7. POKORA W SYMBOLICE WIELKIEGO POSTU — na marzec
POKORA W SYMBOLICE WIELKIEGO POSTU
Czas Wielkiego Postu w Kościele Katolickim jest okresem liturgicznym, w którym szczególnie rozważamy Nieskończoną Bożą Miłość wyrażoną w stworzeniu świata i człowieka oraz w Męce Pańskiej i Jej odniesienie do naszego życia. Aby przyjąć uzdrawiającą moc Miłości Bożej zawartą w stworzeniu i odkupieniu człowieka, potrzebujemy odpowiedniej postawy serca. Tą postawą jest pokora. Im będzie głębsza i prawdziwsza, tym bardziej Bóg będzie mógł nas dotykać swoją uzdrawiającą mocą. Dla pogłębienia treści i istoty tego okresu liturgicznego warto rozważyć następujące symbole i pojęcia:
- Proch
To on spadnie na naszą głowę w Wielką Środę, kiedy rozpocznie się czas Wielkiego Postu. Usłyszymy słowa wezwania do nawrócenia: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,15). Jest to przypomnienie, iż każdego dnia mamy nawracać sięz naszych złych nawyków, i tych które nazywamy grzechami powszednimi, i tych (w szczególności) które są grzechami ciężkimi i śmiertelnymi. Uświadamiamy sobie, że odcinamy się od źródła życia, i że poprzez grzechy wchodzimy w zaułek nieszczęścia oddzielając się od naszego Stwórcy. Nie możemy być szczęśliwi bez Boga.Proch kieruje nasze myśli na cmentarz i przypomina o kresie życia, o przejściu, które nas czeka w drodze do nieba. Każdy z nas zda sprawę przed Bogiem z własnych czynów i zachowań.Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz (por. Rdz 3, 19).Teolog Romano Guardini piszew swojej książce pt. Znaki Święte: Popiół jest oznaką znikomości. Znikomości naszej, nie cudzej.(…) To co mi się na ziemi wydawało wielkim, i to, co małym, co godnym wzgardy… wszystko, wszystko stanie się popiołem(…).[1]
- Pustynia
Jest to miejsce mocy wrogich życiu; jest ono odwrotnością pierwotnej stworzonej przez Boga urodzajności w ogrodzie Eden. Na pustyni można doświadczyć niebezpieczeństwa głodu, pragnienia, burz piaskowych i węży[2]. Po niej wędrowali przez czterdzieści lat członkowie Narodu Wybranego, aby przygotować się na wejście do Kanaan ziemi obiecanej. To na pustyni sam Jezus przebywał przez czterdzieści dni poszcząc i modląc się, aż do rozpoczęcia Swej publicznej działalności(Łk 4,1–13). Tutaj też Jezus doświadczał kuszenia diabła, ponieważ pustynia przedstawiona jest jako ojczyzna złego ducha (Mt 4,1; Mt 12,43). Pustynia to także miejsce spotkania z Bogiem. Na nią udawali się liczni pustelnicy, aby trwać przed Bogiem na modlitwie i medytacji[3]. Pustynia może nam bardziej uświadomić istnienie i potrzebę samegoBoga, który jest oazą życia i Żywą Wodą potrzebną człowiekowi do funkcjonowania i rozwoju. Na pustyni trzeba być pokornym, aby pokonać wszelkie trudności, a szczególnie złego ducha. Sam Jezus pokonywał go mocą Słowa Bożego i przez fakt nie wchodzenia z nim w dialog. Pokora to bezsilność dziecka Bożego, która pozwala działać Bogu w naszym życiu i zwyciężać wszelkie trudności, a szczególnie zło osobowe. Bóg pokornym udziela łaski, a pysznym się sprzeciwia (Por. 1 P 5,5).
- Korona Cierniowa
Pokora korony cierniowej to pokora służenia na wzór Jezusa. Korony królewskie na świecie są znakiem władzy i panowania, jak również ucisku nad innymi ludźmi. Jezus w koronie cierniowej panuje z drzewa krzyża i w cichości. Żołnierze rzymscy drwią z Niego mówiąc, aby prorokował kto Go uderzył. Wkładając na Jego głowę koronę z cierni zadają nowe rany. Są to rany zadane przez nas, przez nasz brak odpowiedzialności, przez pychę, która zwykle przyczynia się do podziałów w kościele i państwie, w rodzinie, we wspólnotach i grupach społecznych. Brak pokory, brak gotowości do służenia i miłowania, egoizm dzielą ludzi pomiędzy sobą i oddzielają od samego Boga. Niech patrzenie na koronę cierniową i medytacja o niej pomaga nam w cichości służyć każdemu z tego miejsca, z którego Bóg go powołał, a przede wszystkim służyć Jezusowi obecnemu w drugim człowieku, bo przecież On powiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). Niech medytacja o koronie cierniowej zachęca nas do miłowania, do dawania siebie z miłości, a jeśli to nasze dawanie spotka się z odpowiedzią kogoś innego, podobnie dającego siebie w darze, wówczas to dawanie powiększa się i stając się wzajemne i tworzy nową kulturę, nowe królestwo Jezusa tutaj na ziemi. Pamiętajmy o słowach Jezusa: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Dz20, 35).
