Życie Św. Marii De Mattias.
Życie Św. Marii De Mattias.
Urodziła się 04. II. 1805r. w Vallecorsa ( małe miasto w południowej części Państwa Kościelnego ).
Maria była bardzo żywym, niespokojnym dzieckiem, często powodującym zdenerwowanie matki Ottavii. Kiedy matka ją karciła, ojciec Giovanni okazując więcej wyrozumiałości, sadzał ją sobie na kolanach i rozmawiał z nią, najczęściej opowiadając historie z Pisma Świętego. Dzięki rozmowom z ojcem zdobyła wiedzę katechizmową i na temat Pisma Świętego. Dowiadywała się o wydarzeniach i postaciach biblijnych oraz rozwijała wielką miłość do Jezusa, Baranka ofiarnego za zbawienie ludzkości przez swoją Krew i śmierć.
W tym czasie ( w latach 1810–1825 ) w jej miejscowości i całej okolicy przeżywano okres tragicznego bandytyzmu. Maria, określana jako „ córka czasów bandytyzmu” nie miała możliwości wybiegania się na świeżym powietrzu, żyła jak więźniarka w domu, otoczona atmosferą strachu i przemocy. Wiele dziewcząt, również jej koleżanek, zostało zranionych, zgwałconych lub zabitych.
W swoich udrękach szukała schronienia i pociechy w duchowych uniesieniach i modlitwie „ sercem”, jak kiedyś uczył ją ojciec: „ Matko Najświętsza, udziel mi światła. Maryjo, pomóż mi.” W miarę jak coraz bardziej pokładała ufność w Matce Pana, stawała się spokojniejsza i pogodna. Widziała, jak przed nią zarysowuje się droga miłości i Krzyża, świętości i daru z siebie, ofiary i wyrzeczenia, cierpienia i służby dla innych. W duszy Marii dojrzewała konfrontacja między krwią ludzką przelaną z nienawiści i zemsty, a Krwią Chrystusa, która została przelana z miłości, dla zbawienia wszystkich ludzi.
W 1822r. do Vallecorsa przybył Św. Kasper Del Bufalo Misjonarz Przenajdroższej Krwi, aby głosić misje ludowe ( od 3 do 25 marca ). Było to szczególne doświadczenie w życiu 17-letniej Marii, która zapragnęła czynić to, co czynił ten misjonarz. Kiedy go słuchała, wydawało się jej, że swój wzrok skierowuje na nią, ukazując jej Krzyż, patrząc jej w oczy i czytając w sercu. Płomienne słowa Kaspra, jego gorliwość ludzka i duszpasterska, jakiej do tej pory nie widziała u żadnego księdza, zrodziły w Marii pragnienie naśladowania go, służenia ludziom w ich potrzebach duchowych, zostania apostołką. Porywała ją duchowość Krwi Chrystusa. Pragnęła, aby cała ludzkość mogła cieszyć się dobrami wysłużonymi zbawczą Krwią. Zrozumiała, że w cierpieniu należy widzieć drogę na Kalwarię przebywaną wraz z Jezusem dla uświęcenia siebie i odkrycia prawdziwej radości i pokoju. Odczuła jakby w jej wnętrzu rozwiązywał się jakiś „węzeł”, ujrzała „zanikającą mgłę”. Zaczęła wokół siebie coraz bardziej dostrzegać: cierpienie i przemoc, niesprawiedliwość i podłość, oddalenie od Boga. Poczuła, że tak jak Kasper i jego misjonarze, powinna coś zrobić aby leczyć te rany i, że tego żąda od niej sam Bóg.
W 1824r. przyjechał do Vallecorsa ks. Giovanni Merlini ze Zgromadzenia Przenajdroższej Krwi, by pokierować pracami budowy domu misyjnego i głosić kazania wielkopostne. Został on kierownikiem duchowym Marii przez ponad 40 lat. Obserwując jej wewnętrzne bogactwo, siłę charakteru i wzrastające powołanie apostolskie, widział w niej kandydatkę na założycielkę żeńskiego zgromadzenia – Adoratorek Krwi Przenajdroższej.
