9. POJEDNANIE I POSŁUGA POJEDNANIA W RÓŻNYCH JEGO ASPEKTACH JAKO GŁÓWNY ASPEKT NASZEJ DUCHOWOŚCI
POJEDNANIE I POSŁUGA POJEDNANIA W RÓŻNYCH JEGO ASPEKTACH JAKO GŁÓWNY ASPEKT NASZEJ DUCHOWOŚCI
Chcę w tym artykule poruszyć temat, bardzo dla nas ważny jako czcicieli Krwi Chrystusa, jakim jest pojadanie i ukazać je w różnych jego aspektach.
- Pojednanie w niektórych tekstach Nowego Testamentu
W liście do Kolosan (Kol 1,19–20) św. Paweł wychwala wielkość Chrystusa i Jego zbawczego dzieła, cytując tekst jednego z hymnów, jaki pierwsi chrześcijanie śpiewali w swoich wspólnotach. Poprzez śpiewy tego typu hymnów te wspólnoty się ewangelizowały. Chrystus w żaden sposób nie jest tym przegranym, który padł ofiarą mocy kosmicznych, społecznych czy historycznych, jak to mówiono w Jego czasach. Chrystus jest Wieczny, jest Stwórcą, tym, który wszystko podtrzymuje, który jest wypełnieniem i pełnią wszystkiego, Głową Kościoła, Pierworodnym z pośród umarłych, sprawcą pojednania we wszystkim. Śpiewając ten hymn, chrześcijanie wyznawali własną wiarę, podtrzymywali jedni drugich, wychwalali Pana i wynosili z tego konsekwencje dla swojego codziennego życia.
W projekcie, o którym mówi List do Kolosan, Chrystus nie jest sam, samotny i wyizolowany, lecz w Nim wszystko znajduje swoje wypełnienie. On, który jest Odkupicielem świata, jest tym „całkowicie pełnym” i tym, który wszystko wypełnienia. Poprzez Chrystusa człowiek i wszystkie rzeczy dochodzą do pełni, do której zostali przeznaczeni od początku.
Byli we wspólnocie Kolosan i tacy, którzy za bardzo nalegali na aspekt tragiczny odkupienia Chrystusa. Jezus był oczywiście ofiarą śmierci, ale zmartwychwstał i w ten sposób pojednał w sobie wszystko i przyniósł pokój całemu stworzeniu.
Ten pokój, jakim dla nas jest Chrystus, pochodzi z Krwi Krzyża, mówi św. Paweł w Liście do Kolosan, z tej krwi, która w sobie zawiera krew cierpienia i krew pojednania: krew nowego życia, nowego stworzenia.
Sam temat pokoju w Chrystusie i pojednania znajdujemy w Liście św. Pawła do Efezjan: „Lecz teraz, zjednoczeni z Chrystusem Jezusem, wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. Chrystus bowiem jest dla nas uosobieniem pokoju przez to, że z Żydów i nie- Żydów, burząc istniejący między nimi mur wrogości, uczynił w swoim ciele jeden lud Boży”(Ef 2, 13–14).
W rozdziałach 2–3 Listu do Efezjan znajdujemy sens zbawczego dzieła, jakie Bóg realizuje w Jezusie Chrystusie. Przez Chrystusa Bóg sprawił, że ludzkość przeszła ze śmierci do życia, a On zebrał w jeden jedyny naród, czyli Kościół, dwa ludy – żydów i pogan, którzy żyli podzieleni i w nieprzyjaźni. Paweł posłany jest, aby głosić to orędzie zbawcze i pojednawcze.
Krew Chrystusa, to znaczy wierność Jezusa Chrystusa miłości Bożej aż do śmierci, stworzyła nowe kryterium ludzkiego życia: teraz liczy się jedynie zjednoczenie z Nim, który jest pokojem i pełnią wszelkiego dobra. Nie ma już zatem podziałów ani nieprzyjaźni z racji przynależności do narodu żydowskiego: ona już się nie liczy, liczy się to, że wszyscy, tak Żydzi ( którzy niegdyś byli bliscy), jak i poganie (którzy niegdyś byli daleko) otrzymali tę samą Dobrą Nowinę i żyją w tej samej wspólnocie z Bogiem Ojcem w Duchu Świętym. Mówi się symbolicznie, że Jezus „zburzył rozdzielający je mur”, mając na myśli mur świątyni, uniemożliwiający wejście cudzoziemcom. On poprzez swoją śmierć uczynił z dwóch narodów, swego czasu niemożliwych do pojednania, jeden naród. Wydarzenie to uśmierciło stare prawo, czy też lepiej legalizm. Tak więc, a od teraz na zawsze nie można już ustanowić i usprawiedliwić dyskryminacji we współżyciu ludzkości w imię religii albo wiary.
W centrum duchowości Krwi Chrystusa znajduje się ta świadomość pojednania, o której mówi św. Paweł w Liście do Efezjan – pojednanie pokazujące jedność przymierza i krzyża, jedność centrum naszego życia z jego marginesami. Jest duchowością przymierza, podkreślająca temat przynależności: Bóg uczynił z nas szczególny naród poprzez Krew Chrystusa. Przymierze wskazuje na zaangażowanie, troskę, gościnność. Tworzy żywe centrum, gdzie docenia się osoby i się je przyjmuje z radością. Jest prawdziwym sanktuarium naszego życia, miejscem świętym i miejscem schronienia, miejscem pojednania.
W drugim Liście do Koryntian 5,17–21 czytamy: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą”.
