólne zasady liturgiczne:
20. Jednakowa postawa ciała, którą powinni zachowywać wszyscy uczestnicy liturgii, jest znakiem wspólnoty i jedności zgromadzenia, wyraża bowiem, a zarazem wywiera wpływ na myśli i uczucia uczestników. (OWMR)
21. Aby osiągnąć jednolitość w gestach i postawie ciała, wierni powinni się stosować do wskazań, jakie podczas akcji liturgicznej kierują do nich diakon, kapłan lub inny sługa liturgii. (OWMR)
Te dwa powyższe przepisy mówią nam o tym, że mamy słuchać poleceń odpowiedzialnych za liturgię i się do nich stosować. Można też kierować się taką ogólną zasadą, że w naszych postawach i gestach dopasowujemy się do liturgii miejsca, w którym się znajdujemy.
233. W czasie Mszy przyklęka się trzy razy: po podniesieniu hostii, po podniesieniu kielicha i przed Komunią. Jeśli w prezbiterium jest tabernakulum z Najśw. Sakramentem, wtedy przyklęka się także przed Mszą i po Mszy oraz gdy się przechodzi przed Najśw. Sakramentem. (OWMR)
244. c) (komunia pod dwiema postaciami oddzielnie) (…) Przyjmujący Komunię podchodzą pojedynczo, przyklękają i stają przed kapłanem. Następnie komunikujący przechodzi do usługującego przy kielichu i staje przed nim. (OWMR)
246. (komunia pod dwiema postaciami przez zanurzenie) (…) Przyjmujący Komunię podchodzą pojedynczo, przyklękają i stają przed kapłanem trzymając pod ustami patenę komunijną. (OWMR)
Z kolei te powyższe przepisy mówią, że komunię św. pod dwiema postaciami należy przyjmować na stojąco, przyklękając uprzednio. Jest to podyktowane m.in. szacunkiem i bezpieczeństwem wobec Krwi Pańskiej, aby nie upadła żadna kropla na ziemię. Dlatego w naszej wspólnocie będziemy się stosować do tego przepisu. Również po to, aby osiągnąć piękno jedności liturgicznej.
Warto również w tym kontekście przytoczyć cytat z książki Kard. Josefa Ratzingera „Służyć prawdzie — myśli na każdy dzień”. Padają w nim bardzo mądre i znaczące słowa:
„Naprzód trzeba powiedzieć, że obydwa sposoby są dopuszczalne. Może ktoś zapytać: czy tolerancja jest tu na miejscu? Otóż wiemy, że aż do IX wieku komunię św. przyjmowano na stojąco, do ręki, co nie oznacza, że tak miało pozostać na wieki. Albowiem piękno i wielkość Kościoła polega na tym, że rośnie, dojrzewa i Tajemnicę pojmuje coraz to głębiej. W tym sensie nowe formy powstające po IX wieku mają jako wyraz czci do Najświętszego Sakramentu swoje pełne uzasadnienie. Z drugiej strony musimy jednak powiedzieć, że jest rzeczą niemożliwą, aby Kościół do IX wieku, przez 900 lat przyjmował Eucharystię niegodnie. Czytając teksty Ojców Kościoła, widzimy, z jaką czcią i gorącością ducha przyjmowano Komunię. (…) Wyciągnięta i otwarta ręka staje się znakiem postawy człowieka wobec Chrystusa: człowiek rozwiera przed Nim szeroko swe serce. Zważywszy to wszystko, dochodzimy do przekonania, że jest rzeczą fałszywą spierać się o tę lub ową formę. Nie powinniśmy zapominać, że nie tylko nasze ręce są nieczyste, lecz także nasz język, nasze serce; że językiem grzeszymy często więcej niż rękoma. Największym ryzykiem podjętym przez Boga i równocześnie wyrazem Jego miłosiernej miłości jest to, że nie tylko ręce i język, lecz także i nasze serce może go dotykać.
Przypatrzmy się też niektórym fragmentom Listu Episkopatu Polski o komunii na rękę z 3 października 2020 r.
„W związku z zapytaniem o publiczne inicjatywy krytyczne wobec Komunii św. na rękę, przypominamy, że chociaż główną formą przyjmowania Komunii w Polsce jest Komunia do ust (Wskazania KEP z 2005 r. nr 40), to jednak nie oznacza to, że inne zatwierdzone przez Kościół formy miałyby być same z siebie niegodne, niewłaściwe, złe lub grzeszne, jeśli spełnia się warunki stawiane w tej kwestii przez prawo liturgiczne.
Niewłaściwe i krzywdzące wiernych jest twierdzenie, że przyjmowanie Komunii św. na rękę, jest brakiem szacunku wobec Najświętszego Sakramentu. Podobnie niesprawiedliwe jest ukazywanie osób przyjmujących Komunię św. na rękę jako tych, którzy „winni są Ciała i Krwi Pańskiej”, z założeniem, że czynią to bez uszanowania (…) Kościół w swoim prawie uznaje za „godny” zarówno jeden, jak i drugi sposób przyjmowania Komunii. Potępiając jeden z godziwych sposobów przyjmowania Komunii św., wprowadza się nieład i podział w rodzinie Kościoła.
(…) Nie można też stwierdzić, iż Komunia św. na rękę jest sama z siebie profanacją. W ten sposób zarzucałoby się Stolicy Apostolskiej, która dopuszcza Komunię na rękę, że akceptuje profanację (por. Mszał Rzymski, OWMR 161, rzymska instrukcja Redemptionis Sacramentum nr 92). Tymczasem faktyczna profanacja Eucharystii to czyn „mający znamiona dobrowolnej i poważnej pogardy okazywanej świętym postaciom” (instr. Redemptionis Sacramentum 107, por. KPK kan. 1367). Nie można więc zarzucać profanowania Eucharystii osobom, które z różnych powodów pragną przyjąć z wiarą i czcią Komunię św. na rękę, zwłaszcza w okresie pandemii.”
Mówi się, że najdłuższa droga we wszechświecie to „droga od rozumu do serca”, ale w kontekście tego, co powiedziałem, to mam wrażenie, że jest odwrotnie, że u wielu z nas pewne prawdy muszą pokonać tę drogę „od serca do rozumu”. Dlatego, że wielu z nas kieruje się często swoimi osobistymi odczuciami i pragnieniami, jeżeli chodzi o różne formy pobożności liturgicznej, tymczasem, jak niejednokrotnie było podkreślane w tej konferencji, my mamy być posłuszni przepisom liturgicznymi i wytycznym pasterzy Kościoła.
Ponieważ „metanoia” (nawrócenie) oznacza w j. greckim właśnie przemianę myślenia, stąd nawrócenie w tym kontekście, to będzie właśnie zmiana naszego myślenia, czy różnych niewłaściwych przyzwyczajeń, niezdrowej pobożności, braku posłuszeństwa pasterzom Kościoła, braku jedności nie tylko w liturgii…
Jestem świadomy, że w tak ważnych i istotnych kwestiach jak te, poruszane w niniejszej konferencji, nie jestem w stanie dogłębnie wyczerpać tematu. Chciałem jedynie uwypuklić te sprawy, które na ten moment uważam za ważne i istotne z punktu widzenia formacji świeckich w naszej Wspólnocie Krwi Chrystusa.
Ks. Daniel Mokwa CPPS — Moderator Krajowy WKC
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.