- Droga Krzyżowa
Droga Krzyżowa przygotowuje do przeżycia Eucharystii i jest Jej przedłużeniem. Eucharystia natomiast to pamiątka wydarzeń na Golgocie, to Najświętsza Ofiara Miłości Boga do człowieka, to Uczta Paschalna. Bóg połączył Swą nieskończoną miłość z ofiarą Swojego Syna i to jest novum w rozważaniu Drogi Krzyżowej. Nie tylko rozważmy Jezusową mękę, poniżenie, przelewanie Jego Najdroższej Krwi, ale staramy się dostrzec w tym wyraz Bożej Nieskończonej Miłości. Boża Miłość zawarta w rozważaniu Drogi Krzyżowej może nadać sens zbawczy każdemu ludzkiemu cierpieniu, samotności, upokorzeniu, opuszczeniu, kryzysowi, depresji itp. Chrystus przybliżył się do świata ludzkiego cierpienia przez to, że sam to cierpienie wziął na siebie (por. SD 16). Przez Jego Krzyż dokonało się odkupienie człowieka. Jego Odkupieniu nic nie brakuje, niemniej nie zostało ono zamknięte i może się realizować w każdym ludzkim cierpieniu. Św. Jan Paweł II w Liście Apostolskim O Sensie Ludzkiego Cierpienia pisze:(…) Odkupienie to, choć dokonane w całej pełni cierpieniem Chrystusa, żyje i rozwija się na swój sposób w dziejach człowieka (SD 24). Bardzo ważny jest także jeszcze jeden wniosek, o którym pisze św. Jan Paweł II w wymienionym dokumencie. Człowiek, który przyjmuje cierpienie z miłością staje się nowym człowiekiem (por. SD 26) i to cierpienie, które jest też doświadczeniem upokorzenia, staje się dla niego źródłem radości (por. Kol 1,24).Ludzkie doświadczenie pokory połączone z Chrystusowym Odkupieniem prowadzi do doświadczenia nowego człowieka i do doświadczenia radości. Takie przesłanie płynie dla nas z rozważania Drogi Krzyżowej Jezusa Chrystusa. Na Drodze Krzyżowej spotykają się miłość i pokora, które się wzajemnie uzupełniają i podtrzymują[4].
- Krzyże na Golgocie
Pierwszy krzyż. Na Golgocie stały trzy krzyże przedstawiające trzy różne historie życia, trzech konkretnych ludzi. Ten środkowy, najważniejszy krzyż to Krzyż Chrystusa, którego historię znamy i wiemy, że Ten, który na nim wisiał poszedł tam dobrowolnie z miłości do nas, z posłuszeństwa dla Swojego Ojca i, będąc niewinnym,wyniszczył samego siebie (por. Flp 2,6). Chrystus umierając na Krzyżu,nawet w czasie największego cierpienia, kiedy przeżywał swoje opuszczenie (Ps. 22), nie przestawał ufać Swojemu Ojcu i nie przestał nas kochać, chociażbył tomoment największej ciemności i upokorzenia. Przez to właśnie upokorzenie zwyciężył śmierć, grzech i szatana. Szatan został pokonany przez pokorę Chrystusa na krzyżu. Zły duch często jest małpą Boga, czyli stwarza pozory dobra przez co może zwieść wielu ludzi. Jednak w jednej rzeczy nie potrafi naśladować Boga: nie potrafi być pokornym przed Bogiem, nie potrafi szczerze się nawrócić, stanąć w prawdzie, ani bezinteresownie służyć, a przede wszystkim nie potrafiłby, tak jak Jezus na krzyżu, dobrowolnie i niewinnie cierpieć dla innych. Tutaj został pokonany przez pokorę. W tym momencie dotykamy istoty Jezusowego przesłania, które On przyniósł na ziemię, dotykamy jądra wiary katolickiej, jak i istoty duchowości Krwi Chrystusa. Chodzi o praktykowanie pokory w tym najwyższym stopniu, w gotowości dobrowolnego przyjęcia Krzyża. Oto zadanie, które wypływa dla nasz historii tego pierwszego Krzyża na Golgocie.