W tym fragmencie mówi się nam najpierw, że ten, kto żyje w Chrystusie jest nowym stworzeniem. Stare Przymierze przeminęło, a wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa rozpoczęło się coś nowego, coś co potrafi przemienić ludzką egzystencję i historię. Autorem tego nowego dzieła jest sam Bóg, a ludzie wezwani są do współpracy w tym dziele. To nowe dzieło polega na akcji pojednawczej, która bierze początek z Bożego miłosierdzia, ukazanego w Jezusie Chrystusie. Misją zaś Apostołów jest przekazywanie dalej tego Bożego postępowania. Mistyka chrześcijańska jest mistyką nowego: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem”. Dlatego też śmierć Chrystusa rozumiana jest jako „pojednanie”. Słowo to w języku greckim pochodzi i odpowiada słowu „nowe stworzenie”. Tak więc, odnowa i pojednanie są ze sobą ściśle złączone, jak to twierdzi św. Paweł w cytowanym tekście.
Trzeba powiedzieć zatem, że pojednać się oznacza nie tylko wymazać nieszczęśliwy czas naszego życia i powrócić do zera; pojednanie nie jest „zamknięciem konta” i rozpoczęciem od nowa tak, jakby się nic nie stało. Przeciwnie, pojednanie uznaje możliwość i prawdopodobieństwo popełnionego zła, będącego źródłem separacji (podziału), lecz zawiera w sobie tworzenie nowej sytuacji, w której rozpocznie się przezwyciężać i pokonywać historyczne limity. W ten sposób rozumie się fragmenty NT odpowiadające pojednaniu: teraz wszystko staje się nowe.
We Krwi Chrystusa zaprowadzeni zostaliśmy do nowego miejsca, które wznosi się ponad przebyte cierpienie i staliśmy się nowym ludem na chwałę Bożą. Duchowość pojednania przechodzi przez cierpienia, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. I wprowadza nas bezpośrednio w nasze cierpienie. W głębokościach tego cierpienia zstępujemy do miejsca zmarłych (do tego, co może jest w nas martwe), jak Jezus. Później Bóg nas wywyższa, przenosi nas do nowego miejsca i czyni z nas nowe stworzenie.
Posługa pojednania – której Apostołowie są szafarzami z mandatu samego Pana – nie jest czymś uspokajającym, a to dlatego, bo nie pozostawia rzeczy takimi, jakie są, lecz wymaga odwagi tworzenia sytuacji nowych, które wykraczają poza wszelkie limity, w ramach których żyliśmy do tej pory. Pojednanie, możemy powiedzieć, jest całkowitym zaprzeczeniem tego, co stare.
Pojednanie jest także wyzwaniem skierowanym ku drugiemu, a także ku sytuacjom nowym, nieznanym, a czasami trudno wyobrażalnym. Jest postawą rewolucyjną, w sensie szukania drugiego, ale nie jest powrotem do tego, co dawne, czy „założeniem starych szat”. Ta droga pojednania – droga poszukiwania drugiego – jest z pewnością niebezpieczna: zmusza bowiem do wyjścia poza siebie i do wejścia w relację z innymi. Wyzwanie, jakie św. Paweł stawia przed chrześcijanami w swoich listach, jest takie: nie można być mniej niż Chrystus, trzeba uczynić się „grzechem”, ryzykować utratę niewinności, aby – paradoksalnie — odzyskać ją na nowo; wyzbyć się tego, co stare, by przyodziać się w nowe, kroczyć w kierunku nowego celu, ku nowej sytuacji zmartwychwstania.
W ten sposób, duchowość Krwi Chrystusa znajduje się w pełnej zgodności z tematem pojednania. Krew Chrystusa zamyka w sobie dwa głębokie znaczenia, odpowiadające tej Pawłowej wizji pojednania. Po pierwsze, krew cierpienia, poprzez cierpienie Jezusa, który nie znał grzechu, niszczy ogrom zła w świecie. Oznacza to, że Bóg bierze na serio ból, jakiego doznajemy kiedy jesteśmy przedmiotem zdrady czy nadużyć. Nie zostaje on zapomniany, lecz przemieniony w sytuację nową, w nową rzeczywistość. To nas prowadzi do drugiego znaczenia jakie niesie ze sobą Krew pojednania dla naszej duchowości – Krew Chrystusa jest krwią nowego życia, nowego stworzenia i symbolem życia samego Boga wewnątrz nas, jest znakiem Bożego pokoju w nas. Ta Krew wskazuje i ożywia wizję ludzkości pojednanej.
- Pojednanie w znaczeniu sakramentalnym
Odwołujemy się w tym fragmencie do sakramentu pokuty i pojednania. Nie jest on tylko wyraz sakramentalnego pojednania z Kościołem i w Kościele — można by wymienić na przykład sakrament chrztu, który ma także taki wymiar — ale mówienie o sakramencie pokuty i pojednania jest bardziej dla nas zrozumiałe, jeżeli chcemy mówić o pojednaniu.
Sakrament ten nazywany jest sakramentem pojednania, ponieważ daje grzesznikowi miłość Boga przynoszącą pojednanie. Możemy tu powołać się na słowa świętego Pawła w liście do Koryntian: „Pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5,20). Pojednanie jest darem od Boga, podarowanym z Jego własnej inicjatywy. Ponadto, ten który żyje z miłości miłosiernej Boga, jest gotowy odpowiedzieć na wezwanie Pana: „Idź i pojednaj się najpierw z bratem twoim!” (Mt 5,24). Jest to wezwanie, które ma specjalne znaczenie: aby pojednanie było pełne, musi pociągać za sobą koniecznie wyzwolenie z grzechu, który musi zostać odrzucony w jego najgłębszych korzeniach jakimi jest odrzucenie Boga i bliźniego.