Delikatność, wrażliwość, skromność i duch kontemplacji Marii harmonijnie współistniały z jej mocą, odwagą, mądrością i pragnieniem działania. Określano ja jako „mały wulkan” myśli i inicjatyw. Nawiązywała kontakty z dziewczętami i księżmi, organizowała spotkania, prowadziła działalność wychowawczą, formacyjną i katechetyczną. Jej własny pokój w Vallecorsa był miejscem apostolstwa, mówiła dziewczętom o Bogu, o prawdach wiary, o sensie i wymaganiach życia chrześcijańskiego. Wzrastała liczba zainteresowanych dziewcząt, jej słowa przekonywały a przykład pociągał.
Na prośbę biskupa diecezji Anagni w lutym 1834r. Maria ( 29 l.) wyjechała do Acuto w prowincji Frosinone ( jedna z wiosek położonych w Górach Ernici, mniejsza od Vallecorsa i wyżej położona) i otworzyła tam szkołę dla dziewcząt w dniu 4 marca.
Dzień ten 04. III. 1834r. przyjmuje się za dzień narodzin Zgromadzenia Adoratorek Krwi Chrystusa, które Maria de Mattias założyła pod kierownictwem i przy pomocy ks. Kaspra del Bufalo i ks. Jana Merliniego. W Acuto powstała pierwsza wspólnota Adoratorek.
Maria pragnęła reformy społeczeństwa i świata, nie ograniczała się do samej szkoły, gromadziła matki i młodzież, aby katechizować. Życie jej przebiegało w nieustannym pragnieniu „sprawiania przyjemności Bogu” oraz radosnym zaangażowaniu się w pomoc „ drogiemu bliźniemu”, aby mógł on poznać tajemnicę miłości Boga do ludzkości. Potrafiła godzinami mówić o wspaniałych dziełach Bożych, wszędzie: w klasie, na ulicy, w kościele, czego do tej pory nie widziano. Niejednokrotnie przewyższała kapłanów siłą swego słowa. Okazała się nie tylko wspaniałą nauczycielką dziewcząt ale też animatorką i przewodniczką duchową dla wszystkich, co niejednokrotnie powodowało zakłopotanie i niezadowolenie niektórych księży. Z tego też powodu Maria przeżywała wiele udręk i cierpień.
Wszystkim problemom, przykrościom, niezrozumieniu, brakom finansowym Maria stawiała czoła swoim mocnym charakterem, uporem, żelazną wolą a przede wszystkim wiarą, żyjąc w nieustannej obecności Pana. A kiedy wymagała tego sytuacja, potrafiła na kolanach przyjąć upokorzenie ( np. przed księdzem zabraniającym jej głosić, strofującym ją; czy pod Krzyżem Chrystusa niewinnie oskarżona i spoliczkowana przez współsiostrę ).
W grudniu 1837r. zmarł ks. Kasper Del Bufalo i wówczas dla Marii zaczęły się trudniejsze czasy. Ks. Biagio Valentini nowy przełożony generalny był mniej przychylny dla Instytutu żeńskiego. Natrafiała na tysiące przeszkód ale z nowym zapałem „ rzuciła się” do odbudowy opuszczonego i bardzo zniszczonego budynku szpitalnego z pomocą mieszkańców Acuto. Siła woli, upór i wytrwałość Marii spowodowały, że 27.VIII.1843r. przeniosła dom Adoratorek, szkołę i całą działalność do szpitala, który odtąd stał się domem macierzystym Zgromadzenia. Warto uprzytomnić sobie jak wiele wysiłku, niedostatku i cierpienia przeżywała Założycielka, aby powstał Instytut ale też utrzymał się i rozwijał.