Drugi krzyż to historia złego człowieka Łotra, który wisząc na krzyżu obok Chrystusa był winny i świadomy dlaczego tam jest (por. Łk 23,39–43). Nie był jednak wystarczająco skruszony i gotowy odkryć w Chrystusie Zbawiciela. Nie przyjął łaski nawrócenia. Nie skorzystał z tej szczególnej łaski spotkania z Jezusem przebaczającym i jego życie będzie miało na wieczność określone konsekwencje. Za tym krzyżem kryje się historia człowieka, który jak wiemy nie rodzi się od razu zły lecz później musiał tym złem nasiąknąć. Nie otrzymał, bądź nie przyjął prawdziwego dobra od rodziny i środowiska, w którym wzrastał. Na końcu nie spotkał się z prawdziwym Dobrem jakim był Bóg Izraela, Ten, który wyzwolił swój naród z niewoli egipskiej. Historyczny Jezus opowiedział kiedyś przypowieść o pszenicy i kąkolu. Głównym przesłaniem tej przypowieści jest prawda, o tym, że zło będzie istniało do końca świata, i że zamieszkuje ono w ludzkim sercu. Nawet Jezus Zbawiciel świata nie był wstanie przekonać złego Łotra do przemiany życia. Jezus szanował jego decyzję, mało tego, z pokorą przyjmował wszystko to, co on mówił, a co było bluźnierstwem (por. Łk 23,39). Z tej sytuacji wynika zadanie dla nas, aby nauczyć się szanować ludzi inaczej myślących, tych wszystkich, którzy na obecnym etapie życia dokonują innych wyborów fundamentalnych niż nasze. Nie musimy podzielać ich poglądów, nie musimy spotykać się z nimi i utrzymywać toksycznych relacji. Mamy ich tylko szanować jako ludzi stworzonych na obraz Boga. I to jest nasze ćwiczenie w pokorze.
Trzeci Krzyż związany jest z historią dobrego człowieka Łotra. Tradycja Kościoła podaje nawet jego imię, Dyzma. On zdążył przed swoją śmiercią nawrócić się, on zdążył wyspowiadać się przed samym Chrystusem: Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa, i usłyszał Jezusa odpowiedź: Dziś będziesz ze Mną w raju(Łk23, 42–43).Patrząc na życie dobrego Łotra może przyjść nam do głowy pokusa podobnego ułożenia sobie życia, czyli postępowania po swojemu, z dala od Bożej myśli i Bożych przykazań, przyjęcia odrębnego światopoglądu z założeniem, że przed końcem życia zdążymy się nawrócić, no bo Pan Bóg jest miłosierny. Otóż tak nie jest, bo można nie zdążyć wyspowiadać się przed śmiercią, która przyjdzie znienacka. A nawrócenie na pięć minut przed śmiercią, na dwa dni, czy rok, oznaczać będzie, że Ty człowiecze tak naprawdę żyłeś tylko te pięć minut, dwa dni czy rok czasu. Dopiero życie w łasce uświęcającej, życie w Bogu i z Bogiem jest życiem prawdziwym. Warto z roztropnością wybrać drogę wierności Bogu, drogę życia według Jego przykazań. Warto każdego dnia trwać w postawie pokory uznając, że sam nic nie mogę bez Bożej pomocy, zamiast zuchwale liczyć na siebie i swoje talenty. Człowiek stworzony przez Boga, nie uznając swego Stworzyciela, stawia się na Jego miejscu trwając w postawie pychy. I taka postawa wymaga nawrócenia. Choć nie jest wykluczone cudowne nawrócenie tuż przed śmiercią, to jednak jest to szczególna łaska, którą mogą wymodlić inne osoby. Normalnie rzecz biorąc człowiek, który przez całe swoje życie błądził trwając w grzechu śmiertelnym, czyli w ciemności, w chwili śmierci i spotkania z Bogiem — nie będzie Go znał, ponieważ nie spotkał Go w swoim wcześniejszym życiu.
Czy wybieram drogę codziennej wierności i pokory Bożym przykazaniom, czy wybieram drogę po swojemu?
- Bogusław Witkowski, CPPS
[1]R. Guardini, Znaki Święte, Wrocław 1982 s. 53–54.
[2] Por. M. Lurker, Słownik Obrazów i Symboli Biblijnych, Poznań,1989 s. 194
[4] Por. Szkoła Pokory, Winogrono 4, Częstochowa 1994 okładka; Tamże:Miłość i pokora są nierozdzielne. Pokora tłumaczy miłość, a miłość daje sens i życie pokorze. Przez pokorę miłość utrzymuje się w równowadze, chodzi po ziemi, nie buja w obłokach; staje się konkretna, nie gubi się w uczuciach. przez miłość pokora staje się ludzka, ciepła i żywa. Miłość daje jej uśmiech i światło, daje jej serce i kwiaty.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.