Pojednanie wiąże się z podwójnym spojrzeniem: dostrzeżenie relacji najpierw z Bogiem, a później z bliźnim oraz nowe podejście, które często wymaga zmiany czy przemiany, tego, co w języku wiary nazywamy nawróceniem. Nawrócenie z kolei wiąże się z powrotem do Boga i pojednaniem z Kościołem (jako Ludem Boży). To w Kościele realizuje się liturgicznie sakrament pokuty i pojednania. Tak więc, pojednanie z Kościołem jest nieodłącznym elementem pojednania z Bogiem i na odwrót (pojednanie z Bogiem jest nieodłącznym elementem pojednania z Kościołem). Tak rozumiane pojednanie ułatwia także pojednanie ludzi między sobą.
Mówi Jan Paweł II w swojej adhortacji apostolskiej „Reconciliatio et Penitentia” (por. Wprowadzenie, nr 1), że mówienie o pojednaniu i pokucie jest zaproszeniem do odkrycia na nowo tych samych słów, którymi Jezus Chrystus zechciał zainaugurować swoje przepowiadanie: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, co oznacza z kolei przyjęcie Dobrej Nowiny o miłości, o przybraniu za dzieci Boże i w konsekwencji o braterstwie między ludźmi.
Ale tym właśnie, co nas kosztuje jest zmiana naszego serca i okazanie Bogu i bliźnim, że naprawdę chcemy pojednania. Jednakże, grzesznik, którego grzechy niszczą w tym samym czasie związek z Bogiem oraz z bliźnim (por. Łk 15,21), może oczekiwać przebaczenia jedynie od Boga, bo tylko Bóg jest miłosierny i zawsze skłonny i gotowy, aby przebaczyć grzechu, z człowiekiem jednak nie jest już tak samo. Sensem ofiary całego życia Chrystusa jest to, że raz na zawsze zostaliśmy oczyszczeni z naszych grzechów w Jego Przenajdroższej Krwi (por. Hbr 9,22; 10,18). W ten sposób ten, który zawinił, jak i ofiara, są pojednani przez Boga w Jego miłosierdziu, w Bogu, który przebacza zawsze i zawsze przyjmuje z powrotem.
Prawdziwe pojednanie z Bogiem odbywa się w intymności serca syna marnotrawnego, którym jest każdy penitent. Musimy jednak dodać, że takie pojednanie z Bogiem niesie za sobą inne sposoby pojednania, które naprawiają skażenia spowodowane przez grzech: penitent doznaje przebaczenia z samym sobą w głębi swojej duszy, odzyskując w ten sposób własną wewnętrzną prawdę o sobie; doznaje pojednania ze swoimi braćmi, zaatakowanymi przez niego (ponieważ grzech jest zawsze rodzajem agresji) oraz zranionymi przez niego w jakiś sposób. W ten sposób jedna się on również z Kościołem i z całym stworzeniem.
Chrystus zechciał, aby cały Jego Kościół, zarówno w modlitwie, ale i w życiu i w całym swoim działaniu był znakiem i narzędziem przebaczenia i pojednania. Jezus wykupił nas od śmierci i grzechu za cenę własnej Krwi. Powierzył jednak wykonywanie władzy odpuszczania grzechów posłudze Apostołów, którzy stali się odpowiedzialni za „posługę jednania” (por. 2 Kor 5,18). Apostoł jest posłany „w imię Chrystusa” i jest on samym „Bogiem”, który za jego pośrednictwem wzywa i prosi: „Pojednajcie się z Bogiem” (2 Kor 5,20). Pojednanie, którego owocem jest prawdziwe „zmartwychwstanie duchowe”, jest przywróceniem na nowo wszelkich dóbr i godności dzieci Bożych, a co najcenniejsze – odzyskaniem przyjaźni z Bogiem (por. Łk 15,32). To staje się darem podczas sakramentalnego pojednania w Kościele.
Innym aspektem pojednania jest ponowne spotkanie się z bliźnim, spotkanie winnego z poszkodowanym (ofiary ze sprawcą) lub przynajmniej pragnienie tego spotkania, które w wielu przypadkach wyraża się chęcią prawdziwego pojednania i tęsknotą za pojednaniem w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli w sensie głęboko religijnym. Dlatego to właśnie Kościół jest powołany do tej służby, do służby Bogu i człowiekowi, jak już wspominaliśmy. A Kościół jest znakiem pojednania, o ile głosi orędzie pojednania. Kościół jest znakiem pojednania również, o ile pokazuje człowiekowi sposoby i oferuje środki do pojednania, takie jak wierne wsłuchiwanie się w Słowo Boże, modlitwa osobista i wspólnotowa, sakramenty, które są prawdziwymi znakami i narzędziami pojednania, a zwłaszcza sakrament pokuty i pojednania, który pomaga, ułatwia i pozwala na wzajemne zbliżenie się ludzi do siebie.