Dostrzegano udział Opatrzności Bożej nad tym dziełem i samą Marią. „ Nieznany chłopiec niczym Anioł wyprowadził Marię z czterema siostrami do światła, które rozjaśniało ciemności gdy były w drodze z Acuto do Morino, by otworzyć tam szkołę”. Innym razem: „ Maria zgubiła się nocą w górach, uklękła i odmawiała różaniec, deszcz przestał padać, ukazał się księżyc i oświecił drogę”.
Maria bardzo dużo podróżowała wizytując istniejące szkoły i zakładając nowe na prośbę biskupów. Przed podróżą zawsze starała się wczesnym rankiem uczestniczyć we Mszy św. i przyjąć Komunię św. Jej szybko rozprzestrzeniające się dzieło porównywano do rozchodzenia się „ plamy oliwy” na wodzie, po wszystkich regionach Italii centralnej ale też w Niemczech i Anglii. Widoczne było błogosławieństwo Boże i heroiczne zaangażowanie samej Założycielki, by promować i rozwijać dzieło Boże. Pokonywała wiele kilometrów piechotą lub na mule, rzadko w powozie, często przez góry nad brzegiem przepaści, silnym wietrze, deszczu, błocie i śniegu, w zdrowiu i chorobie, nawet z gorączką.
Maria pochodziła z regionu Ciociaria, nazywana „kobietą, która przemawia” przez ludzi, którzy przychodzili ją zobaczyć i posłuchać. Przemawiając, zawsze dawała z siebie wszystko, słuchacze byli porwani i zbudowani jej słowami. W październiku 1842r. Maria po raz pierwszy przebywała w Rzymie, gdzie otworzyła cztery domy.
Przejazd Marii przez Patrica ( miasteczko położone na zboczu Gór Lepini ) i jej przemawianie odniosło podobny skutek, jak misje głoszone przez ks. Kaspra w Vallecorsa. Pośród wielu, słuchały jej dwie siostry Teresa i Carolina De Sanctis wraz z ojcem. Poruszone jej naukami, poczuły się pociągnięte sercem, oczarowane jej duchowością. Przyjęły zaproszenie bycia Pobożnymi Nauczycielkami ale też do świadczenia o Jezusie Ukrzyżowanym na Bożą Chwałę i dla zbawienia całego społeczeństwa. Teresa i Carolina bardzo szybko stały się filarami Zgromadzenia i posyłano je na placówki tam, gdzie były największe trudności albo też, aby otwierać nowe szkoły w miejscach odległych i biednych. Wdrażały rady i propozycje Marii dotyczące zarządzania Instytutem, wcielały w życie wzór Adoratorki Kontemplacyjnej o bogatym życiu wewnętrznym ale też niezwykle czynnej i będącej na służbie bliźniego w całej pełni. Później dołączyły do nich dwie następne siostry De Sanctis Rosa i Agnes, nazywane razem „ czterema ewangelistkami.” Same mówiły o sobie, że podobnie jak czterej ewangeliści mają zasiewać Słowo Boże na cztery strony świata. Inną wspaniałą postacią wśród adoratorek była Carolina Longo z Acuto, którą to przed śmiercią Matka wyznaczyła na swoją następczynię przełożonej generalnej.
Maria w swoim życiu doświadczała wielu trudności: oszczerstwa, zniewagi, niezrozumienie, zdrady czy prześladowania ale reagowała na nie jak Jezus na Kalwarii- pokorą i przebaczeniem, cierpliwością i miłością.
Wymagała nie tylko od siebie ale i od innych. Wiedziała, że jest odpowiedzialna przed Bogiem nie tylko za siebie ale i za współsiostry. Starała się o dobre wychowanie nie tylko uczennic ale i nauczycielek. Aby kroczyły drogą cnoty ale też uczyły się czytania, pisania, rachunków i katechizmu, aby dobrze przygotowywały się do lekcji, aby odpowiadały na potrzeby czasów sobie współczesnych.
Historia jej życia to historia wielkiej miłości do Ukrzyżowanego i do Krzyża Pana, który cierpiał i przelał Krew za nasze grzechy, pozwolił się umęczyć i zabić dla naszego zbawienia, z miłości do nas.