Jak nam pomaga zauważyć papież Jan Paweł II w powyżej wspomnianej Adhortacji (Reconciliatio et Penitentia), jedną z ważniejszych posług całego Kościoła jest katecheza: katecheza o pojednaniu z biblijnego punktu widzenia, katecheza teologiczna, która zawiera w sobie również elementy psychologii, socjologii i innych nauk, katecheza o pokucie, a zwłaszcza o wartości nawrócenia i o tym, jak pokuta oznaczać może również skruchę, a także katecheza o sumieniu i jego formacji – rodzaj zmysłu moralnego, który prowadzi nas do rozeznania, co jest dobre a co złe, a tym samym posiąść większą świadomość i wiedzę o wartości sakramentu pokuty i pojednania.
Ponadto, nie możemy zignorować ostrzeżenia, jakie czyni nam Ojciec św. Jan Paweł II, mający związek z posługą pojednania w Kościele, a mianowicie wezwanie do dialogu w pracy duszpasterskiej. Papież mówi, że ten dialog duszpasterski, którego celem jest pojednanie, pozostaje dziś podstawowym obowiązkiem Kościoła w różnych środowiskach i na różnych poziomach. Celem tego dialogu jest przede wszystkim odnowa każdego człowieka poprzez wewnętrzne nawrócenie i pokutę, a ma dokonywać się w głębokim szacunku dla sumienia każdego człowieka, z cierpliwością i stopniowo, w warunkach niezbędnych dla ludzi naszych czasów (por. Reconciliatio et Penitentia, część 3, rozdział 1, nr 25). Nie może być zatem pojednania, czy też trudno je sobie wyobrazić, bez dialogu z obu stron (to znaczy pokrzywdzonego i krzywdzicielem).
Podsumowując można śmiało powiedzieć, że sakrament pokuty i pojednania jest ważnym narzędziem do osiągnięcia prawdziwego i pełnego pojednania, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. I to nie tylko ważnym, ale istotnym i koniecznym z perspektywy chrześcijańskiej, ponieważ celebracja sakramentu pokuty i pojednania odzwierciedla nasze pragnienie, aby żyć w dobrych relacji z Bogiem i z bliźnimi.
- Teologiczno-duchowe aspekty pojednania
Spróbujemy w tej części rozważyć dwa aspekty posługi pojednania, wynikające z duchowości Krwi Chrystusa, jego wymiaru teologicznego i duchowego, jak i praktyczno-duszpasterskiego.
Biorąc pod uwagę to wszystko, co powiedzieliśmy powyżej, musimy jeszcze na początku tej części naszych rozważań podać kilka definicji.
Jeden ze znanych Misjonarzy Krwi Chrystusa, profesor teologii ks. Robert Schreiter mówi, że słowem, które wielu wypowiada w dzisiejszych czasach, które charakteryzują się poprzez intensywne kontrasty, niezgody i przeciwstawień jest słowo „pojednanie”, zawierające w sobie wiele różnych znaczeń. Dla niektórych jest to wezwaniem do odbudowy społeczeństwa po doświadczeniach okresu przemocy i zniszczenia. Dla innych jest to krzyk, który wzywa do zaprzestania przemocy i podziałów. Dla jeszcze innych jest to gorączkowe wezwanie, aby zapomnieć o przeszłości i niesprawiedliwości oraz szybko przejść do innego typu społeczeństwa, jak gdyby niektóre rzeczy nigdy się nie wydarzyły.
Słowo „pojednanie” jest używane na wiele różnych sposobów i jest często nadużywane. Ale pomimo wielu znaczeń i intencji, jakie często związane są z tym słowem, wszyscy zgadzają się co do tego, że podziały i konflikty, które charakteryzują nasze czasy nie odpowiadają ideałom przyświecającym powołaniu człowieka.
Ważne jest, aby pamiętać, iż słowo to ma wiele znaczeń w zależności od tego, kto go używa. Gdy ci, którzy postępują źle i ci, którzy używają przemocy mówią o pojednaniu, rozumieją je jako zapomnienie o przeszłości, która pozwala im uniknąć kary za zbrodnie czy złe czyny jakie popełnili. Przywódcy Kościoła, z drugiej strony, czasami wolą nawoływać do pojednania z zamiarem zakończenia konfliktów, które grożą zniszczeniem społeczności i wspólnoty. Często czynią to jeszcze zanim zaprzestanie się przemocy, twierdząc, że chrześcijanin powinien zawsze przebaczać swoim nieprzyjaciołom. Być może nie potrafią znieść atmosfery napięcia panującego wokół wydarzeń z przeszłości i obawiają się, że rany, które pozostają otwarte, podzielą społeczeństwo w teraźniejszości. Jeszcze inni po prostu chcą pojednania, aby uwolnić się od ciężaru, którego już nie mogą czy nie potrafią dźwigać.
Niewątpliwie, pojednanie jest jednym z głównych aspektów przesłania chrześcijańskiego odnoszącego się do dzieła, jakiego Bóg dokonuje w świecie przez Jezusa Chrystusa. W czasie, gdy tak wiele mówi się o pojednaniu i kiedy tak bardzo go potrzeba, my chrześcijanie musimy być jak najbardziej precyzyjni i świadomi tego, co możemy wnieść i jak przyczynić się do refleksji w tej dziedzinie tak rozległej i złożonej. A w ramach ogólnego wkładu chrześcijaństwa, Misjonarze Krwi Chrystusa i WKC muszą próbować skupić się na tym, co duchowość Krwi Chrystusa może wnieść do wysiłków na rzecz pojednania.
Jako zgromadzenie misjonarzy, którzy w duchowości Krwi Chrystusa odnajdują podporę i wsparcie, mamy starać się zrozumieć na czym ma polegać nasz wkład i być przekonanym, że nasza duchowość jest niezbędna dla refleksji na temat pojednania, zwłaszcza w odniesieniu do przemocy i wielokulturowego świata, w którym dziś żyjemy.
Krew Chrystusa jest naszą mocą i siłą, bo wiemy, że krew przelana przez niewinnego Baranka, naszego Pana, jest odkupieńczą Krwią. Wiemy także, iż niepowodzenie krzyża Chrystusowego było tylko pozorne, bo właśnie dzięki Jego Krwi zostaliśmy zbawieni.
Ale, czym jest duchowość Krwi Chrystusa, widziana przez doświadczenie pojednania? Wracając do fragmentów listu do Kolosan i Efezjan, wcześniej cytowanych, musimy powiedzieć po pierwsze, że Bóg pojednał świat przez i w Chrystusie, wprowadzając pokój i jednając wszystko mocą Krwi krzyża. To Bóg daje nam w swoim Synu pojednanie, pojednanie, które zapisane jest w ciele Chrystusa. Jego serce czułe, zbolałe, rozczarowane, będące przedmiotem nadużyć, staje się według ewangelii św. Jana, źródłem nowego życia. I dlatego właśnie, my chrześcijanie, mamy nosić w sobie szczególne znaczenie pojednania, które pochodzi z doświadczenia Chrystusa zmartwychwstałego: Pan Jezus, który umarł i został pogrzebany, zmartwychwstał do nowego życia.
Jednakże pojednanie nie jest, oczywiście, powierzchownym poczuciem spokoju, który można uzyskać łatwo i szybko, ale długim i żmudnym procesem pracy, trudu i refleksji nad tym, co działo się w przeszłości, aby się to nie powtórzyło. Nawet w najlepszych przypadkach, pojednanie nigdy nie dokonuje się nagle, z dnia na dzień. Osobom pracujących na rzecz pojednania potrzeba szerszego spojrzenia, koncentracji i refleksji, a także korzystania z tego narzędzia jakim jest duchowość, zdolna podtrzymać ich w podejmowanych działaniach i wysiłkach, a która jest czymś więcej niż tylko taktyką czy strategią. Jeśli nie towarzyszy nam duchowość, szybko się wyczerpujemy, tracimy siły lub ulegamy mocy zła, jakie próbujemy zwalczyć i jakiemu pragniemy się przeciwstawić.
W jednej z konferencji podczas sympozjum na temat duchowości pojednania ks. Schreiter wymienia kilka punktów, które muszą być wzięte pod uwagę, aby zrozumieć proces pojednania, widzianego z perspektywy duchowości. Chcę teraz wymienić te punkty.
Po pierwsze, pojednanie jest przede wszystkim dziełem samego Boga, który je zaczyna i kończy w nas przez Chrystusa. Pojednanie nie jest osiągnięciem czysto ludzkim, lecz dziełem Boga w nas i pośród nas. Jest to oczywiste, gdy próbujemy zrozumieć ogrom zła, którego doświadcza jego ofiara i patrząc na niemoc w wysiłkach przezwyciężenia tego zła o własnych siłach.
Aby zrozumieć, jak Bóg działa na rzecz pojednania, musimy uchwycić jego główny aspekt, który może się wydawać na pierwszy rzut oka paradoksalny. Zwykle, gdy myśli się o pojednaniu, pierwszą myślą jaka się nasuwa jest pragnienie zobaczenia skruchy u sprawcy, proszącego ofiarę o przebaczenie. W rzeczywistości jednak wiemy, że pojednanie nie może zależeć od inicjatywy złoczyńców czy winowajców, bo większość z nich nigdy nie żałuje za swoje czyny.
W dziele pojednania Bóg nie zaczyna nigdy od sprawcy zły, ale od jego ofiary. Rozpoczyna od przywrócenia poczucia człowieczeństwa i godności ofierze, jakiego sprawca zła starał się (próbował) pozbawić swoją ofiarę na drodze przemocy. Przywrócenie godności ofierze jest podstawą pojednania i dodajmy, podstawą walki o prawa człowieka. Przywracanie uszkodzonego, zachwianego poczucia człowieczeństwa i godności, poprzez życiodajną relację z Bogiem, jest doświadczeniem łaski. W tej relacji ofiara odnawia się i odzyskuje na nowo swój obraz i podobieństwo Boga, dziecka Bożego (por. Rdz 1, 26). Bóg zatem, działa na rzecz ofiary i na poprzez nią. I to właśnie przez tego, kto stał się ofiarą jakiegoś zła sprawca tego zła może poczuć się wezwany (zaproszony) do nawrócenia i przebaczenia. Jednym z paradoksów chrześcijańskiej koncepcji pojednania jest to, że skrucha i przebaczenie nie są wymogami w procesie pojednania, ale jego konsekwencją. Tylko ofiara pojednana jest w stanie zrozumieć w pewnym sensie to, czym jest skrucha i czego będzie wymagał uścisk pojednania i znak przebaczenia. To właśnie ofiara zła czy grzechu prowadzi cały proces w kierunku pojednania, od niej on zależy, ponieważ ona jedynie ma w sobie wizję tego, co prowadzi do połączenia cierpienia z przeszłości z obietnicą przyszłości.