Trudy życia apostolskiego, ciężar odpowiedzialności, praca ponad siły, słabe zdrowie – Maria pokonywała mocą Ukrzyżowanego, który był jej lekarstwem i pociechą. „Trud i krzyże upodabniają nas do Miłości Ukrzyżowanej”- to jej słowa. Sama siebie nazywała „Marią od Najświętszego Krzyża”.
Dziękowała Bogu, który „pozwalał jej trochę cierpieć z miłości do siebie”. Swoje pragnienia i odwagę starała się wlewać również w serca swoich „duchowych córek” mówiąc im, iż chwałą jest trudzić się dla Boga, który jest pełen dobroci dla nas. Czasem nie wiedziała od czego zacząć, lecz gdy powiedziała pierwsze słowo lub „Zdrowaś Maryjo …”, poczuła się przepełniona jakąś nadzwyczajną siłą i sama dziwiła się, jak mogły przyjść jej do głowy te wszystkie słowa bez studiów i przygotowania. Przecież jako „samouk” nabyła sztukę czytania i pisania. Wszystko to zawdzięczała modlitwie i specjalnej Łasce Bożej.
Mówiąc o piekle z wielką zapalczywością, ona sama i słuchacze wybuchnęli gwałtownym płaczem i przez trzy dni panowała atmosfera skruchy. Wiele osób odbyło spowiedź, niektórzy nawet generalną i obficie przyjmowano Komunię Św. Kiedy mówiła o grzechach wywołujących zgorszenie spowodowane próżnością w strojach „Kto wie, ile dusz jest zgubionych z naszej winy!”, kobiety zaczęły ubierać się skromniej i były bardziej powściągliwe w zachowaniu. Zdarzało się, że słuchali jej mężczyźni a nawet żołnierze i wśród nich było wiele owoców duchowych.
Maria, pracując fizycznie ponad swoje siły przy budowie klasztoru w Acuto czy wcześniej w Valecorsa, odmawiała różaniec i wówczas była zdolna zrobić więcej. Również braki finansowe w czasie budowy rozwiązywała modlitwą razem z siostrami i znajdowali się darczyńcy. Uzyskała też łaskę wyleczenia rozszarpanego palca u młodzieńca w czasie transportu kamieni na budowę. Mówiła: „ Módlmy się z ufnością do Jezusa i do Jego Boskiej Krwi, jedynego środka naszego zbawienia”.
Odżywiała się bardzo skromnie, nie pozwalała sobie na długi sen, do późna w nocy pisała pilne listy. Kochała spowiedź i pokuty, często swoje lepsze ubranie oddawała potrzebującym a dla siebie zostawiała gorsze.
Dzięki charyzmatycznej osobowości Maria założyła niemal 70 placówek we Włoszech, w Anglii i Niemczech.
W ostatnich miesiącach jej życia niedomagania na zdrowiu postępowały coraz bardziej. Duszności, kaszel, gorączka i wrzody na języku nie powstrzymywały jej od mówienia. 31. VII.1866r. nominowała na urzędy siostry, które po jej śmierci będą ją zastępować w zarządzaniu Instytutem. Wśród licznych błogosławieństw jakie nadchodziły do umierającej Marii, otrzymała również to wysłane przez Ojca Św. Piusa IX. Przy końcu swego ziemskiego życia patrzyła na obraz św. Katarzyny ze Sieny i Matki Najświętszej Bożego Macierzyństwa (namalowany na wzór tego, jaki miała w domu rodzinnym).
Maria de Mattias zmarła w Rzymie 20.VIII.1866r. ( w szkole przy ul. Rasella 134 ) w opinii świętości.
Beatyfikowana została 01.X.1950r. przez Papieża Piusa XII. Uroczystej kanonizacji dokonał na Placu św. Piotra 18.V.2003r. św. Jan Paweł II. Liturgiczne wspomnienie przypada 4 lutego.
Opracował: ks. Dawid Wróblewski CCPS, br. Heliodor Sikorski WKC Uzupełniła: s. Maria Brach WKC
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.