Po drugie, pojednanie jest bardziej duchowością niż strategią, jak już wspomnieliśmy powyżej. Jeśli pojednanie jest przede wszystkim dziełem Boga, to my nie jesteśmy niczym innym jak tylko „ambasadorami Chrystusa” jak mówi św. Paweł (2 Kor 5, 20). Pojednanie oznacza pielęgnowanie relacji z Bogiem, który przywraca nam nasze człowieczeństwo, relacji, która z kolei sprawia, że pojednanie staje się możliwe. To stwarza przestrzeń dla prawdy, która pokonuje kłamstwa z przeszłości i triumfuje nad nimi. Wzbudza głód sprawiedliwości, która nie jest zemstą na sprawcach zła, ale przynosi zmiany w społeczeństwie i wspólnocie. Powoduje uzdrowienie, które przemienia pamięć i wspomnienie, aby mogło być podstawą do budowania (tworzenia) lepszej przyszłości, nie zapominając jednak o przeszłości. Łaska pojednania daje ofiarom wizję rzeczywistości i perspektywę, którą inni po prostu nie mają.
To właśnie dlatego pojednanie jest przede wszystkim duchowością, relacją z Bogiem, która jest wzmocniona i ożywiana modlitwą, językiem prawdy i praktyką uzdrawiania i przywracania pokoju. Tylko na bazie duchowości można rozwijać nowe wizje i plany na rzecz pojednania. Jeśli zaczyna się od strategii a nie od duchowości, ryzykuje się robieniem planów krótkowzrocznych lub nie wystarczająco szerokich, by objąć to zadanie. To duchowość karmi wyobraźnię i pragnienie budowania przyszłości już odkupionej, uzdrowionej.
Po trzecie, doświadczenie pojednania czyni tak z ofiary jak i ze sprawcy (winowajcy) nowe stworzenie (por. 2 Kor 5, 17). Pojednanie jest przywróceniem zranionego poczucia człowieczeństwa, ale nie cofnięciem się i przywróceniem sytuacji wcześniejszej, sprzed doświadczenia zła i przemocy. To byłoby zignorowaniem czy zaprzeczeniem centralnego aspektu naszego doświadczenia i tego, czym udało się nam stać po tym złym doświadczeniu, to znaczy zaprzeczeniem tych strasznych rzeczy, które przecież wydarzyły się naprawdę. Przywrócenie poczucia godności musi zawierać w sobie to doświadczenie pojednania. Ono nie zaprzecza ani nie eliminuje doświadczenia niesprawiedliwości, przemocy i grzechu. Przeciwnie, jest przemianą tegoż doświadczenia, które na zawsze będzie częścią naszego istnienia. Najbardziej uderzający obraz tej przemiany można znaleźć w historii objawień Zmartwychwstałego Chrystusa w ewangelii św. Jana 20, w spotkaniu Tomasza ze Zmartwychwstałym – rany tortury wobec Jezusa pozostają widoczne na Jego chwalebnym Ciele, ale nie są obciążone ciężarem i doświadczeniem śmierci, lecz przeciwnie są źródłem nowego życia i nowej wiary Tomasza, który po ich dotknięciu czuje się zmuszony do wyznania kim naprawdę jest Jezus dla niego w obecnej chwili, czyli jego Panem i Bogiem (J 20, 28). Rany stają się miejscem i doświadczeniem, które może dać uzdrowienie innym (por. 1 P 1, 18–25).
Doświadczenie pojednania przemienia nas w nowe stworzenie i przenosi nas do nowego miejsca, do miejsca, do którego nie moglibyśmy dotrzeć sami z siebie. Mówi ks. Schreiter, że niektórzy poszkodowani, którzy otrzymali łaskę pojednania i uzdrowienia opowiadają, iż ich uwolnienie nie stało się w sposób, jaki sobie wyobrażali, ale odnaleźli je w miejscu lub w sytuacji dla nich nowej czy nieoczekiwanej.
Po czwarte, to przez historię męki, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa zaczynamy rozumieć czym jest nowa ludzkość stworzona przez pojednanie. Historia męki i śmierci Jezusa, opowiedziana z ludzkiego punktu widzenia, to historia porażki i upokorzenia. Uczniowie z Emaus będąc w drodze tylko wtedy, gdy słyszeli tę samą opowieść od tajemniczej postaci, która nie robi nic innego jak tylko na nowo odczytuje historię Izraela z perspektywy zmartwychwstania, poczuli jak ich serca zaczynają pałać (por. Łk 24, 32).
Historia cierpienia, śmierci i zmartwychwstania jaką Bóg zdziałał w Jezusie, pomaga ofiarom zrozumieć, co się z nimi stało i gdzie Bóg prowadzi je teraz.
Po piąte, pojednanie będzie zakończone, czyli kompletne tylko w Chrystusie na końcu czasów. Wielkość zadania pojednania wprawia nas w zakłopotanie, przeraża nas, uświadamia nam coraz głębiej, że jest ono nie tylko dziełem Boga, ale że jest dziełem, które nie zostało jeszcze zakończone i nie będzie zakończone (chyba że w Bogu na końcu czasów). Pojednanie zakłada zatem i wymaga wysiłku człowieka, ale jego pełna realizacja wymaga inicjatywy i wskazówek Boga. My chrześcijanie wierzymy, że inicjatywa ta rozpoczęła się już w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, ale zakończy się na końcu czasów, kiedy powróci Pan.
Podsumowując ten rozdział, musimy dodać, że krew, która jest źródłem i siedzibą ludzkiego życia, niesie w sobie Boże tchnienie, daje nam życie, utrzymuje nas w jedności z Bogiem. W tym samym czasie, w naszej wyobraźni, rozlew krwi jest nierozerwalnie związany z doświadczeniem przemocy i śmierci. Krew staje się tym miejscem dla naszego życia, w której spotykają się życie i śmierć. Jest granicą między życiem a śmiercią. Danie czy oddanie własnej krwi dla innych jest znakiem największej miłości, i nie ma sobie równego znaku. Wszystkie te obrazy mówią nam o mocy Krwi Chrystusa: Krew Chrystusa staje się dla nas wyrazem tego, co Bóg czyni dla cierpiących. I dlatego Krew Chrystusa przelana na krzyżu jest gwarantem naszego pojednania i naszego pokoju (por. Kol 1, 20). W niej znajdujemy siłę i odkupieńczą moc Syna Bożego.
- Niektóre aspekty praktyczno-duszpasterskie
Pojednanie może stać się stylem życia i powołaniem, czy inaczej mówiąc duchowością, a nie tylko szeregiem zadań do wykonania i wypełnienia. Jesteśmy powołani do życia w nowy sposób, ponieważ Krew krzyża nas zbawia.
Czym więc jest posługa pojednania? W jaki sposób realizuje się tę posługę? Należy pamiętać, że to Bóg dokonuje pojednania, a my możemy jedynie wspomagać je i popierać, wykonując naszą część. Nasza posługa musi być świadectwem tego, co Bóg czyni w świecie i w Kościele i dla niego.
Posługa pojednania jest służbą dla Kościoła i społeczeństwa, to znaczy jest charyzmatem i dlatego z definicji jest darem od Boga. Ten szczególny charyzmat jest podstawą naszej tożsamości jako Misjonarzy Krwi Chrystusa i WKC. Mamy stać się szafarzami pojednania, to znaczy osobami obdarzonymi specjalnymi umiejętnościami, które pozwalają stawić czoła kryzysom czy konfliktom bez uciekania od nich czy unikania ich, bez stawania po czyjejś ze stron lub próby rozwiązania spraw w pośpiechu. Mamy stawać się ludźmi obdarzonymi zdolnością wysłuchania obu stron konfliktu z szacunkiem, uwagą i zrozumieniem, bez natychmiastowego wyciągania wniosków czy wydawania sądów. Umiejętność słuchania jest jedną z kluczowych funkcji każdego szafarza pojednania.
Posługa pojednania stara się oprzeć wszelkiej przemocy, która panuje na świecie i w samych ludziach. Poprzez tę posługę mamy nadzieję pomóc ofiarom, aby mogły odkryć, zaakceptować i rozwijać swój własny dar łaski pojednania, który dotyczy nie tylko przyszłości, ale także ran z przeszłości.
Pojednanie zmierza do przywrócenia nowych relacji między Bogiem a człowiekiem, jak również pomiędzy ludźmi.
Ta posługa koncentruje się na rozwiązywaniu konfliktów na drodze mediacji, która przyczynia się do tego, by obie strony (ofiara i sprawca, winowajca i poszkodowany) osiągnęli jakieś porozumienie. Aby to pojednanie zakorzeniło się w sercach ludzi, pierwszym krokiem jest stawienie czoła konfliktowi i rozwiązanie problemu, który spowodował podział między osobami. Stąd istotnym elementem procesu pojednania jest mediacja i negocjacje oraz dialog.
Trzeba powiedzieć, że możemy zrobić wiele już przez naszą postawę gotowości do wspólnej modlitwy. W łamaniu chleba i w kielichu eucharystycznym możemy złożyć osoby i grupy dotknięte przemocą lub zaangażowane w sytuacje konfliktowe, aby skierować je ku pojednaniu, albo też nadać sakramentowi pokuty i pojednania jego prawdziwą i realną wartość.
Kolejną rzeczą godną uwagi jest to, że Ci, którzy żyją duchowością Krwi Chrystusa koniecznie muszą być budowniczymi pokoju i pojednania między ludźmi, a także we wspólnocie Kościoła i społeczeństwie. Trzeba nam uwierzyć, że można stać się szafarzem pojednania i pokoju także dla tych, którzy nie należą do naszej wspólnoty czy grupy, pamiętając zarazem, że jest się negatywnym przykładem, jeżeli wewnątrz nas samych istnieją podziały, niezgoda, dysharmonia i konflikty. Stajemy się wtedy znakiem sprzeciwu i powodujemy wiele zła. Wszystkie te procesy musimy zacząć od nas samych.
Szafarze pojednania, jak kobiety w historii Męki Pańskiej z Ewangelii, towarzyszą ofiarom na Drodze Krzyżowej, zdając sobie sprawę, że nie mogą uwolnić ich od bólu i pozbawić cierpienia. Tak jak te kobiety mogą być z nimi przez cały czas, oferując pociechę i dzieląc z nimi ich ból. Wtedy — nawet kiedy znajdą się „poza bramą miasta”, krocząc swoją drogą krzyżową — ofiary nie pozostają same, nie czują się opuszczone.
Co konkretnie oznacza ta obecność z ofiarami? Nawet jeżeli nie możemy sami dokonać pojednania, to możemy stworzyć warunki, które na nie pozwolą. Na drodze krzyżowej jaką idą ofiary możemy tworzyć stacje słuchania i opieki. Częścią procesu uzdrowienia dla wielu ofiar jest powtarzanie w kółko, raz i drugi, tego, co się z nimi stało.
Inną formą uczestnictwa tej służby jest odbudowywanie w ofiarach poczucia przynależności, zaufania i bezpieczeństwa, przyjmowanie ich do wspólnot, odbudowywanie w nich poczucia wspólnoty z innymi.
Także starania o sprawiedliwość jest częścią tej posługi. Dostrzeżenie błędów i przyznanie się do nich, jak i żal za nie (tak jak uczyniły to kobiety z pierwszych stacji Drogi Krzyżowej), jest uznaniem ogromu zła w tym, co się stało i nie pozwala na manipulację faktów, aby kłamstwo nie jawiło się i nie było przyjmowane jako prawda.
Możemy powiedzieć, że musimy rozróżnić dwa praktyczne aspekty pojednania: indywidualne i społeczne (wspólnotowe). Nie oznacza to, że brak jest związku pomiędzy jednym a drugim. To rozróżnienie pozwala nam jedynie na rozważenie tego, co każdy z tych aspektów zawiera w sobie i jak mają się jedno do drugiego. Na indywidualne pojednanie składa się przede wszystkim przywrócenie ofierze poczucia godności osoby ludzkiej, która jest w stanie i jest zdolna zaprosić winowajcę do skruchy. Natomiast pojednanie społeczne polega na rekonstrukcji porządku moralnego społeczeństwa czy wspólnoty, aby niemoralność przeszłości już więcej się nie powtórzyła.
W ramach tego społecznego wymiaru pojednania możemy wyróżnić trzy etapy: pierwszym jest poszukiwanie prawdy o przeszłości; drugim — na bazie tej prawdy — zapytać się, jakiej sprawiedliwości można się domagać, by naprawić zło, które jest zostało popełnione (dokonywane); a trzecim etapem jest próba stworzenia bardziej sprawiedliwej przyszłość, zarówno dla ofiar jak i dla sprawców (winowajców, grzeszników).
Należy pamiętać, że fundamentem wszelkich wysiłków podejmowanych na rzecz budowy sprawiedliwego społeczeństwa czy wspólnoty musi być prawda. Przemoc jest zawsze nagromadzeniem kłamstw: kłamstw na temat ofiar (zasłużyli na to, co ich spotkało), o sprawcach, winnych dokonanego zła (do tego właśnie zostałem wybrany, lub miałem obowiązek zrobić to, co zrobiłem) oraz o samym społeczeństwie (przemoc była jedynym sposobem uratowania społeczeństwa i osiągnięcia pokoju). Celem kłamstw jest to, by sądzić, że są prawdą. Jeśli nie uda nam się zdemaskować kłamstwa i pokonać go, nigdy nie można będzie zbudować relacji prawdziwych i rzetelnych.
Co jako chrześcijanie możemy zrobić, aby osiągnąć tego rodzaju społeczne pojednanie i nowy ład moralny? Po pierwsze, możemy tworzyć wspólnoty pojednania, wspólnoty, które zapewniają warunki, aby pojednanie mogło być możliwe. Nie możemy sprawić pojednania, ale możemy budować wspólnoty, gdzie ono może się dokonywać. Możemy zapewnić ofiarom obszary i miejsca bezpieczeństwa i gościnności, w których mogą przyjrzeć się swoim ranom i pracować nad własnym uzdrowieniem. W tych wspólnotach wspomnienia mogą zostać na nowo przemyślane i uleczone. Uzdrowić wspomnienia po jakiejś traumie nie znaczy zapomnieć, co się wydarzyło, bo rzeczy tak strasznych się nie zapomina. Uzdrowić wspomnienia oznacza — pamiętając o przeszłości – spojrzeć na nie w inny, nowy sposób, przez co uwolnić się i wyzwolić z więzów przeszłości w celu otwarcia się na nową przyszłość.
Po drugie, pojednanie zawiera w sobie towarzyszenie ofiarom. Tak jak Bóg otacza szczególną opieką ubogich, tak i nam trzeba towarzyszyć ofiarom w trudnym procesie odbudowy ich złamanego życia. Skupiając się na trudnościach i perspektywach ofiar, nie można pozwolić, aby społeczeństwo próbowało zatuszować przeszłości i postępować dalej jak gdyby nic się nie stało. Towarzyszyć ofiarom, pozostając z nimi na ich Drodze Krzyżowej, aż do chwili ich wyzwolenia, uzdrowienia i odkupienia.
Po trzecie, pojednanie wymaga zobowiązania się do stania po stronie prawdy. Jest coraz bardziej jasne, że nie może być prawdziwej i skutecznej sprawiedliwości, jeśli społeczeństwo czy wspólnota nie jest budowana na prawdzie o przeszłości, bo inaczej buduje się na niestabilnym fundamencie kłamstwa i przemocy.
Częścią zadań chrześcijańskiej wspólnoty, która żyje duchowością pojednania i duchowością Krwi Chrystusa jest stworzenie przestrzeni, w której można kontynuować starania, nie tracąc nadziei. Jako wspólnota nadziei trzeba nam celebrować i cieszyć się tym, co nikt nie jest w stanie odebrać człowiekowi (i ofiarom, w przypadku doświadczenia przez nich jakiegoś zła czy niesprawiedliwości) — godności, jaką posiadamy przed Bogiem jako osoby (dzieci Boże) i jako wspólnota. Jesteśmy przecież wszyscy obywatelami Królestwa Niebieskiego, jakie dla nas przygotowuje Bóg.
Zakończenie
Jako ci, którzy starają się żyć duchowością pojednania pod sztandarem duchowości Krwi Chrystusa, nie możemy zignorować fundamentalnego faktu, iż pojednanie z Bogiem i bliźnimi jest najgłębszym pragnieniem człowieka jako osoby, ponieważ pojednanie przynosi pokój, który jest znakiem obecności Boga w nas i pośród nas.
(Opracował ks. Wojciech Czernatowicz CPPS)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.